Teraz jest 23 listopada 2024, o 23:17

Mary Balogh

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 grudnia 2009, o 23:31

ale fabuła AMoC to mi przypomina rewers innej jej książki... jak to się nazywało?...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 14 grudnia 2009, o 23:34

nie wiem ale może być ciekawe hm ... :?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 grudnia 2009, o 23:40

tamto mi się podobało Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 14 grudnia 2009, o 23:40

ale CO? :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 grudnia 2009, o 23:42

kurcze kurcze... patrzę szukam...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 14 grudnia 2009, o 23:42

Wrogi mezalians w The Christmas Promise?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 14 grudnia 2009, o 23:42

rozwińcie ... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 grudnia 2009, o 23:45


Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 14 grudnia 2009, o 23:52

Bo też mi się skojarzyło Obrazek Też mi się podobało - ale nie jest planowane we wznowieniach... Tylko The Christmas Bride i The Christmas Beau (obie też lubię, zwłaszcza pierwszą Obrazek )



Chociaż w tej nowej to widzę synek utracjusz, a w The Christmas Promise problemy miał oczywiście nie ze swojej winy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 grudnia 2009, o 02:06

co to ja ostatnio przeglądałam fajnego całkiem, co to synek utracjusza udawał aby małżeństwa uniknąć tak udanie, że nijak było przekonać, iż stan rodzinnej fortuny dobry jest Obrazek hm...



ale w TChP to była poważna sprawa z poważnymi acz młodymi osobami Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 15 grudnia 2009, o 02:32

Ale mówisz o Balogh? (o tym utracjuszu Obrazek )

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 grudnia 2009, o 05:03

nie, ale przyznam, że trochę baloghowskie było - tło całkiem przemyślane Obrazek



mam: http://www.fantasticfiction.co.uk/h/susan-gee-heino/mistress-by-mistake.htm - chociaż chwilami o klimaty McNaught zahaczało Obrazek ale z lekkością pewną Obrazek

kolejna obok Courtney Milan debiutująca autorka romansów historycznych, na którą warto mym zdaniem zwrócić uwagę... bo jakże niewiele baloghuje Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 15 grudnia 2009, o 11:05

Aha - bo właściwie u Balogh też był jeden udający spłukanego, który się potem tłumaczył przed wybranką, że tak naprawdę to pieniędzy mu nie brakuje Obrazek (Precious Rogue)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 15 grudnia 2009, o 12:02

ale ja ciągle przeżywam ze Mary zaczyna kręcić remaki samej siebie :shock:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 15 grudnia 2009, o 12:40

Pytanie, czy po tylu książkach da się uciec przed recyklingiem? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 15 grudnia 2009, o 17:56

może i nie ale to najwyższy czas na reedycje- jest w czym wybierać, bo remaki wygładzone poprawnością polityczną to średni pomysł Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 grudnia 2009, o 19:05

to nie PP, to antydepresanty Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 15 grudnia 2009, o 19:08

jak zwał tak zwał Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 16 grudnia 2009, o 12:02

Raczej amatorska psychoterapia Obrazek



Powtarzalność fabuły to akurat najmniej mi w tych nowych przeszkadza...



Hm, ale jeśli o to chodzi, to w Potem uwodzenie miałam lekkie deja vu z <span style="font-style: italic">The Plumed Bonnet</span>. Lekkie, bo to absolutnie nie jest zupełna kalka i zaczyna się całkiem inaczej, ale końcówka jakoś w podobnym klimacie, z festynem czy co to tam było i oczywiście pracą u podstaw związku Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 grudnia 2009, o 13:55

"Zatańczymy?" przedwczoraj czytnęłam i jakoś nie umiem się ustosunkować do tego. Do pewnego momentu wszystko fajnie, ale sama końcówka? Jakieś takie "ni z gruszki, ni z pietruszki". Jakby się Balogh pisać odechciało i machnęła parę stron "inteligentnych" życiowych wniosków. Aż czasem trudno uwierzyć, że nie usiadł do tego woźny po godzinach, ponieważ autorka nie miała już czasu Obrazek Postarałaby się trochę, dopłodziła więcej tekstu, jednak tym razem czegoś wiarygodnego.



Oprócz tego zostaje sprawa Freddiego. Faktycznie totalny brak uzasadnienia dla jego wyczynów. Jedynie jego własna głupota, ale głupi bohater, to dla mnie bohater z lekka "spalony". Nie da się go zrozumieć, nie da się mu współczuć, nic się nie da. Nie mówię, żeby ktoś go od razu bił czy sponiewierał, ale obojętność też boli, i to bardzo. Żeby mu matka zmarła, a ojciec był zimnym, obojętnym człowiekiem, to jeszcze jakoś ujdzie. Albo ojciec pijak, zaś matka woli bale od dzieci. Też się da zrozumieć. Trudne dzieciństwo, powtarzanie schematów, nieumiejętność radzenia sobie z życiem z powodu braku oparcia w rodzinie. To bym zrozumiała dlaczego on taka świnia i przestał się przejmować dobrem żony. A potem bohater udowadnia sobie, że nie jest taki jak rodzice, a miłość to lek na wszystko Obrazek Ale ten to faktycznie mnie wkurzył. Tak się pogrąża w rozpaczy po zawiedzeniu żony, że musi pić, uprawiać hazard i się łajdaczyć. Nie wyszedł Balogh ten bohater, oj, nie wyszedł. Bo kochającą rodzinę miał, dobrze mu było, tylko głupota go ogarniała ogromna.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 27 grudnia 2009, o 18:58

Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą, Agaton. To, co dla Ciebie jest wadą tej książki i tego bohatera, dla mnie jest zaletą. Tak rzadko pojawiają się romanse, w których autorka nie dopisuje filozofii dla uzasadnienia charakteru i postępowania swoich bohaterów. Nie mamy urazów z dzieciństwa, rozbitych rodzin, porzuconych kochanków/mężów. Freddie po prostu jest typowym rozpieszczonym arystokratą o słabym charakterze. Jest produktem swojej epoki i klasy społecznej. Balogh tego mocno nie akcentowała, jeśli w ogóle (może wyszło przez przypadek).



Fajnie jak romans jest bajką i mało w nim realizmu, ale czasem chce się przeczytać historyk, choć z odrobiną brudu i zgnilizny moralne. Balogh to tutaj serwuje, choć w bardzo umiarkowany sposób.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 grudnia 2009, o 20:04

No właśnie ja też bym się nie domagała w tym przypadku dopisywania tragicznego dzieciństwa, bo to i tak znajduje się w większości romansów (łącznie z tymi pisanymi przez Balogh).

Ale błądzą nie tylko ludzie, którzy mieli kiepskie dzieciństwo i nie tylko im należy się szansa poprawy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 grudnia 2009, o 20:55

przyznam, że tylko Freddiego jestem w stanie znieśc na dłuższą metę jesli chodzi o konkretnie szlajających się bohaterów w fabule Obrazek

bo choćby Reggie u Putney zapoznawany jest juz na etapie totalnej rehabilitacji... i większych wpadek nie zalicza Obrazek



Freddie jest jednak konkretnym faetem, który co prawda "z rozpaczy" użala się nad sobą maksymalnie, ale i działa całkiem sensownie Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 27 grudnia 2009, o 20:58

<span style="font-style: italic">Zatańczymy?</span> nie czytałam, więc nie mam co wypowiadać się akurat na ten temat, ale sama idea bohatera, któremu w danym momencie nic nie jest dorabiane, jest bardzo interesująca i być może własnie w wykonaniu Balogh być całkiem niezłe. Bo ona potrafi w takie rzeczy się bawić i zna umiar i wie kiedy powiedzieć stop. Chyba za to ją cenię w dużej mierze.



Jestem tuż tuż po lekturze <span style="font-style: italic">Niezapomnianego l</span>ata jako pierwszego mojego spotkania z cyklem Bedwynowie i jakoś mało w tych Bedwynach Bedwyów Obrazek Pewnie, że mi się podobało i nie mogłam się oderwać, a jakichkolwiek błędów nawet nie szukałam Obrazek

Ale jest coś co mnie denerwowało - tak malutko, maluczko - i na dodatek nie wiem czy gdzieś już czegoś takiego i Balogh nie pisałam, te wszystkie naj, naj i naj. Sporo ich tutaj jakoś było, ale może to znak rozpoznawczy Autorki Obrazek

A jesli chodzi o cykl to już czuję się zachęcona i silnie zmotywowana w celu poszukiwania części dalszych. Z większą ilością Bedwynów Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 grudnia 2009, o 22:18

A Reggie nie miał też jakiegoś paskudnego ojczulka?



A prawdę mówiąc zbyt wielu totalnych degeneratów bez traumy nie kojarzę.... Oświećcie mnie Obrazek



Aralk, bo Niezapomniane lato nie jest stricte częścią serii o Bedwynach, w końcu żadne z Bedwynów nie jest tam bohaterem Obrazek Jest takim przyczynkiem do Obrazek Bo jak ich Balogh wymyśliła na potrzeby tej książki (co by Lauren dać jakąś przerażającą opozycję) to tak jej się spodobali, że postanowiła stworzyć cały cykl o nich.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości