Teraz jest 24 listopada 2024, o 01:53

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 stycznia 2010, o 01:45

Nie wiem dokładnie jak to było, ale te wszystkie francuskie rzeczy w czasie wojen napoleońskich to jednak mi się naciągane wydają Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 30 stycznia 2010, o 01:48

Ale przed i po to już nie tak bardzo, co? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 stycznia 2010, o 01:50

Bezpośrednio po to jednak też trochę nie teges Obrazek



A przed to też zależy w jakim okresie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 30 stycznia 2010, o 01:52

Ale przyznasz, że były takie okresy kiedy Francja w Anglii była modna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 stycznia 2010, o 02:14

Ano przyznam Obrazek

A tak wracając do tych wtrąceń, co to niektórych irytują, to mi się wydaje, że to po prostu taki mus w HŚŻetach, żeby było jeszcze bardziej egzotycznie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 stycznia 2010, o 03:15

wszak XVIII wiek (zanim jeszcze półwysep spłynął posoką, że o waterloo nie wspomnimy) to wiek francji pełną gębą Obrazek nawet wojenki na nowym kontynencie za wiele nie szkodziły Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 30 stycznia 2010, o 11:49

Triumfuję Obrazek miałam rację Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 30 stycznia 2010, o 12:29

nawet jak spłynął to jeszcze się pchali Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 31 stycznia 2010, o 22:32

A te niedobitki arystokracji to nie spływały częściowo właśnie do Anglii? To tak BTW. Obrazek

Anie irytowało, jak w jakimś współczesnym (ale za nic sobie nie przypomnę sobie jakim, bo to dawno było) bohaterowie pałętali się po jakiejś Hiszpanii i koloryt lokalny polegał na tym, że tubylcy wtrącali jakieś rodzime wyrażenia, chociaż z kontekstu wynikało, że nie mieli co wtrącać, bo cała rozmowa leciała po hiszpańsku. No ale koloryt był, że hej.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 31 stycznia 2010, o 22:35

ale może byli w kraju Basków a tam mogli se wtrącać bo on ma się do hiszpańskiego jak kaszubski do polskiego Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 31 stycznia 2010, o 22:41

A bo ja wiem, oni chyba w jakimś dużym mieście byli. A te wtrącenia to były na miarę "Carramba" don Pedra. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 31 stycznia 2010, o 23:03

to prześwituje ałtorska fantazja jednak Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 lutego 2010, o 00:10

to ja jeszcze nawiążę trochę do "kurtyzan w romansach" co to było w publicystycznym temacie swego czasu Obrazek



no więc irytuje mnie maksymalnie ostatnio przynajmniej bohaterowie, którzy korzystają z usług prostytutek (wszelkiej maści - tych mniej i bardziej luksusowych), utrzymują kochanki bądź kochanki po prostu mają (bez jakiejś szczególnej zależności finansowej) a zarazem mają te wszystkie kobiety w sumie w pogardzie totalnej (vide autorka ma Obrazek

i doprawdy, rozumiem subtelną bo subtelną, ale jednak różnicę między "zachowaniem realizmu" a "modelowym bohaterem romansu" Obrazek



ps.tak mi się nasunęło, bo gdzies mi majączą tytuły, w których standardowym zagraniem jest "biedna, młodziutka, dziewicza bohaterka uciekająca przed (odpowiednie zagrożenie wstawić) wpada na bohatera, mdleje i zostaje przetransportowana do najbliższego bezpiecznego miejsca - patrz: burdelu odwiedzanego przez naszego mężczyznę, co umożliwia skontrastowanie czystości bohaterki ze zmięciem moralnycm urzędujących tam kobiet" Obrazek

jak dotąd to chyba raczej w klimatach westernowych natrafiłam na mniej irytujące postawy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 1 lutego 2010, o 00:22

Totalną obojętność (w sensie, wszystkie były takie same, kobiety bez twarzy niemal, to tylko seks i ciała) też zaliczasz do pogardy?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 lutego 2010, o 00:42

nie, dla mnie to nie to samo.

bo tu jeszcze byu doszedł problem "co mówi a co myśli" oraz ewentualnego samookłamywania Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lutego 2010, o 00:47

a można by pomyśleć, ze autorki powinny już z takiego cartlandowskiego podejścia wyrosnąć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 lutego 2010, o 01:03

i tu nie chodzi o "bo to zła kobieta" Obrazek tylko totalnie kastowe podejście do sprawy: one są poza - niedotykalne i choćby wyglądały i działały jak anioły to podrzędne z nich istoty Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lutego 2010, o 01:31

utrwalony obraz, nie przeskoczysz Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 lutego 2010, o 01:39

no moim zdaniem trochę jednak przeskakiwane jest. stopniowo. otwierając się na alternatywy (patrz: eksperymentowanie - tym lepiej dla fabuły Obrazek

no bo: ile można Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lutego 2010, o 01:42

ale ja miałam na myśli ,że ja tego nie przeskoczę Obrazek autorka może i tak i może przy odrobinie szczęścia zrobi to jak Carlyle w Devil to pay ale dziwka to ciągle dziwka Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 1 lutego 2010, o 01:45

Z tym, że ja niekoniecznie oskarżałabym autorki o taką prawdziwą i szczerą pogardę dla tych kobiet, moim zdaniem to często wynika z, no nie wiem, braku przemyślenia sprawy po prostu, parcia na czarno-białość, podkreślania przez kontrast, że to tylko bohaterka w nim wzbudza inne uczucia itd. I po prostu pójścia na łatwiznę, no bo tego jeszcze brakowało, żeby nam się zrobiło szkoda porzuconej utrzymanki (może nam być tylko szkoda ciąganej za włosy protagonistki, prawda?)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lutego 2010, o 01:49

gdzież tam szczera pogarda, no gdzież Obrazek



bardziej nieuświadomiony nawet stereotyp Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 1 lutego 2010, o 02:05

Hm, a ze współczesnych jest coś nadającego się do czytania w temacie prostytutek? (ale nie ha-eś-żetów utrzymanek). Czy nie do ugryzienia?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 lutego 2010, o 02:15

ja się nie natknęłam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 1 lutego 2010, o 02:26

we współczesnych nie ma prostytutek - są tylko kobiety pracujące Obrazek

ale tak pierwszoplanowo?



co do nieuświadomionych stereotypów i nieprzemyślanych wątków: zgodzę się, ale w części tylko, bo też część tylko autorek to stosuje Obrazek

ba, swego czasu książki balogh to było coś własnie totalnie w kontrze do panujących standardów romansowych i chodzi o bohaterów właśnie, nie bohaterki (klasycznie udające kurtyzany bądź z troską pochylające się na losem biednych kobiet).

i czyż nie wtedy pojawiają się najlepsze opowieści? Obrazek



ps.podobnie zresztą z przemyślaną postacią "tej złej kobiety", któa zła jest prawdziwie i bezwględnie, choćby dzieciństwo koszmarne było, to ta i tak ma być zła do szpiku kości Obrazek

konsekwencja, przemyślenie sprawy. bo przyznam, że akurat pogardę (i tą projektowaną) to ciężko przełykam w romansowej literaturze - chyba mnie Tess skrzywiła Obrazek



a tak w ogóle to warto sięgnąć też do starych Thornton, żeby zobaczyć jak w "dawnych czasach" dobrej autorce udawało się coś ciekawego przemycić...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość