Wczoraj byłam na najnowszym filmie Jamesa Camerona, <span style="font-weight: bold"><span style="color: indigo">"Avatarze"</span></span>. Jedno co można powiedzieć o tej produkcji na pewno, to że wiadomo na co wydano te wszystkie pieniądze. Samo oglądanie niezwykle przyjemne. Fabuła oryginalna specjalnie nie była. W każdej recenzji można znaleźć choćby takie wnioski:
<span style="font-style: italic">Reżyser łączy tutaj proekologiczne przesłanie z atakiem przeciwko bezwzględnemu kapitalizmowi oraz aluzjami dotyczącymi polityki zagranicznej USA. W obrazach prześladowań Na 'vi nietrudno dopatrzyć się analogii z sytuacją Irakijczyków, których kraj okupują wojska amerykańskie.</span>
Od siebie mogę dodać, że warto zobaczyć. Oczywiście na dużym ekranie i w specjalnych okularach. Nie można przecież przegapić "milowego kroku naprzód", który porównywany jest do wprowadzenia dźwięku do kina. Nawet jeśli te zapowiedzi są przesadzone