Teraz jest 3 października 2024, o 23:30

Publicystyka

O rynku wydawniczym i księgarskim, świecie redaktorów i tłumaczy oraz procesach towarzyszących literaturze
Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 lutego 2010, o 04:44

Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 14 lutego 2010, o 11:42

no ba Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 lutego 2010, o 01:31

i jeszcze jeden i jeszcze raz Obrazek



http://mrsgiggles00.livejournal.com/87696.html czyli to samo, o czym rozmawiałyśmy przez parę ostatnich miesięcy Obrazek

o bezpiecznym seksie

o bohaterach (sic!) z nadwagą

o pięknie

o materializmie

o supremacji zachodniej koncepcji wolności wbrew wszystkiemu... eee...

o feminizmie w historycznych romansach

o supermodelkach

o idealistach

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 lutego 2010, o 01:44

Czytałam, czytałam Obrazek Trudno się nie zgodzić z Mrs Giggles.

Chciałabym przeczytać romans z puszystym panem Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 lutego 2010, o 01:46

...który pozostaje puszysty do końca Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 lutego 2010, o 01:49

<span style="font-style: italic">Miss Billings Treads the Boards (1993) by Carla Kelly - Lord Henry Grayson is balding and overweight. </span>



Ale nie czytałam, nie wiem więc jak duża ta nadwaga (bo stawiam, że trwała... choć mogę się mylić Obrazek )

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 17 lutego 2010, o 01:52

Dokładnie Obrazek



A propos bezpiecznego seksu - Nora Roberts, specjalistka od romansów współczesnych chyba tylko raz czy dwa wspomniała o pigułce, a tak w ogóle ten temat u niej nie istnieje. Żadnych pigułek, żadnych prezerwatyw. W "In death" wspomina, że w 2058 to są już szczepionki, ale nie wiadomo czy Eve i Roarke je stosują. Normalnie enigma! To trochę rozczarowujące.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 lutego 2010, o 01:55

Aaa właśnie, ten temat był poruszony w którymś z wywiadów linkowanych przez Lilię, tam właśnie Roberts mówiła, że nie pisze o antykoncepcji, bo to jest w domyśle, a ona nie chce psuć nastroju sceny. Zdziwiło mnie to o tyle, że chyba Roberts ma normalne, w sensie dość szczegółowo opisane, sceny erotyczne, więc nie bardzo rozumiem, jak w przypadku dokładnie opisanej sceny, gdzie wiemy kto co powiedział i gdzie kogo dotknął, można coś takiego '.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 lutego 2010, o 02:00

może traktuje to czysto technicznie - niektórzy za równie nieromantyczne uważają dopowiedzenia opisujące starania bohaterów "co zrobić aby nie przygnieść/zawadzić, etc." Obrazek

ale problem jest właśnie w mesydżu, nie? przy czym przyznam, że w InDeath, i każdym innym futurystycznym w tym stylu, łatwiej mi przełknąć pominięcie problemu.



no i masz ci los - napoważniej do tego podchodzą w haeśżetach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 17 lutego 2010, o 02:06

Wiem, że niektórzy traktują to technicznie i nieromantycznie, pamiętam zresztą dyskusje piszących fanfiki i zdania były faktycznie podzielone. Niemniej, totalne pominięcie tego tematu przeszkadza mi i jeśli się we współczesnym zdarzy, zawsze zwracam na to uwagę.



A z drugiej strony, pewnie to moja niekonsekwencja, ale antykoncepcja w wersji fantastycznej... Czasem wolę, żeby autorka darowała sobie wymyślanie magicznych środków Obrazek Co prawda romansów fantasy raczej nie czytuję, ale bardziej młodzieżowo, Tamora Pierce na przykład.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 17 lutego 2010, o 14:05

w Nocy na bagnach u tej wielce praktykującej katoliczki tez zauważyłam ale myślałam ze ona może nie używa niczego ze względów religijnych Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 17 lutego 2010, o 20:12

i tu się mamy Obrazek może chodzi o omijanie kwestii sporno-kontrowersyjnych Obrazek

ps.seks pozamałżeński wszyscy prędzej, ehm, przełkną Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 17 lutego 2010, o 20:25

no właśnie w Zorzy polarnej Meg rzuca okiem na gołego komedanta i komentuje:

No, no, widzę, że już całkiem przestałeś myśleć. Osłoń tego żołnierza i wyruszajmy na wojnę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 lutego 2010, o 12:34


Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 18 lutego 2010, o 12:42

jak posmarowany obezwładniającym i ponadczasowym uczuciem to czemu nie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 18 lutego 2010, o 13:13

albo więzią w poprzednim życiu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 18 lutego 2010, o 13:19

więzią czemu nie ale opisy jak się nie wahała gzić z poprzednikami mnie trochę uwierały w tem kontekście religijno-uczuciowym Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 lutego 2010, o 16:38

nie przepadamy za uogólnieniami, co? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 lutego 2010, o 20:46

Skąd, uwielbiamy, o ile zgadzają się z naszymi osobistymi przekonaniami Obrazek



Ten szowinizm przelał czarę goryczy po prostu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 lutego 2010, o 19:30

to jeszcze nawiązując do postulatów i komentarza Mrss Giggles na temat gwałtu i nie-gwałtu w romansach: http://zdrowie.onet.pl/1599972,2041,0,1,,winnym_gwaltu_zawsze_jest_sprawca_nigdy_ofiara,psychologia.html

(i http://www.guardian.co.uk/lifeandstyle/2010/feb/19/blame-the-rapist)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 lutego 2010, o 19:38

myslałam prawdę powiedziawszy że takie odkrycia już poczyniono Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 marca 2010, o 23:36

podsumowanie przepowiedni dotyczących rynku wydawniczego globalnie a raczej zachodnio http://dearauthor.com/wordpress/2010/02/28/tools-of-change-thoughts-from-a-readers-perspective/ - zwróćcie uwagę na ostatnie paragrafy o ebookach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 8 marca 2010, o 16:23


Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 8 marca 2010, o 22:21


Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 8 marca 2010, o 22:40

To mnie ujęło: "bezwartościowe wytwory grup menadzerskich kultury masowej". Patrzcie, a ja głupia myślałam, że książka to książka. Rany, jak czytam takie rzeczy to nabieram przekonania, że gdzieś jeszcze siedzą ludzie nieskażeni dotknięciem popkultury. Ale gdzie, to już w tym momencie moja wyobraźnia wysiada. Chyba zasypani węglem w komórce, nie czytają, nie słuchają, nie oglądają, nawet masła w sklepie nie kupią, bo inaczej nie da się odciąć od tych "bezwartościowych wytworów grup menedżerskich".

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wiadomości i publicystyka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość