przez Agrest » 18 lutego 2010, o 20:49
Ja bym jednak nie była tak optymistycznie nastawiona do tłumaczeń nie-romansów. Przypuszczam, że to problem dotyczący ogólnie literatury gatunkowej, nie dalej jak w zeszłym tygodniu jakaś pani w antykwariacie opowiadała, że książki jakiegoś tam ulubionego autora sensacji kupuje w oryginale, bo jej kiepskie tłumaczenia psują zabawę; a na gazetowym forum o kryminałach i sensacjach też można przeczytać narzekania na słabe tłumaczenia, poszatkowane, pozbawione smaczków etc.