Ja to się pewnie czepiam, ale mnie autentycznie czasem męczyły przemyśliwania bohaterów
Pewnie je miejscami brałam zbyt dosłownie, bo ja kiepska jestem w czytaniu pomiędzy.
Swoją drogą, nawet jeśli Bobby tak głupio tłumaczył sobie realne powody zainteresowania dziewczyną, to i tak cała reszta pozostaje
Jak już wcześniej wspomniałam, niby wszystko na miejscu, ale jakoś nie chciało w pełni cieszyć.
Ciekawe jaki będzie <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Kandydat na ojca"</span></span>
Trafiłam w bibliotece, więc wzięłam od razu. Teraz książka czeka na lepsze dni