No właśnie, nasłuchał się może o tym, że kobieta nie odczuwa potrzeb natury cielesnej, że wcale nie chce, żeby jej głowę za często zawracać itd
A co do ' - a wczoraj sobie wymyśliłam, że na dobranoc coś lekkiego i krótkiego przeczytam i padło na "The Last Temptation" Mii Ryan. I tam właśnie to okay było. A poza tym kompletnie o niczym i aż się zastanawiałam, czy nie przegapiłam rozdziału albo dwóch
I przy tej okazji, irytuje mnie gdy bohaterka historyka bez żadnych problemów zakłada biznes zajmujący się organizacją przyjęć, a lord amant przy oświadczynach zapewnia, że może ona sobie dalej ten biznes po ślubie prowadzić
(a jest to opowiadanie z Lady Whistledown Strikes Back, a więc regencja pełną parą, rok bodajże 1816...)