Wnioski po lekturze Indii Grey
W książce NIE występują dziewicze sekretarki, bezwzględni i śfiniowaci bohaterowie, sekretne dzieci, wpadkowe ciąże... nie wiem, co tam jeszcze może odstraszać... aaa, szejki też nie występują
Nie występuje też <span style="font-size: 5px; line-height: normal">cudowne ozdrowienie plemników bohatera.</span>
Co do zgodności z tytułem i opisem, to motyw gosposiowy zajmuje chyba z dwie strony, po to zapewne, żeby dało się to wcisnąć do tej serii At His Service (bo w sumie w pewnym sensie jest nielogiczny... no ale mniejsza z tym). Hajlajf i kupowanie ciuchów - wyolbrzymione rzecz jasna, ale coś tam się pojawia.
(A tak w ogóle to przez większość książki nie ma między nimi żadnej ', a spędzać ze sobą czas muszą dlatego, że toskańska posiadłość jej siostry sąsiaduje z jego terenem, a że dom siostry zalało w czasie deszczu, rodzina musi przenieść się do niego)
Natomiast jak najbardziej jest bogaty facet i kobieta z niezbyt ułożonym finansowo/zawodowo życiem i on pragnie się o nią troszczyć
Ale bardzo to miłe jest, żadne tam ciąganie do jaskini. I takie słodkie zakończenie