nie jestem perfectoholiczką ale zapodam wam przykład z Podwójną miarą- tylko ostatni fragment i to jeszcze podobny do oryginału- oceńcie same:
Judith McNaught:
<span style="font-style: italic">Tiny colored lights twinkled on the Christmas tree in the immense sunken living room. Stretched out on the carpet in front of the fireplace, Nick held his sleeping wife cradled in the crook of his arm, watching the firelight dancing on the tumbled waves of her hair spread over his bare chest. They had been married for three days.
Lauren stirred, moving closer to him for warmth. Careful not to disturb her, he drew the satin quilt up around her shoulders. Reverently he touched her cheek, tracing its elegant curve. Lauren had brought joy to his life and laughter to his home. She thought he was beautiful. When she looked at him, he felt beautiful.
Somewhere in another part of the big house a clock began chiming the hour of midnight. Lauren 's Christmas," he whispered.
His wife smiled up at him, and her answer made his throat tighten. "No," she said softly, laying her fingers against his jaw. "Christmas came three days ago."</span>
Tomasz Misiak:
<span style="font-style: italic">Nim nadeszła Gwiazdka, byli już małżeństwem od trzech dni... Boże Narodzenie spędzali razem, we wspólnym domu. Tak jak wymarzył sobie Nick... pod choinką, przy kominku... W błogosławiony czas świąt pozwolili zapłonąć burzliwym, jasnym płomieniem namiętnościom i uczuciom, których pierwsze iskierki przebiegły pomiędzy nimi już podczas pierwszego przypadkowego spotkania, u schyłku lata...
Blisko cztery miesiące przyszło im czekać na ostateczne spełnienie. Aż cztery! A może tylko cztery? To chyba też można by oceniać podwójną miarą. Inaczej bezduszną miarą zwykłego kalendarza, a inaczej miarą serca, miarą miłosnych pragnień!
</span>
nie macie pojęcia jak poszatkował resztę