Starożytny Rzym, 65 rok p. n. e.
Przekonali się, że są dla siebie stworzeni, jednak Rzymianka z rodu patrycjuszy nie może poślubić gladiatora. Oboje, zarówno Julia Antonia, jak i Walens Trak, są tego w pełni świadomi, a mimo to nie zamierzają wyrzec się miłości. Julia opiera się macosze, która chce jak najszybciej i najkorzystniej wydać za mąż nielubianą pasierbicę. Walens stawia wszystko na jedną kartę. Podczas zbliżających się igrzysk musi zwyciężyć i z rąk Cezara otrzymać drewniany miecz, co jest równoznaczne ze zdobyciem wolności. Wie, że przyjdzie mu walczyć z bardzo groźnym przeciwnikiem.
[z okładki]
Ok, przyznaję się od razu - nie czytałam polskiej wersji. Ale przebrnęłam, chociaż z oporami początkowo - poprzednia książka tej autorki mocno mnie znudziła.
Trudno cos konkretnego napisać - jak dla mnie trochę bezbarwna, ale w miarę trzymająca się realiów - o ile realiami nazywamy świat przedstawiony choćby w filmowym "Gladiatorze" Ridleya Scotta.
Bohaterowie znośni, ale też jest ta fabuła dowodem, że nieliche zadanie stoi przed autorami romansów próbujących przełożyć ówczesną mentalność na nasze warunki i wymagania wobec romantycznej fikcji
choćby sytuacja kobiet... pamiętając, że nie jest to czas "zmiękczony" ideami wczesnego chrześcijaństwa.
Oprócz wątków wspomnianych w opisie: tajemnice skrywane i zdrada w rodzinie.
Dla ciekawych i skrycie lubiących Quo vadis? naszego Henryka.