Tez koncowka wydala mi sie troche niezadowalajaca, za latwo im poszlo pokonanie Tengela, tyle walki itd, a tu wspolczucie go pokonalo. Toz to kazdy i nie z rodu mogl mu wspolczuc
No i nieszczesliwe postacie, ktore nigdy szczescia nie zaznaly i nie zaznaja, bo np Sol jest duchem, ale istnieje. A Marco, swego czasu moj ulubieniec, skazany jest na samotnosc, bo zbyt sie rozni od reszty
(Chyba, ze kogos znalazl w SoKS a ja bylam zbyt niecierpliwa zeby doczytac
)
Watek tych Czarnych Aniolow tez taki troche na koncu rzenujacy.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'