Przez tą przerwę świąteczną połknęłam kilka tomów z serii Panna Młoda naszej pani Coulter
I powiem Wam - zawsze ją lubiłam ale wystrzegałam się czytania jej jedna książka po drugiej. Bo wydawało mi się, że wpadała w schematyzm - bohaterowie nie za bardzo za sobą najpierw przepadają, on podejrzewa ją o zdradę i chce ją jakoś ukarać, a potem i tak wszystko wraca do normy.
Ale ten cykl mnie zaskoczył. Przynajmniej 3 pierwsze pozycje. Uśmiałam się nieźle, szczególnie z "Posażnej panny młodej".
W międzyczasie przeczytałam też "Spadkobiercę" i "Diablicę"
Fajna ta pani Coulter, zwłaszcza jeśli ktoś lubi wojujących ze sobą bohaterów
tak jak ja