przez Agrest » 11 grudnia 2009, o 11:43
Bo nie pamiętam drugiej tak <span style="font-style: italic">niesympatycznej </span>książki, gdzie nie miałabym ochoty kibicować żadnej z postaci. Czytanie trzeciej części to już w ogóle była droga przez mękę... Nie mówiąc już o czekaniu na pojawienie się coraz to kolejnych cudownych pojazdów i urządzeń, którymi Lyra równie cudownie będzie potrafiła się posługiwać.
Poza tym nie ukrywam, że nie zgadzam się z poglądami Pullmana, trudno więc, żeby jego wizja świata mi odpowiadała.