Teraz jest 6 października 2024, o 20:17

Tłumaczenia: perełki i porażki

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 23 grudnia 2009, o 22:44

jak ona jest po skróceniu "warta" prawie 500 stron to ja jej w oryginale tym bardziej nie czytam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 23 grudnia 2009, o 23:12

Bo tłumacz musi mieć ogromne zasoby pokory wobec własnej wiedzy Obrazek Niełatwy zawód Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 23 grudnia 2009, o 23:27

dlatego wykłady Scholi zawsze cenię Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 24 grudnia 2009, o 16:01

Obrazek ŁoT? Jakie wykłady?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 grudnia 2009, o 16:29

o tym co trza wyciąć a co wkleić Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 25 grudnia 2009, o 17:15

aaaa....ja wycinam jedynie... raz wkleiłam tylko jednozdaniową aluzję do poprzedniej części, bez czego za cholerę nie dało się zrozumieć o co chodzi.

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 25 grudnia 2009, o 19:14

i nie wstyd ci? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 grudnia 2009, o 22:36

Ale swoją drogą, nawet oddając tłumaczom trudność ich zawodu, to jednak trzeba powiedzieć, że w tej chwili zadanie mają znacznie ułatwione... Sporo zagadek językowych i kulturowych można rozwiązać za pomocą odpowiedniego zapytania w guglu Obrazek

Kiedyś musiało to być znacznie bardziej czasochłonne.

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 25 grudnia 2009, o 23:03

moze z gugla korzystac nie umieja co niektorzy... Obrazek



ps nie zebym ja byla ekspertem Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 26 grudnia 2009, o 15:39

nie wstyd, bo to nie z własnej woli tnę, tylko na polecenie redakcji! I kupa roboty z tym jest!

A jeśli chodzi o robotę riserczerska, to kiedyś był to koszmar. np nazwa rośiny czy ptaka - najpierw szukałam w encyklopedii nazwy łacińskiej, potem w słownikach botanicznych/ptaków nazwy polskiej. Albo dzwoniła po róznych specjalistach w celach konsultacyjnych. Jak kto ciekawy, to niech przeczyta "Wrzesień" Pilcher, to tam znajdzie kupę translatorskich baboli...

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 27 grudnia 2009, o 15:42

Scholastyka, w takim razie nie zazdroszczę, jak można coś wyciąć, kiedy wszystko tak ładnie do siebie pasuje.



Ja niestety chyba wpadłam w nałóg czytania jednocześnie wersji polskiej i angielskiej, więc jak ktoś ma dosyć, to może pominąć ten post Obrazek



Kiedy w książce się wiele nie dzieje: czytam po polsku, nie jest mi przykro kiedy nie dowiem się jak wygląda zachód słońca, albo jak zielenią się łąki. Jednak jak jest akcja to inaczej niż w oryginale nie warto czytać. Tak jest w każdym razie przy przekładzie książki Stephanie Laurens - Klub niezdobytych 3 - Pani jego serca. :-(



Może się czepiam ale jeśli główny bohater mówi do bohaterki:

<span style="font-style: italic">Whatever you wish, however you wish. I 'm yours. Take me.</span>

Wg tłumacza: <span style="font-style: italic">Co tylko chcesz, jak tylko chcesz. Jestem twój.</span> - Jak dla mnie brakuje, naprawdę nie trudnego do przetłumaczenia, trzeciego zdania: Weź mnie.



A kiedy po tym jak go sobie wzięła bohaterka myśli: <span style="font-style: italic">[...] could simply give herself up to him. As he gave himself to her. </span>(czyli w moim skromnym tłumaczeniu: [...] mogła po prostu mu się oddać. Tak jak on dał siebie jej.)

W tłumaczeniu całkowicie zatracony jest ten akt oddania się partnerowi:

<span style="font-style: italic">Mogła zachowywać się całkiem swobodnie, zapomnieć o troskach. Tak jak i on.</span> :x



I jeszcze jeden drobny błąd, chyba z winy redaktora, który czytał na wyrywki: <span style="font-style: italic">Ten minutes later, Nicholas escorted her back to her carriage. He stood watching it roll away, then returned to the <span style="font-weight: bold">house.</span></span>

<span style="font-style: italic">Dziesięć minut później Nicholas odprowadził ją z powrotem do powozu i wrócił do <span style="font-weight: bold">Penny</span>.</span>

Oczywiście Nicholas nie mógł wrócić do Penny, wrócił do domu, nawet nie wiedział, gdzie w tym czasie przebywała śledząca go właśnie Penny. A nawet gdyby wiedział, to by się nie przyznał.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 grudnia 2009, o 16:18

Magadha, to jest nic. Na początku tego tematu dałam fragmenty z <span style="font-style: italic">Kuszącej propozycji</span> Julii Quinn. Dam tu jeszcze raz.



Oryginał:<span style="font-style: italic">

"Benedict?" she whispered, forgetting that she still called him Mr. Bridgerton.

He smiled. It was a small, knowing sort of smile, one that sent chills right down her spine to another area altogether.

"I like when you say my name," he said.

"I didn 's what I want to hear from you."</span>



Tłumaczenie:<span style="font-style: italic">

- Benedikcie - szepnęła.

Na widok jego uśmiechu zmiękły jej kolana.

- Podoba mi się, jak wymawiasz moje imię.

- Przepraszam, nie chciałam.

Palcem zamknął jej usta.

- Cii. Nie wiesz, że nie to mężczyzna pragnie usłyszeć?

- Nie mam dużego doświadczenia z mężczyznami.

- A to jak najbardziej.

- Naprawdę? - zapytała z powątpiewaniem. Mężowie wprawdzie oczekiwali niewinności od żon, ale przecież Benedict nigdy nie poślubiłby służącej.

-Tak.

Dotknął jej policzka. </span>



Teraz ciesz się, że ktoś inny Laurens tłumaczył Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 27 grudnia 2009, o 16:50

Jadzia, ale ja po prostu pomijam milczeniem takie skróty i wycinanki, bo musiałabym połowę książki tu umieścić.



Mam nadzieję, że niedługo brytyjskie automatyczne głosy będą w cenie standardowej i wtedy przestanę porównywać, bo znów zacznę słuchać audiobooków.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 grudnia 2009, o 17:43

Mi właściwie chodziło o to, że mimo takich skrótów to Laurens da się czytać rozumiejąc wszystko, ale nad znaczeniem słów <span style="font-style: italic">A to jak najbardziej.</span> w przytoczonym przeze mnie fragmencie to się zastanawiałam i zastanawiałam aż zajrzałam do oryginału i dopiero wtedy zrozumiałam o co chodzi Obrazek



A tak a propos - masz jakąś fazę na Laurens? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 27 grudnia 2009, o 17:56

Tu masz całkowitą rację, pewnie problemem jest, że najpierw przeczytałam to po angielsku i w efekcie nie rzuciło mi się w oczy.



I kolejna perełka

<span style="font-style: italic">- You’re feeling faint.

- I am?‘

- You are—we need an excuse to leave now. With Nicholas.</span>

co w tłumaczeniu podobno znaczy:

<span style="font-style: italic">- Źle się poczułaś - powiedział nagle.

-Ja?

- Tak. Musimy wszystkich przeprosić i natychmiast

stąd wyjść. Razem z Nicholasem. </span>



Cóż, we need an excuse nie znaczy bynajmniej musimy wszystkich przeprosić. Znaczy tylko tyle, że potrzebujemy wymówki. A jaką wymówkę znajdzie tłumacz, pewnie za mało czasu i niska płaca.





Edit:

I jeszcze coś, co mnie naprawdę wnerwia, wciskanie słowa kochanek, tam gdzie go nie było:

<span style="font-style: italic">Charles swore and shot out of the door. Penny bounced from the bed, grabbed up her robe, struggling into it as she raced after him.</span>

<span style="font-style: italic">Charles zaklął i wybiegł z pokoju. Penny wyskoczyła z łóżka, złapała szlafrok i pobiegła za kochankiem.</span>

oraz:

<span style="font-style: italic">Charles sank into the armchair by the bed. Penny sat on its arm and leaned against his shoulder.</span>

<span style="font-style: italic">Charles usiadł w fotelu koło łóżka. Penny spoczęła na poręczy i oparła się na ramieniu kochanka.</span>

Czy użycie słów "za nim" i "na jego" byłoby ujmą dla tłumacza.



Edit 2:

A czasami bohaterka w wersji polskiej staje się jasnowidzką:

<span style="font-style: italic">Charles studied him, then looked at Penny. <span style="font-weight: bold">Mouthed what he wanted her to say.</span> She nodded and sat forward.</span>

<span style="font-style: italic">Charles spoglądał na niego przez chwilę. Potem odwrócił się do Penny. Skinęła głową i pochyliła się do Nicholasa.</span>

Brakujące zdanie znaczy "powiedział bezgłośnie, co chciał by ona wypowiedziała (na głos).



Edit 3 (wybaczcie, nie mogę się powstrzymać):

<span style="font-style: italic">She shivered delicately, but it was a delicious shiver.</span>

<span style="font-style: italic">Penny lekko zadrżała, czując jednak rozkosz.</span>

Jak dla mnie "delicious shiver" bynajmniej nie znaczy rozkosz, najwyżej przyjemny dreszcz. Zresztą z kontekstu nie wynika, by miała czuć rozkosz, w końcu rozmawiają tylko o ruinach zamku.



Edit 4 (chyba wyłączę jednak tą polską wersję i przestanę porównywać, po co się denerwować):



Poniżej zaprezentowane tłumaczenie nie jest wyjątkiem, ale szczególnie mnie dobiło:



<span style="font-style: italic">His need of her was real; she didn’t question that. For it, he’d been willing to play the supplicant to seduce and persuade her; he’d asked rather than demanded or, worse, commanded—which, she knew, he could have done. But he’d wanted her to give herself, and been willing to give himself to gain that… was his need for her a symptom of love?</span>



<span style="font-style: italic">Charles naprawdę jej potrzebował, dobrze to widziała. To dlatego prosił, zamiast domagać się lub rozkazywać. Ale czy ta potrzeba była oznaką miłości?</span>



I moje skromne tłumaczenie: Charles naprawdę jej potrzebował, nie kwestionowała tego. Dlatego był skłonny grać rolę proszącego, by uwieść i przekonać ją, raczej prosił zamiast domagać się lub co gorsza rozkazywać, a wiedziała, że był w stanie to zrobić. Lecz on chciał, by oddała mu siebie, i był skłonny oddać się jej, by to osiągnąć... czy ta potrzeba była oznaką miłości?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28610
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 grudnia 2009, o 21:15

no i jak tu nie zgrzytać zębami czytając? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 grudnia 2009, o 22:24

Studia porównawcze w toku, jak widzę Obrazek

Ja raczej nie porównuję, w każdym razie książek, które czytam po raz pierwszy - szkoda mi czasu, a w przypadku romansów - zdrowia Obrazek



Najbardziej mam rozpracowaną Montgomery, ale to też głównie dlatego, że porównania same mi się nasuwały przy czytaniu oryginału, bo polskie wersje czytałam wiele razy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 27 grudnia 2009, o 22:46

Chyba takie porównywanie traktuję jako dodatkową podnietę, bo same romanse już mi nie wystarczają.

<span style="font-size: 9px; line-height: normal">Zamierzam się na trochę oderwać o romansów, korzystając z polecanych na innym wątku książek, ale jakoś nie w czasie świąt.</span>





Edit:

Ja już bym się tu nie odzywała, ale jak wycinają takie dialogi, to nie jestem w stanie milczeć. A dialog był wpleciony w bardzo ognistą scenę erotyczną. To właściwie nie pasuje do tematu, bo podlega pod skandal :>



<span style="font-size: 9px; line-height: normal"><span style="color: darkblue">She: Did you ever imagine… make up stories… ? </span>

Ona: Czy kiedykolwiek sobie wyobrażałeś .... czy wymyślałeś historie…?

<span style="color: darkblue">He: My youthful fantasies ran more to pirates and the sirens they captured. Who then captured them.</span>

On: Moje młodzieńcze fantazje kierowały się bardziej ku piratom i syrenom, które więzili. A, które potem więziły ich.

<span style="color: darkblue">She: Those sirens… what were they like?</span>

Ona: Te syreny ... jakie one były?

<span style="color: darkblue">He: Strange to tell, those sirens were like you.</span>

On: Może to dziwnie zabrzmi: one były takie jak ty.

<span style="color: darkblue">She: Like me?</span>

Ona: Jak ja?

<span style="color: darkblue">He: They looked like you. [...] Like you, they were always wild. [...] Like you, they were always in need of claiming.</span>

On: Wyglądały jak ty. Tak jak ty były szalone. Tak jak ty, zawsze żądały (rościły sobie prawo do)

<span style="color: darkblue">She: And did you claim them?</span>

Ona: A czy ty od nich żądałeś?

<span style="color: darkblue">He: I tried.</span>

On: Próbowałem.

<span style="color: darkblue">Her lips curved in response. </span>

Kąciki jej ust uniosły się w odpowiedzi.

<span style="color: darkblue">Physically, she was his. Emotionally, he was hers.</span>

Fizycznie ona należała do niego. Emocjonalnie on należał do niej.

<span style="color: darkblue">As if in acknowledgment of that truth, his gaze lowered [...]. </span>

Jakby na potwierdzenie tego faktu opuścił wzrok [...]

<span style="color: darkblue">He: I was never sure I succeeded.</span>

On: Lecz nigdy nie byłem pewien, czy otrzymam czego żądałem.

<span style="color: darkblue">[...] the truth gleamed, clear, in her mind. </span>

[...] prawda jaśniała, stała się dla niej oczywista.

<span style="color: darkblue">Her fantasy had been an extension of their real lives—lord and lady—that was who they were.</span>

Jej fantazje były przedłużeniem ich realnego życia – pan i pani – ci, którymi byli.

<span style="color: darkblue">His fantasy, however… in it was embedded the real truth of what they were, what they meant to each other.</span>

Jednak jego fantazje .... w nich się ujawniała prawda o tym jacy byli, co znaczyli dla siebie nawzajem.

<span style="color: darkblue">He was the pirate who had captured her.</span>

On był piratem, który ją uwięził.

<span style="color: darkblue">She was the siren who, his captive, had captured him.</span>

Ona była syreną, jego branką, która uwięziła jego.</span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 21 stycznia 2010, o 02:28

Przy przerabianiu listy baśniowej natknęłam się na tłumaczenie tytuły, które mnie absolutnie powaliło. Otóz "Dr Hunk" Glendy Sanders to po naszemu... Doktor Hunk. Po prostu. Przecież wszyscy wiedzą, o co chodzi, prawda? W treści książki także jego przezwisko pozostało nieprzetłumaczone, dodano tylko przypis z wyjaśnieniem, co to znaczy...



No chyba, że się potem okazuje, że tak ma na drugie bądź coś podobnego Obrazek Może ktoś czytał i mnie oświeci Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 21 stycznia 2010, o 02:39

ciekawe czy czytalam o tym dr. hanku Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 lutego 2010, o 14:27

miałam się poskarżyć na tytuł L. Spencer <span style="font-style: italic">November of the heart</span>



bardzo mi smutno bo ktoś to mianował <span style="font-style: italic">Serce w listopadzie</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 10 lutego 2010, o 15:14

Listopad w sercu byłoby lepiej? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 lutego 2010, o 15:15

zaraz tam dosłownie- wyrazić nostalgię i tyle Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28610
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 10 lutego 2010, o 15:56

chciałabyś klasyczną miłość i nostalgia? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 10 lutego 2010, o 15:57

To i ' to najtrudniejsze w całym tym interesie Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość