we współczesnych nie ma prostytutek - są tylko kobiety pracujące
ale tak pierwszoplanowo?
co do nieuświadomionych stereotypów i nieprzemyślanych wątków: zgodzę się, ale w części tylko, bo też część tylko autorek to stosuje
ba, swego czasu książki balogh to było coś własnie totalnie w kontrze do panujących standardów romansowych i chodzi o bohaterów właśnie, nie bohaterki (klasycznie udające kurtyzany bądź z troską pochylające się na losem biednych kobiet).
i czyż nie wtedy pojawiają się najlepsze opowieści?
ps.podobnie zresztą z przemyślaną postacią "tej złej kobiety", któa zła jest prawdziwie i bezwględnie, choćby dzieciństwo koszmarne było, to ta i tak ma być zła do szpiku kości
konsekwencja, przemyślenie sprawy. bo przyznam, że akurat pogardę (i tą projektowaną) to ciężko przełykam w romansowej literaturze - chyba mnie Tess skrzywiła
a tak w ogóle to warto sięgnąć też do starych Thornton, żeby zobaczyć jak w "dawnych czasach" dobrej autorce udawało się coś ciekawego przemycić...