"skromność cnotą twą." podstawową
ale ale: nie znam roberts aż tak, ale mnie irytuje, jeśli ta "silność" jest pozorna i nic z niej nie wynika, bo albo się kobieta idiotką na koniec okazuje faktycznie, co nie tyle bezradna jest jak mały puszysty króliczek, co głupia, przecząc faktom początkowym. albo... no własnie... albo nikt nie wie co z nią zrobić i łapę redaktorską czuć - fabuła pochlastana skalpelem i broczy, aby tylko udowodnić zgodnie z oczekiwaniami "każdy z nas jest słabą kobietką potrzebującą silnego ramienia i ani rusz" spełnić na siłę i przy dużym udziale nieprawdopodobnych zabiegów twórczych bądź odtwórczych
to które to u Roberts takie irytujące?