Gmosiu - uszkodzona kostka to naprawdę najlepszy pomysł, bo zawsze możesz powiedzieć "<span style="font-style: italic">bylo, minęło</span>"i każdy Ci uwierzy [ a jeśli jeszcze dodasz, że uszkodzilaś ją sobie na nartach, to tylko przyplusujesz, bo dojdą do wniosku, że jesteś wysportowana, a to w tej pracy z pewnością się liczy], a z innymi schorzeniami może być problem, bo przy przewlekłych chorobach [ jak choćby z nerkami] mogą zażądać wyników badań, albo, co gorsze, zupełnie Cię zdyskwalifikować jako osobę przewlekle chorą, która będzie często na zwolnieniach lekarskich. A zresztą co tu wymyśleć:
- przy chorobach serca - wiekszy wysiłek odpada,
- przy wadach wzroku - dźwiganie grozi odklejeniem się siatkówki oka
- przy chorobach kręgosłupa - nie można dźwigać i stać przez długi czas
- przy chorobach płuc - szkodzi wdychanie kurzu, a tego na książkach gromadzi się sporo,
- przy uczuleniu na chlor - zajdzie obawa, że skoro jesteś aż tak uczulona na chlor, że przez 3 lata nie mogłaś chodzić na basen, to pewnie uczuliłabyś się też na roztocza zawarte w kurzu,
- przy nerwicach - wiadomo, bibliotekarz ma do czynienia z różnymi ludźmi: ze starszymi, z dziećmi, z marudnymi, niezdecydowanymi itp, więc musi mieć anielską cierpliwość i żadnych problemów z psychiką.
- przy ginekologicznych - musiałabyś chyba wymyśleć wypadanie macicy, żeby zwalniało Cię to z ćwiczeń fizycznych albo ciążę [dużo, duuuużo ciąż, bo nie ćwiczyłaś przecież 3 lata].
I tak dalej i tak dalej, lepiej więc nie kombinować, bo można przekombinować.