To by mnie pocieszyło
Potem Teddy mógłby bez wyrzutów sumienia szukać pociechy u Meg
Miałam się chwilowo powstrzymać przed wypisywaniem skojarzeń i uwag, ale nie wytrzymałam
<span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Odrobina marzeń"</span></span>. Na początek trzy rzeczy
SKOJARZENIE
Wizja Rachel przez pryzmat wspomnień innych osób. Jako żona Snopes 'a skojarzyła mi się z Sarah Newlin z serialu <span style="font-weight: bold"><span style="color: green">"True Blood"</span></span>. Pustogłowa lalka na wysokich obcasach. Za taką mieli ją ludzie i taką zobaczyłam też ja. Kontrast z bohaterką pokazaną w książce w bieżącej akcji przeogromny. Dwie zupełnie inne kobiety.
SKOJARZENIE
Następna jest sytuacja bohaterki. Bezdomna, bezrobotna, bez rodziny, pomocy, ubezpieczenia zdrowotnego. Oglądałam kiedyś w TV dokument autorstwa Morgana Spurlocka, twórcy filmu dokumentalnego <span style="font-weight: bold"><span style="color: indigo">"Super Size Me"</span></span>. Ten wyemitowany w telewizji opowiadał o tym, jak człowiek pozbawiony tego wszystkiego, co Rachel, próbuje stanąć na nogi. Od zera całkowitego. Okazało się, że jedynie przez pracę ponad siły, kosztem własnego zdrowia, oraz przez odmawianie sobie wszystkiego, można coś zacząć robić, a i tak ledwo da się związać koniec z końcem. I gdzie ta "kraina mlekiem i miodem płynąca"? No, gdzie? A oni twierdzą, że wizy są potrzebne, bo ktoś się połasi na te ich cuda. Tak samo tam, jak gdzie indziej.
UWAGA
I ostatnia kwestia, poruszona już w dziale <span style="font-weight: bold">Irytuje nas</span>. W końcu mi się udało dotrzeć do sedna sprawy. W książce mamy, parafrazując, "Pieprzyć cię". Jak inaczej by to brzmiało, gdyby zamiast "cię" było "się". Miałoby się odczucie czynności obu stron, bo tak to odnoszę wrażenie bierności jednej i całkowitego wyprania z emocji oraz zobojętnienia. Tak co prawda miało być, ale dałoby się trochę inaczej bez utraty większej części przekazu.