lubię lalkę jako kawałek niezłej literatury [w starszych wydaniach, bo uwspółcześnione wersje szkolne smucą językowo... gdzie ten klimat...]
ale wokulski i reszta facetów wkurzają mnie zawsze równo... to czysty melodramatyczny romans dla mężczyzn, tylko bez momentów
zawsze z sympatię do panny izy czułąm - kurcze, kobiety to miały albo biednie i ciężko albo bogato i ciężko inaczej.
mizoginistyczna literatura - szacunek dla autora za próbę, jakkolwiek nie do końca udaną, wyjścia poza schemat w emancypantkach.