Teraz jest 23 listopada 2024, o 10:31

Czym jest romans?

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 stycznia 2010, o 22:04

Nie czytałam całej dyskusji, bo długa niezwykle i pewnie za dużo tu wniosków, ale... Jeśli chodzi o to, co jestem w stanie znieść w romansie, to wbrew pozorom całkiem sporo, chociaż na pewnych zasadach. Dobrze zaserwowane, bez przesady, z logiczną argumentacją, jakimiś tam cechami względnego realizmu. Podkreślam "jakimiś", bo to oznacza wszystko, co mnie nie odrzuca i umiem ubrać w obraz Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 22:07

adekwatnego do realiów historycznych w dodatku Obrazek minus schemat pretty woman- ten w żadnych warunkach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 stycznia 2010, o 22:10

Co by bohaterka nie biegała po XIX - wiecznym Londynie z nieślubnym dziecięciem w brzuchu? Obrazek Gdzieś tu na forum o tym było Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 stycznia 2010, o 22:13

okej, errata "napalona dokumentnie wiedziona jedynie ciekawością, znudzeniem, ennui niewiadomego w sumie pochodzenia" Obrazek

Freddie nie wpada niestety do tej grupy. tak jak i bohaterka "The Wood Nymph" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 22:14

no to na szczęście chyba nie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 24 stycznia 2010, o 22:35

Nie wiem, czego nie jestem w stanie strawić... Głównie bezmyślności autorki chyba, która może się w różnych ujęciach tematu pojawić...



Co jestem w stanie przełknąć, ale co mnie na dłuższą metę zniechęca, to te wszystkie fałszywe kurtyzany, pomyłkowe prostytutki, prostytutki-tuż-przed-pierwszym razem (do którego najlepiej żeby nie doszło), ale też i z drugiej strony - dziewicze wdowy po gejach i starcach. Są książki z tymi motywami, które mi się podobały, czasem nawet bardzo, ale tak generalnie to jest dopiero problem ciasteczka Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 stycznia 2010, o 22:38

Też racja. Wyjątek od reguły, potwierdza regułę. Dwa lub więcej wyjątków, już jej zaprzeczają. A reguły muszą być. Nawet w romansach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 22:56

reguły to muszą być<span style="text-decoration: underline"> przede wszystkim</span> w romansach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 stycznia 2010, o 22:59

A gdzie indziej to już nie? Obrazek Jedyna reguła to jest taka, że gdzieś po drodze są razem i czasem mają HEA, choć nie zawsze. Międzyczasie to już różnie może być Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 24 stycznia 2010, o 23:14

W romansie-romansie musi być HEA, no co ty Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 23:14

gdzie indziej to się samo obroni, bo w Prawdziwej Literaturze jak napiszesz coś wielce niezrozumiałego i totalnie nielogicznego to okrzykną arcydziełem Obrazek żeby się nie przyznać że nie rozumieją Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 stycznia 2010, o 23:25

No tak. Nie czytam prawdziwej literatury, to nie wiem. Bo ja czytam wszystko, tylko nie prawdziwą literaturę Obrazek Przynajmniej odkąd skończyłam szkołę średnią. A w tym "wszystkim" reguły też muszą być Obrazek



A romans czasem i bez HEA się zdarzy. Chociaż osobiście ja takich nie czytam, nigdy. Romans to tylko dla HEA Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 23:30

właśnie mi ten <span style="font-style: italic">Magnat</span> przypomniał dlaczego czytam tylko romanse Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 stycznia 2010, o 23:31

bo to HEA to dla czytelnika ma być w sumie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 23:33

a dla krytyka wieczna chwała Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 stycznia 2010, o 23:37

No bo dla kogo innego? Obrazek



Kryminały też się zwykle dobrze kończą i thrillery też. Zwykle... Wbrew łagodności powieści obyczajowych, tam nie zawsze kończy się "cacy". Zatem jak nie HEA w romansie, biorę tamte gatunki. I co, że trup ściele się gęsto, skoro na końcu mamy coś na kształt HEA Obrazek



A tak sobie przypomniałam, że kiedyś czytałam Kavę Alex i wkurzający był w jednej części wątek romansu głównej bohaterki z miejscowym szeryfem Obrazek Nic z tego nie wynikało. Ani dla fabuły, ani dla bohaterów. Pożegnali się i tyle. Ni z gruszki, ni z pietruszki, bez uzasadnienia. Ten jeden raz dla romansu byłam na NIE.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 23:38

a nie było jakiejś niewydanej kontynuacji? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 stycznia 2010, o 23:38

HEA dla czytelnika rozumiem jako "czytelnik jest usatysfakcjonowany" Obrazek czyli gdy ma ochotę wrzeszczeć na koniec opowieści "a puść w trąbę misiaka" to bohaterka puszcza w trąbę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 stycznia 2010, o 23:40

Kontynuacja książki była, ale bohater tam się pojawił epizodycznie. Romansu dalej <span style="font-weight: bold">nie pociągnięto</span>. Więc po co to?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 stycznia 2010, o 23:42

śfiństwo Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 26 stycznia 2010, o 15:11

No i tu się z wami zgadzam .

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 26 stycznia 2010, o 15:25

no bo ona nie pisze romansow... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 stycznia 2010, o 18:34

skandal! Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 26 stycznia 2010, o 18:39

mimo wszystko między szeryfem i agentką coś tam było,jakieś napięcie chociażby

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 26 stycznia 2010, o 19:49

Ale napięcie to jednak trochę za mało Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości