przywołując hasło, które pojawiło się parę postów wcześniej "Jane Austen 's heroines are mercenary whores"...
"niewinne dziewice" to woda na młyn dla tych, którzy optują za "romans to czysta fantazja"
zagmatwanie jest poważne... ale i u nas w przekazie ustnym (nie tylko pisanym
jest chlubny przykład eksmęża-syfilityka (vide Marysieńka i jej zdrowy jak rydz żołnierz pełną gębą
co zabawne - moim zdaniem to właśnie ha-eś-żety najpoważniej żeglują po wodach "kiedyż to bohaterka jest zwykłą dziwką, a kiedy jednak nie do końca" buahaha
i ogólnie mrocznych dosyć przestrzeni...
mopowatość jest zagdnieniem skomplikowanym...
bo ja bardzo przepraszam, ale jak tu się czepiać realiów "historycznych" gdy zawód prostytutki (czy jakkolwiek inaczej eufemistycznie można nazwać tę profesję) był w sumie przez większość czasu jedyną dostępną metodą na przetrwanie w rzeczywistości bez pomocy socjalnej?
a właśnie: czytałam jakiś czas temu wspomniane "Broken Wings"... ciekawa sprawa, ale niestety jako książka słabo napisana. rozumiem jednak, dlaczego warsztat pomija się milczeniem - temat poruszony jest całkiem sensownie.
sprawę prostytucji, zwłaszcza w kontekście stereotypów i fantazji, w wielu książkach porusza nie zawsze wprost Anne Stuart (choćby w "Zimny jak lód" bohater sam postrzega swój zawód jako pokrewny prostytucji: jest w stanie uprawiać seks z przedstawicielami obu płci totalnie bez obciążeń - liczy się tylko cel, wymierny było nie było).