Teraz jest 24 listopada 2024, o 01:05

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 2 lutego 2010, o 17:20

Tę drugą część czytałam,o trzeciej nie miałam pojęcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 5 lutego 2010, o 02:55

<span style="font-style: italic">Okay </span>w historykach regencyjnych mnie irytuje...

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 5 lutego 2010, o 04:39

a ja nie lubie <span style="font-style: italic">ochow</span> i <span style="font-style: italic">achow</span> w romansach...

aaa... i w ha-es-zetach mnie wnerwia to, ze te tajkuny nie pozwola wyposzczonej dziewicy sie nacieszyc pierwsza noca oddziewiczenia, tylko zawsze po akcie musza zrobic awanture i zostawic biedaczke we lzach Obrazek

w koncu to jedyna taka noc w zyciu, wiec mogliby poczekac troche... do rana natenprzyklad Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 5 lutego 2010, o 11:07

A ta awantura tuż po to w związku z czym? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 5 lutego 2010, o 13:13

Pewnie, że tak łatwo uległa, co stawia złe świadectwo jej moralności Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 5 lutego 2010, o 14:02

Albo awanturuje się świnia jedna, że go nie uprzedziła o swoim dziewictwie i tak w ogóle to dziwka z niej jedna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 5 lutego 2010, o 17:46

jak jest niemoralna gold-diggerka to zle, ale jak sie okazuje, ze w dodatku dziewica, to juz tragedia... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 5 lutego 2010, o 17:55

irytują mnie nieuświadomione bohaterki,nie dziewice ale żony.Ostatnio na ten przykład czytałam "o krok od skandalu" Cornick i tam drugoplanowa bohaterka,żona od sześciu lat ma problemy ze współżyciem ze swoim ślubnym,nie wie jak sie zachować a w czasie współżycia leży jak kłoda i myśli o pęknięciach na suficie i o tym w jaki sposób to naprawić.Nic dziwnego że jej biedny chłop pyta czy ma jej podać gazetę i wychodzi.Okazuje się że Olivię uświadamiała matka która twierdzila"Nadzy mężczyźni wyglądają tak nieporządnie.Najlepiej leżeć spokojnie,zamknąć oczy i myśleć o czymś przyjemnym.Na przykład o menu na najbliższy tydzień,albo o tym jak się ubrać do kościoła na niedzielną mszę.Zobaczysz,mąż szybko skończy,a ty będziesz miała dodatkową korzyść w postaci zaplanowanych posiłkow na całe siedem dni".Co mnie jeszcze denerwuje to obcojęzyczne wtręty(już było o tym wspominane) .Wczoraj czytałam "Znajdę" i tam bohaterowie mieszkaja wśród potomków osadników niemieckich.Rozumiem ,że do siebie mmmówią po niemiecku,akceptuje nawet czułości po niemiecku ale czy naprawdę nie można by napisać "mleczna krowa" zamiast "Milch krowa"?Wydaje mi się że to lekka przesada.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 5 lutego 2010, o 18:35

Bohaterka mojego pierwszego romansu było kompletnie nieuświadomiona - niejaka Daphne Bridgerton Obrazek Co nie przekładało się na brak przyjemności, no ale nie wiedziała, gdzie się co należy, że tak powiem. I nie powiem, to mnie zirytowało, ale może niekonieczne sama Daphne, której brak wiedzy jest dla mnie zrozumiały, ale miałam żal do Violet, że stchórzyła w czasie uświadamiającej rozmowy...

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 5 lutego 2010, o 18:40

u Cornick Olivia kompletnie sobie nie uświadamiała że z seksu można czerpać jakąkolwiek przyjemność(przypominam że jest mężatką od 6 lat) i dziwiła się że między nią a jej mężem "jest jakaś bariera której nie można przekroczyć".A porozmawiać z mężem to nie łaska?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 5 lutego 2010, o 18:46

A jakie to było małżeństwo? Z miłości? Z rozsądku? Pobrali się młodo? No i mimo wszystko czasy trzeba wziąć pod uwagę Obrazek Wspomniana Olivia nie miała okazji zaopatrzyć się w Cosmo, gdzie by się dowiedziała, jak ma z partnerem rozmawiać o seksie Obrazek



Bo np Balogh też czasem wrzucała do swoich książek stopniowe poznawanie siebie nawzajem ( w sensie seksu) czy jakieś zahamowania u bohaterek i ładnie to może wyjść. Ale jak Cornick to mogła rozerwać to nie wiem, bo prawie nie znam jej stylu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 5 lutego 2010, o 18:51

małżeństwo było aranżowane przez rodziców Olivii,z tym że Ross od razu spodobal się narzeczonej a ona jemu.Dziwić też może że Ross nie potrafi zrozumieć żony,tym bardziej że w rozmowie z przyjacielem sam wspomina o nieuświadamianiu kobiet z jego sfery

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 lutego 2010, o 21:19

gdzie?

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 5 lutego 2010, o 22:11

jak by mu przeszkadzalo, to by cos z tym zrobil, zeby jej przyjemnosc sprawic, a nie tylko wlozyc i wyciagnac Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 5 lutego 2010, o 22:12

Może jego też nikt nie uświadomił?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 5 lutego 2010, o 22:36

No właśnie, nasłuchał się może o tym, że kobieta nie odczuwa potrzeb natury cielesnej, że wcale nie chce, żeby jej głowę za często zawracać itd Obrazek



A co do ' - a wczoraj sobie wymyśliłam, że na dobranoc coś lekkiego i krótkiego przeczytam i padło na "The Last Temptation" Mii Ryan. I tam właśnie to okay było. A poza tym kompletnie o niczym i aż się zastanawiałam, czy nie przegapiłam rozdziału albo dwóch Obrazek



I przy tej okazji, irytuje mnie gdy bohaterka historyka bez żadnych problemów zakłada biznes zajmujący się organizacją przyjęć, a lord amant przy oświadczynach zapewnia, że może ona sobie dalej ten biznes po ślubie prowadzić Obrazek (a jest to opowiadanie z Lady Whistledown Strikes Back, a więc regencja pełną parą, rok bodajże 1816...)

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 5 lutego 2010, o 22:45

Kolejny przykład współczesnego romansu w historycznych szatkach?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 lutego 2010, o 00:06

no przecież ta antologia to w sumie już klasyka "uczłowieczonego romansu historycznego lat 90." Obrazek o to tam chodziło - taki odpowiednik dzisiejszych zabaw "a gdyby tak zombie u austen..." - czysta fantastyka Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 6 lutego 2010, o 00:21

No, no to już później było niż lata 90, ale fakt, że już pierwsza część w niejednym miejscu wywołała u mnie energiczny przewrót oczami. Ale czasu trochę minęło, niepamięć wrażenie zatarła i wzięłam się za drugą. Fantastyka, cóż, ta fantastyka mnie powala, sprawia wrażenie że piszą ją autorki, które wiedzę o epoce czerpią jedynie z innych romansów, i tak ta historyczność coraz bardziej przetarta z książki na książkę Obrazek Nie oczekuję od autorek pokroju Quinn trzymania się wszelkich ' (haha) faktów, ale doprawdy, zredagować okay to nie powinien być problem.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 6 lutego 2010, o 00:41

ale to w latach 90. mamy "nową falę" piszącą wbrew regułom klasycznych bodice-ripperów Obrazek

uważam to za całkiem logiczne: jesli nie trzymamy się realiów jęsli chodzi o mentalność (chociaż tu znów się pojawia aspekt austen Obrazek to w sumie czemu nie pójść na całość?

ps.znaczy: rozumiem "i będziesz dalej prowadzić biznes swój, najdroższa moja" ale "okej" faktycznie już mniej Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 6 lutego 2010, o 00:56

Bo to okej to tylko i wyłącznie niechlujność...



Natomiast co do kwestii mentalności, uważam po prostu że czasem idzie to za daleko. Ale co kto lubi, mnie po prostu na dłuższą metę to uwiera i tyle (przy czym rzecz jasna, historia ma w sobie to ', to jest ta krótsza meta i oko przymykam, ale akurat to opowiadanie tego nie miało).

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 6 lutego 2010, o 12:32

nie zapominaj o roli mamusi Obrazek



porozmawiać z mężem? wtedy? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 6 lutego 2010, o 15:34

po sześciu latach małżeństwa to powinni przynajmniej umieć z sobą pogadać,a o tumanowatej mamusi pamiętam

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 6 lutego 2010, o 15:48

Mam wrażenie, że to nie były czasy sprzyjające komunikacji interpersonalnej, nawet po 6 latach. Toż oni mogli się na dobrą sprawę w ogóle nie widywać, poza małżeńskim łożem, na osobności.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 6 lutego 2010, o 16:01

ha ha! ja teraz znam całkiem sporo osób które nawet po 20 latach tego nie potrafią Obrazek



a jej postawa ze tak powiem całkiem adekwatna do tamtych czasów i okoliczności małżeńskich akurat w przeciwieństwie do wielu wyzwolonych bohaterek



ale motyw z jej próbami uzyskania satysfakcji był cudny Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość