Teraz jest 3 grudnia 2024, o 19:09

Romans historyczny

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Romans historyczny

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

Romans historyczny

Tu można napisać, co sądzi się o tej serii. Podać swoje ulubione tytuły. Polecić do przeczytania lub pomóc w poszukiwaniach. Czyli wszystko o romansie historycznym :-D




Swoja drogą polecam Louise Allen "Julia i wojownik", bo fajne realia i faktycznie gdzieś tam w tle (początek V w.) czuć że imperium się zmienia... i ja nawet nie usnęłam nad tą historią (ps.ale to wciąż harlequin, rewelacja to to nie jest.

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 1 stycznia 1970, o 02:00

Jeśli chcesz coś o Rzymie to polecam Srebrną wilczyce A. Bohardt... Epoka troche pozniejsza - czasy Karola Wielkiego i papieza Hadriana, ale czyta sie swietnie...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28681
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 stycznia 1970, o 02:00

ale to nie harlequin tylko faktycznie kawałek fajnej prozy z pogranicza fantastyka/paranormal

 
Posty: 3729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Piotrków Tryb./Dogewa

Post przez Madlenita » 1 stycznia 1970, o 02:00

Frin a czytałaś ostatni tom tej serii Borhard? Nie został wydany w Polsce nisetety a to bezposredni ciąg dalszy Srebrnej wilczycy...

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 1 stycznia 1970, o 02:00

Cnotliwa żona- Burrows, bo chyba o niej ta cała dyskusja też mi sie podobała



bohater śfinia do potęgi, a żona to taki zastraszony mop

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

Ona nie jest zastraszonym mopem!

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 1 stycznia 1970, o 02:00

przecież była na każde jego skinienie, robiła wszystko co tylko chciał

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 1 stycznia 1970, o 02:00

Dziękuję, że na mnie czekacie - bo, wiecie, też mnie olśniło, że ten facet, wypisz, wymaluj, jakby był bohaterką Palmer. Dobrze że mu jeszcze kot nie zdechł, ale za to myślał,że mu kumple żonę podrywają. Czyli na równo wychodzi.

Dla mnie to była taka czysta esencja klasycznego zagrania romansu: ona - niby z kompleksami, niby paprotka, ale tak naprawdę piękna (bo inni jej wmówili, że niby nieatrakcyjna), poza tym ogólnie przygotowana psychologicznie na przerobienie wszelkich traum swego chłopa. On za to z worem nieszczęść, które ciągną się za nim już od kołyski, a może i od poczęcia (bo wszak matka też poniewierana). Po trzecie, przypadkiem spotykają się i żenią, po czym marynują się we własnych przekonaniach i przemyśleniach, które są, rzecz jasna, błędne. No i tak się marynują, marynują... aż tu nagle nieszczęścia z nieba. Kogoś porywają/szantażują/rabują/bankrutują itd, itp. Po czym następuje ogólny przełom i okazuje się, że najgorszym nieszczęściem były te pchły, co pannę oblazły. I jedno mnie tylko dziwi: czemu nie było na końcu dzieciaka w kołysce? No czemu? Mogłabym to sobie zakwalifikować jako klasykę klasycznych chwytów, a tak brakuje mi tej wisienki na torcie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

Nie zawsze i nie wszędzie. Poza tym ona nie była skupiona na sobie, że zawsze tylko ja i ja, ale potrafiła się wczuć w jego sytuację.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

a dobrze choć te klasyczne zagrania rozegrane?

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

dal mnie bardzo dobrze.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

a łzy wyciska jak Rolls?

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 1 stycznia 1970, o 02:00

No klasycznie - jak to klasyka. On jest od pomiatania i nierozumienia, albo rozumienia z dużym opóźnieniem, a ona od rozumienia i zagryzania warg. Ja to od czasu do czasu lubię, żeby było po Bożemu.

Tylko się zdziwiłam, że ta jej towarzyszka na końcu na sprzedajną latawicę wyszła, zapowiadała się dość sympatycznie, myślałam,że o niej może coś jeszcze autorka napisała. Ale, niestety, to nie "C 'series" i Susannah została interesowną panienką.



Edit: Rolls dla mnie bardziej rozbudowana.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

I spotka ją za to najsłuszniejsza z kar.

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 1 stycznia 1970, o 02:00

Pinks przeczytaj to sama ocenisz


mnie się podobały

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

może jest jeszcze nadzieja.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 1 stycznia 1970, o 02:00

No chyba, ż eją jej łowca posagów obumrze.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

a nie spojlerujcie za bardzo.

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 1 stycznia 1970, o 02:00

E tam, nie wiem, co tak na nią bohater psy wieszał: to była zwykła podfruwajka, co się wklepała w wielki świat i arystokratów. A tu zaraz zrobili z niej niemal sprzedajnę dziewczę spod latarni. Ale w sumie to też było klasyczne: albo się ma przymioty ducha i ciała, albo się jest malowaną lalą, innego wyboru nie ma.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Romans historyczny

Post przez Jane » 12 lipca 2006, o 14:21

Tu można napisać, co sądzi się o tej serii. Podać swoje ulubione tytuły. Polecić do przeczytania lub pomóc w poszukiwaniach.

 

Post przez Gość » 12 lipca 2006, o 14:59

Seria jest fajna, ale ja tam wolę inną. "Romanse sprzed lat"

- są tańsze

- mają więcej stron

- i nie muszę czakać całego miesiąca na nowy tytuł

W sumie z harlequina mam tylko jedną taką książkę "Uprowadzona". Tytuł jest nieodpowiedni do treści. Bo tylko raz ją porywają i od razu jej przyszły ją ratuje. Zero adrenaliny.

 

Post przez Gość » 19 lipca 2006, o 20:17

Hmmm, lubię większość historycznych (och, tak przenieść się do innych czasów!), także z tego względu, że są grubsze i trochę więcej akcji niż w tych zwykłych. Co do "romansów sprzed lat" - popieram. Ale nie wszystkie, jak zwtykle. Dobra, zamieszałam, teraz autorki:

z harlequina: Bronwynn Williams i Jacqueline Navin - moje ulubione. Odradzam Paulę Marshall - nuda.

z "sprzed lat": Julia Quinn, Suzanne Enoch - te fajne. Tych beznadziejnych nie pamiętam.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 20 lipca 2006, o 16:22

ja ostatnio tez czytalam opowiadanie historyczne i myslalam ze mnie krew zaleje... w sumie fabula byla jako taka, intryga tez, ale momentami dialogi byly nidne, jak falki z olejem, a niektorzy bohaterowie tragiczni. nie wiem, czy kojarzycie tytul: W letyniej rezydencji. wszystko dzieje sie w letniej rezydencji jakiegos tam hrabiego, ktory wydaje bal. pierwsza czesc dotyczy jego kuzynki i lowcy posagow. druga arystokratki podajacej sie za sluzaca i ukrywajacego sie przyjaciela pana domu, a trzecia samego gospodarza i jego zony, ktora uciekla od niego i teraz wrocila w przebraniu. gdyby dialogi byly momentami ciekawsze to nie byloby tak zle, choc musze przyznac, ze niektore sceny byly zabawne..

Avatar użytkownika
 
Posty: 1379
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Patitih » 8 września 2006, o 01:38

tjaaa, to jest to. Hmm, tak cofnąć się troszku i zapomnieć o szarej rzeczywistości. W dodatku autorki tej saerii mają duży plus u mnie, bo żeby pisać książi tego typu trzeba przystosować język pisany do stylu jaki panował w tamtym okresie. Co prawda nie wszystkim autorkom to sie udaje. Teraz np męczę się z trylogią "Żona oficera", a idźcie do boru. Nie dam rady przebrnąć.

A najbardziej lubię gdy autroki cofają się jeszcze bardziej w czasie, wiecie rycerze, wiedźmy, trochę magii i takie bajery. Co prawda raz i to bardzo, ale to bardzo dawno temu trafiłam na tego typu i książkę i zabijcie mnie, nie pamiętam tytułu, i o zgrozo nie mam jej w swojej bibliotece ;(

Jeden minus tej serii, panienki z dobrych domów mają mysli perwersyjne (których się tylko domyślamy), a zachowują się jak cnotki niewydymki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 8 września 2006, o 12:24

jak lubisz rycerzy to powinna Ci przypasc do gustu ksiazka pt. Rycerz i panna. byla ostatnio w super expressie - fajna. autorke napisze jak wyciagne ksiazke z pudla to wtedy dokleje



juz spojrzalam - autorka to Cathriene March

Następna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości