przez kasiek » 18 kwietnia 2010, o 00:10
Byłam wczoraj u koleżanki w bibliotece. Przyszła czytelniczka z książkami. Kątem oka wyczaiłam, że oddaje <span style="font-style: italic">Rykoszet</span> Brown, no to ja na to ja się czytało, ona do mnie, że to mąż czytał, bo mąż lubi takie książki (w domyśle thrillery i kryminały), ja na to wielkie oczy, i pytam dalej czy ona nie czytała, ona mi że ona to takie bardziej romansowe lubi. No to ja jej na to, ze to romans jest przecie. A ona, że niemożliwe, bo jej mąż tę autorkę lubi. A ona nie czyta takich książek.