Teraz jest 22 listopada 2024, o 10:50

Liz Carlyle

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 31 grudnia 2009, o 20:05

Strasznie nierówny ten cykl, ale im dalej tym lepiej.



A mnie się bardzo podobała skończona dzisiaj Dzielna niewiasta. Niemal bezwarunkowo. Dobra książka, pożądni bohaterowie, sensowna akcja, jak dla mnie przynajmniej - nieoczekiwane rozwiązanie, świetni bohaterowie drugoplanowi, sceny płomienne i fajne i w odpowiedniej ilości i różnorodności Obrazek Wciągająco do dalszej części cyklu i do poprzedniej jak ktoś nie czytał Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 31 grudnia 2009, o 21:24

<span style="font-style: italic">Wdówkę</span> czytałaś?

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 2 stycznia 2010, o 01:32

A ja właśnie <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Wdówkę"</span></span> poczytuję Obrazek Na tę drugą książkę z tej serii też się szykuję, ale dopiero za jakiś czas. Na razie w krótkim czasie wchłonęłam dość sporo Carlyle i muszę się znowu stęsknić Obrazek



Będę musiała zapisać w końcu moje wrażenia po ostatniej części <span style="font-weight: bold">Rutledge 'ów</span> i ogólnych spostrzeżeń z całej serii, bo im dłużej zwlekam, tym więcej myśli mi umyka :?

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 2 stycznia 2010, o 16:45

Ano nie Obrazek W domu mam jeszcze <span style="font-style: italic">Pakt z diabłem</span> i muszę go szybko skończyć bo mnie biblioteka ściga, więc jego wezmę na pierwszy rzut. A potem faktycznie zaczne czytać chronologicznie - dlatego tak się dopytywałam - bo okrutnie zezłościłam się na siebie za taki misz masz czytelniczy Carlyle. Akurat w jej przypadku wolałabym to zrobić tak potrzeba Obrazek

Własnie wpadłam na to, że jaśli ma być po kolei to jednak Wdówka powinna być pierwsza Obrazek[/i]

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 2 stycznia 2010, o 16:46

tak kurcze bo tajemnica Davida spalona, a tam polizywalny Cole ją odkrywał i było fajnie Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 2 stycznia 2010, o 16:52

No, trzeba było zapytać czy kolejność ważna czy nie, a potem narzekać i pluć sobie w brodę :-(

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 2 stycznia 2010, o 17:03

ale większość czytelniczek nie miała luksusu kolejności bo wszystko było wydawane od końca Obrazek i tak przeczytaj bo fajne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 02:57

Skończyłam <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Wdówkę"</span></span> czytać i mam zastrzeżenia co do tłumacza lub korekty, bo wątpię w taką niedbałość autorki. A może jednak...



Przykładów całkiem sporo, ale zapamiętałam.

1. Po tygodniu i następnie kolejnych trzech pobytu w domu lady Mercer dowiadujemy się, że bohater spędził tam nie miesiąc, a tydzień.

2. Cole miał blond włosy, więc jasne, co często było określane mianem złotych, a tu nagle piszą o ciemnej głowie bohatera.

3. Jonet raz stała się Joan. Innym razem jej nazwisko zmieniło się z Rowland na Rowling.

4. Wyłapałam sporo literówek.

5. Kuzynka bohaterki, Ellen, była jednocześnie poważna, pewna siebie i głupiutka. Głupia może, ale tamto określenie pasuje raczej do małoletniej trzpiotki... Chyba źle to zostało ze sobą zestawione.

6. Raz zauważyłam, że w momencie, gdy była mowa o Cole 'u zostało użyte imię jego wuja, Jamesa. Albo to było na odwrót. Tak czy inaczej, pomylono imiona bohaterów i wyszedł z tego nonsens :lol:





Poza tym w jednej scenie łóżkowej pomiędzy bohaterami zostało w rozmowie użyte określenie "pieprzenie". Nie przepadam za tego typu określeniem, choć od biedy jestem je w stanie strawić. Jednak w romansie historycznym, w którym mężczyzna ma takie a nie inne zasady, zaś kobieta też jest, wbrew plotkom na jej temat, raczej "zwyczajną" kobietą, jakoś mnie to raziło. Ciekawa jestem czy faktycznie Carlyle tak napisała czy była to wizja tłumaczki? Nie te czasy moim zdaniem.



A historia sama w sobie bardzo fajna Obrazek Kapitan taki do schrupania Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 stycznia 2010, o 19:37

ja bym jednak obstawała za baaardzo starym rodowodem wyrazu <span style="font-style: italic">pieprzyć </span> Obrazek

i to chyba jedna z niewielu bohaterek którym na uzycie tego słowa chętnie pozwolę Obrazek



rzeczywiście imiona były pomylone kilka razy a co do Joan to nie wiem czy się jej nie pokiełbasiło z tą kuzynką od Betleya Obrazek



ale kapitan polizywalny,nie? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 19:46

Jak na mnie zbyt wulgarne. Chyba i tamte czasy dla mnie byłyby zbyt gorszące Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 stycznia 2010, o 19:49

wulgarne ale zapewniam cię dobrze zakorzenione Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 19:51

Spierać się nie będę. Tylko przyszły wielebny Amherst z tymi słowami na ustach... Oburzające :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 stycznia 2010, o 19:54

Obrazek

pośmiałam się Obrazek



ale przyznaj że doprowadziła go do skraju wytrzymałości diablica jedna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 19:58

Pewnie, że tak. A jak mu małżeństwo proponowała Obrazek Cudowne po prostu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 stycznia 2010, o 20:07

i jeszcze synki- synki były takie śmieszne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 3 stycznia 2010, o 20:19

bo sie skusze... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 20:56

Skuś się Gmosiu, fajna ta książka Obrazek

__________________________________________________________



Postanowiłam podzielić się moimi wrażeniami po zakończeniu serii <span style="font-weight: bold">Rutledge Family</span>, bo trochę mi do głowy spostrzeżeń przyszło. Zapewne nic odkrywczego, ale mam ochotę sobie popisać Obrazek

Zacznę od <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Diabła wcielonego"</span></span>, potem będą ogóły. Trzecia część była inna od pozostałych, zresztą każda tu miała inny charakter. Ta akurat wiązała się ze tajemnicą z wczesnej młodości głównego bohatera. Spodziewałam się, że będzie więcej o ojcu, a tymczasem na pierwszy plan wysunęła się zdeprawowana wariatka, czerpiąca radość z niszczenia życia innym. Tatuś zaledwie był wspomniany jako osoba o dziwnym pojęciu na temat bycia prawdziwym mężczyzną Obrazek Sam Bentley zdał mi się po tym wszystkim niemal aniołem, którym niewątpliwie mógłby być, gdyby nie osławiony "<span style="font-weight: bold"><span style="font-style: italic">dream – team"</span></span>. Podobało mi się przedstawienie jego demonów, ale niestety w tym wszystkim odniosłam wrażenie, iż autorka tak bardzo skupiła się na postaci męskiej, że bohaterkę potraktowała po macoszemu. Tak często powtarzana była niewinność Freddie, iż niemal przekonałam się do tego. Łatwiej by było, gdyby można by to skonfrontować z jej spojrzeniem na całość, a tak to jakoś ciężko było mi uwierzyć w jej punkt widzenia. Zestawienie jej z mężem wypadło blado, nawet bardzo. Tyle chyba w skrócie o romansie najmłodszego z rodzeństwa.





Teraz takie skromne uwagi na temat całości, ale to tylko kilka aspektów.

Ogółem nie lubię rudowłosych panien w nadmiarze, a blond dżentelmenów z reguły, jednak tutaj Carlyle poszła całkowicie w drugą stronę. Wszyscy, jak jeden mąż, ciemnowłosi i ciemnoocy, może tylko Helen miała niebieskie tęczówki. W pewnym momencie miałam wrażenie, że z sześciu dorosłych postaci robią się dwie, tylko w innych sytuacjach Obrazek Smutne to wrażenie.

Następne jest pochodzenie osób wżeniających się w rodzinę. Helen miała matkę Francuzkę, Maksymilian Włoszkę, a Frederica Portugalkę. Autorka chyba koniecznie chciała mieć coś oryginalnego, ale skoro tak jej na tym zależało, to czemu w takim razie nie zdecydowała się chociaż w jednym wypadku na kraje takie jak: Szwecja lub inne nordyckie, Niemcy czy Austria Obrazek To by już dopiero było inne.

A co do samych książek, to najbardziej mi się jednak podobała środkowa część. Być może za sprawą postaci de Rohana Obrazek



To chyba na tyle.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 stycznia 2010, o 21:12

jakoś mi się zdaje, że tamte kraje z książki bliższe Anglii były jednak i nadal są Obrazek

tam się pryskało i pryska na wakacje Obrazek

ale całość bardzo zgrabna i nie sprawia wrażenia napisanej bo <span style="font-style: italic">każdy ma prawo mieć swoją książkę</span> Obrazek nie?

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 3 stycznia 2010, o 22:17

No i proszę, na co to człowiek zwraca/nie zwraca uwagi. Za diabła nie wiem kto jakie ma włosy, oczy a co dopiero tęczówki.

Uczucia wobec <span style="font-style: italic">Diabła wcielonego</span> mam zgoła odmienne, ale kolorami wszelakimi mnie zachwyciłaś Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 22:50

Pinks, mi wydało się jednak, że z tym obcym pochodzeniem w potrójnym wydaniu Carlyle poszła na łatwiznę. Skojarzyło mi się to, dziwnym trafem, z przywiezieniem sobie pamiątki z egzotycznego kraju Obrazek Jak już koniecznie się tak przy tym upierała, to wolałabym, aby jedno z nich było z dalszego kraju Obrazek



Oczywiście jako całość cykl ten bardzo ładnie się prezentuje. Każda część ma inny charakter, inny problem w podstawie i zupełnie inne relacje pomiędzy dwojgiem bohaterów Obrazek Spotkanie po latach, wdowa w Londynie, małżeństwo wymuszone, i tak dalej, i tak dalej. Do wyboru do koloru.





Hmm, Aralk, a jakie miałaś wrażenia z lektury <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Diabła..."</span></span>? W jakim stopniu odmienne? Ciekawa jestem. Pisałaś już gdzieś o tym?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 stycznia 2010, o 23:16

z Indii lub kolonii? z Wiednia? dalej się będę upierać z nordyki odpadają Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 23:36

No dobra, niech Ci będzie Obrazek Po prostu od razu nasuwa się skojarzenie, że z takim pochodzeniem bohaterowie będą temperamentni i w ogóle. Sama nie wiem co by mi bardziej odpowiadało, ale południowa Europa taka oczywista mi się zdaje Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 3 stycznia 2010, o 23:40

bo była oczywista, na północ kto się wybierał Obrazek



a co do kolorów to pamietam tylko te osoby z południowym pochodzeniem - do reszty można mnie zabici nie powiem Obrazek

no jeszcze byłam pewna Cole 'a ale jak napisałaś błąd głupi się wkradł Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 stycznia 2010, o 23:56

Rutledge 'owie też byli raczej ciemnej urody, chociaż pewnie karnację mieli dużo jaśniejszą Obrazek



A nad resztą nie zastanawiałam się ostatnio. Hmm, była u Carlyle jakaś blondynka? Kojarzę dwie rudowłose bohaterki i całą masę brunetek.



Na marginesie postaci kobiece z takich książek jak <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Diabelskie sztuczki"</span></span> i <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Dwa małe kłamstwa"</span></span> też mają "oczywiste" pochodzenie. Jednak w połowie Francuzka, druga Włoszka. Gdzie te angielskie róże? Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 4 stycznia 2010, o 17:48

zerwane przez innych

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do C

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości