Wiem, że niektórzy traktują to technicznie i nieromantycznie, pamiętam zresztą dyskusje piszących fanfiki i zdania były faktycznie podzielone. Niemniej, totalne pominięcie tego tematu przeszkadza mi i jeśli się we współczesnym zdarzy, zawsze zwracam na to uwagę.
A z drugiej strony, pewnie to moja niekonsekwencja, ale antykoncepcja w wersji fantastycznej... Czasem wolę, żeby autorka darowała sobie wymyślanie magicznych środków
Co prawda romansów fantasy raczej nie czytuję, ale bardziej młodzieżowo, Tamora Pierce na przykład.