Mnie ta wypowiedź w ogóle nie pasuje, bo zakłada chyba, że te oburzone czytelniczki nie umieją sobie same wyrobić zdania na temat tej sceny, tylko przyjmują opinię jednego z bohaterów za pewnik i to wina jego wypowiedzi, że McNaught się dostało
Jak już mówiłam, książki nie czytałam, wiem że ma grono wielbicielek, ale że się tysionc pińcet razy natknęłam na krytykę akurat pod tym kątem, który i mnie odstrasza, to ochoty na czytanie brak...