kurcze, nie wiedziałam (bądź zapomniałam/umknęło mi) że Shaw wydano po polsku
co do afroamerykańskich romansów: hm, tu mamy dodatkowy problem, którego jednak przy Rdzennych Amerykanach i Azjatach nie ma w takim stopniu... kwestia "mieszania" - i to nie tyle białe co afroamerykańskie waśnie czytelniczki są wyczulone dosyć mocno (tudzież organizacje zrzeszające
w końcu długo postulowano wydzielenie kategorii "romans afroamerykański"
to, że spodziewany romans u Palmer się nie pojawił zrzucam na karb tego, iż bohaterowie "zbyt biali" w zachowaniu i mowie byli, a koniunktura przeminęła
i tu właśnie dla mnie jako czytelniczki jest bariera: no nie lubię atmosfery i kulturowej otoczki "afroamerykańskiej"
no taka ze mnie przebrzydła rasistka
chociaż gdzieś się spotkałam z całkiem fajnymi "mieszanymi" romansami gdzie bohaterowie (płci męskiej) byli Afrykańczykami i dla mnie zjadliwe
ewidentnie syndrom obamy