Teraz jest 22 listopada 2024, o 03:17

Catherine Coulter

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 5 lutego 2010, o 13:40

a mnie się zdaje że ona generalnie ma rację Obrazek

i na szczęście tego nie lukruje Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 5 lutego 2010, o 14:01

Tak. Najlepszym przykładem okrucieństwa kobiet wobec inyych przedstawiciele swojej płci są społeczeństwa mocno patriarchalne np. Indie i podpalanie synowych przez teściowe dla gdy córka wyjdzie za mąż wbrew woli rodziny za obcokrajowca, albo mężczyznę z innej kasty czy innej wiary, to najczęściej matka planuje morderstwo.



Skończyłam "Oświadczyny" - ta książka jest nie tyle nudna, co głupia. Chyba najgorzej napisana książka Coulter, z tych które czytałam Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 5 lutego 2010, o 17:39

głupsze niż na tropach świętego Graala znane tez pod tytułem <span style="font-style: italic">Szalony Baron</span>?

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 5 lutego 2010, o 19:17

a mnie się to podobło, może dlatego, że mam słabość do tego motywu. Unieszkodliwienie tego dwulicowego sukinsyna zaspokoiło moja potrzebę sprawiedliwości!!!!!

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 5 lutego 2010, o 20:15

a no bo pewnie każdy co innego klasyfikuje jako głupota Obrazek A na Barona ja akurat patrzyłam jak na nagromadzenie absurdów, a sam Graal i cuda okołograalowe dopełniły tylko kielich głupoty, że tak powiem. Obrazek

Ale Coulter i tak i tak lubię Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 lutego 2010, o 21:16

cóż, najleplsza metoda "pozwól niewolnikom żreć się między sobą" - oszczędza czasu, energii i nakładów finansowych Obrazek



jak dla mnie Coulter pisze romanse bez romansu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 5 lutego 2010, o 22:19

Jak to romanse bez romansu ? Toż tam romans jest, tylko taka jej specyfika.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 lutego 2010, o 00:02

romans współczesny minus romans jako koncepcja przeddziewiętnastowieczna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 6 lutego 2010, o 00:11

i bardzo dobrze Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 lutego 2010, o 00:43

dla każdego coś miłego Obrazek ale ja jednak preferuję średniowieczną tęsknotę, której produktem jest mit arturiański Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 20 lutego 2010, o 20:41

Jeśli chodzi o <span style="font-style: italic">Pieśń Wojownika</span> to pamiętam, że miałam coś napisać. Ale powiem szczerze, że nie bardzo wiem co. I tydzień temu i dzisiaj. Ogólnie - nie bardzo zachwyciła mnie ta książka i nawet nie ze względu na szeroko postrzeganą i dostrzeganą gópotę bohaterów, a już niewątpliwie bohaterki, ale jako całokształt. Taki zlepek, scen, sytuacji, bohaterów niewyrazistych w swoim przerysowaniu.

Graelam de Moreton, który za metodę zdobywania informacji uznał gwałt przyjaciółki swojej w planach przyszłej żony. I ogólnie bardzo był smutny z tego powodu i nawet żal wyrażał. I w zasadzie to mu było przykro, że jest taki okropny. A już przyjemności z tego nie miał żadnej.

Chandra de Avenell - wbrew pozorom jej miotanie się i walka z sobą i wszystkimi dookoła, a z Jervalem w szczególności, mnie nie załamała. Trochę zgodnie z moim własnym charakterem rozumiem ją, a raczej podjętą przez nią walkę dopuszczam do istnienia. Bez specjalnej akceptacji, ale z prawdopodobieństwem występowania.

Jerval de Vernon – ja bym go w ramki i na ścianę przywiesiła jako ten wzór cierpliwości, wyrozumiałości, wytrwały tytan w drodze do upatrzonego celu.

Pomysł wrzucenia ich wszystkich do jednego worka, może i dobry. W założeniach. W realizacji dla mnie padła spójność <span style="font-style: italic">Pieśni Wojownika</span>. I fabularnie i w prowadzeniu postaci.

Zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć tego całego fragmentu z wyjazdem do Ziemi Świętej, tych pośpiesznych przenosin w czasie, rozwlekanych i dla mnie przynajmniej nudnych fragmentów z uczty, a potem totalnej gonitwy podczas porwania. Jeśli miał być to pomysł na pogodzenie całej trójki, aby Coulter mogła spokojnie pisać kolejną Pieśń w której to Graelam jest już niemal wzorem cnót – nawet jeśli nie na początku, to pod koniec tylko z niego brać przykład - to mnie to nie przekonuje.

Jak dla mnie zbyt mało sensu i spójności. Za wiele piękna ukrytego pod brudem, na które czatują wszyscy napotkani mężczyźni, tracąc zdrowy rozsądek i zachowując się zgoła idiotycznie.

Lubię Coulter, ale raczej nie za <span style="font-style: italic">Pieśń Wojownika</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 20 lutego 2010, o 21:10

Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 lutego 2010, o 22:24

mówiłam, że gópie Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 21 lutego 2010, o 00:00

ano gópie, nie da się ukryć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 21 lutego 2010, o 00:04

z czego nie mial przyjemnosci?? z gwaltu? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 21 lutego 2010, o 00:07

z niczego literalnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 lutego 2010, o 00:28

bo naprawdę gópi miał pomysł z tym gwałtem

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 21 lutego 2010, o 00:35

A może zwyczajnie głupi? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 lutego 2010, o 00:39

gópi, bohaterowie romansów są gópi a nie głupi, wyższy stopień głupoty, bo z błędem...

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 21 lutego 2010, o 00:46

A ja zawsze myślałam, że to jest na opak. Myślałam, że ten błąd, to takie przymrużenie oka wobec ich idiotyzmu, a tu proszę, wręcz odwrotnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 lutego 2010, o 00:48

przymrużenie oka też; pod te gópi wszytstko wchodzi Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 21 lutego 2010, o 01:02

No, tak. Ale dopiero teraz pojęłam, że <span style="font-style: italic">gópi </span>jest bardziej głupi niż głupi Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 21 lutego 2010, o 01:11

no jeszcze jest goopi - taki pośredni Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 21 lutego 2010, o 13:24

i <span style="font-style: italic">niemondry</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 marca 2010, o 22:45

Po licznych dąsach z mojej strony w końcu udało mi się przeczytać <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Czar letniej nocy"</span></span>. Problem miałam przeogromny, bo wiedziałam czego się spodziewać. Tak, pi razy drzwi Obrazek Z jednej strony dobrze, ponieważ nie doznałam szoku. Co mogłoby mi grozić. Z drugiej strony źle, bo do tych osobliwości jakoś nie umiałam się zebrać. Teraz stwierdzam, że było lepiej niż się spodziewałam. Pewna rzecz nie daje mi jednak spokoju. U Coulter w niektórych książkach (A może i większości.) bohaterowie stwierdzają, iż łączy ich miłość po iluś tam wspólnie spędzonych nocach. Mało ze sobą rozmawiają, a jak już to najczęściej są to kłótnie albo wzajemne wyrzuty. Specyficzne to jest, w moim odczuciu.

Trzeba się zawsze psychicznie nastawić, że coś takiego może się trafić przy czytaniu książek tej autorki.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do C

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości