Teraz jest 29 września 2024, o 09:35

Susan Elizabeth Phillips

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 grudnia 2009, o 18:36

a jak się z nią żenił to co? nie widziały gały co brały? bo nie pamiętam? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 10 grudnia 2009, o 18:57

Początkowo mieli podobne cele, czyli robienie kariery. A potem on przestał grać, został trenerem i postanowił się ustatkować. Jej kariera zaczęła się rozwijać. Dość typowa sytuacja, drogi dwojga ludzi się rozchodzą i dlatego nie podobało mi się, że SEP zamiast zostawić to tak, żeby wyglądało naturalnie, trochę przedobrzyła z żoną - karierowiczką.



PS I ten ich seks - jak mu się nie podobało, to po co w ogóle kontynuował ich seksualne relacje. I jak pokazuje sytuacja Tigera Woods, sportowcy lubią kinky sex, więc to co SEP zrobiła funta kłaków nie jest warte.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 10 grudnia 2009, o 20:03

Hm, wydaje mi się, że gały mogły widzieć, co brały, a jednocześnie nie do końca to rozumieć. Preferencje Valerie wydają się być nieodłączną częścią jej życia seksualnego, bez tego ani rusz, a u Dana może były tymczasową fazą (a u niej się pewnie wzmocniły z czasem, im więcej władzy miała w życiu zawodowym). W każdym razie ona do specyficznych preferencji potrzebowała specyficznego partnera, a Dan nim nie był. Ona pewnie też na dłuższą metę nie chciałaby być z kimś, kto w te gierki zupełnie serca nie wkłada Obrazek



Dlaczego sypiali ze sobą po rozwodzie było wyjaśnione, między innymi przez strach przed AIDS (1992 - u SEP kilka razy ten motyw się powtarza), on nie chciał przygodnych kochanek zanim przystąpi do tych swoich poszukiwań, ona ze względu na karierę też nie mogła ryzykować z byle kim. Od początku jednak widać, że ta sytuacja go uwiera i ten etap chce już mieć za sobą. Czy to było głupie z jego strony? Może i tak, ale nikt nie mówi, że był ideałem.



A to, że wszyscy sportowcy lubią kinky sex, jest dla mnie po prostu zbyt dużym uogólnieniem, żeby na tej podstawie krytykować To musiałeś być ty.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 10 grudnia 2009, o 20:48

Ależ ja nie krytykuję całej książki, bardzo ją lubię, ale ten jeden wątek był dla mnie raczej przegięty. Przydzieliła dość czarno-białe role Danowi i jego żonie i to mnie w tym denerwuje.

I tak, uogólniłam, ale nie masz wrażenia, Agrest, że SEP w swoich książkach o sportowcach najpierw robi z nich niewyżytych ogierów, co rzucają sie na każdą laske z wielkim biustem, a potem ich na siłę udomawia? Człowiek się zmienia, ale nie aż tak. A ona zmienia ich totalnie: od preferencji seksualnych, konkretnych upodobań dotyczacych kobiety, po spojrzenie na rodzinę i swoją w niej rolę. Na ogół przymykam na to oko, żeby cieszyć sie resztą, ale czasem mnie to denerwuje. Zwłaszcza jak się poczyta kilka jej książek na raz. Od razu wychodzą oklepane schematy, niedoróbki itd.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 10 grudnia 2009, o 21:37

Po części się z tobą zgadzam, czasem SEP przegina z obrazem wyjściowym swoich bohaterów, ale zazwyczaj ich droga od ogiera do udomowionego kucyka mnie przekonuje.

Ale z Danem to moim zdaniem jest trochę inaczej. Owszem, w młodości szalał i ogierzył, ale w momencie, kiedy zaczyna się akcja książki, ma już za sobą jedno małżeństwo, i był w jego trakcie wierny swojej żonie. On ma przez całą książkę ten sam pogląd na swoje potencjalne życie rodzinne, problem tylko w tym, że jego zdaniem dla Phoebe nie ma w tym życiu miejsca.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 10 grudnia 2009, o 21:47

Ja jakoś Dana najmniej chyba lubię z wszystkich facetów u Phillips .

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 10 grudnia 2009, o 22:21

Aleście się rozpisały o seksualności bohatera książki i jego byłej żonie. Gotowa byłabym jeszcze pomyśleć, że to główny motyw tej historii Obrazek Zakręcone to jak słoik na zimę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Post przez Kasiag » 10 grudnia 2009, o 23:33

Dokładnie. Ja też wszystko odebrałam w ten sposób Obrazek Nie miałam wrażenia, że Valerie to postać negatywna, tylko, że w którymś tam momencie ich drogi się po prostu rozeszły - i nie tyle chodziło o seks, ile o ideały, priorytety, potrzeby (nie tylko seksualne Obrazek )

<span style="font-weight: bold">Agaton</span> - nie martw się - to nie jest główny motyw tej książki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 10 grudnia 2009, o 23:40

Wiem, że nie Obrazek Tylko tak żywa dyskusja na ten temat mogłaby coś takiego zasugerować osobie postronnej. Gdybym nie wiedziała, tak pi razy drzwi, o czym książka jest, gotowa bym była pomyśleć, że właśnie o tym Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Post przez Kasiag » 11 grudnia 2009, o 00:02

Przeczytaj - to też bedziesz dyskutować Obrazek Wygląda na to, że to jest wątek najbardziej kontrowersyjny w książce - chociaż jak czytałam to nie miałam takiego wrażenia Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 11 grudnia 2009, o 00:52

bo w romansach jednak czesciej nie ma seksow bohatera z niebohaterka, a jesli juz, to tylko wspomniane jest, ze sobie zaszalal Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 11 grudnia 2009, o 00:53

i że nie było tak idealnie jak z bohaterkę

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 11 grudnia 2009, o 01:08

no bo z bohaterka to transcendencyjne polaczenie dusz itd itp Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 11 grudnia 2009, o 01:09

zespolenie idealne i orgazm za orgazmem

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 11 grudnia 2009, o 13:40

i ja- tak się skupiłam na Fibi Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 11 grudnia 2009, o 15:45

Ja tam nawet zapomniałam jak ten seks wyglądał.

Avatar użytkownika
 
Posty: 213
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Poznań

Post przez Julianna » 12 grudnia 2009, o 02:11

W każdym Obrazek Obrazek

Dwa dni bez neta i tyły na maksa... Widzę, że rozpętałam płomienną dyskusje... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 12 grudnia 2009, o 03:15

i dzieki ci za to Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 12 grudnia 2009, o 21:09

Przynajmniej trochę nas rozruszałaś !

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 stycznia 2010, o 01:35

Przeczytałam właśnie, w ramach nagrody Obrazek , <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Podróż do nieba"</span></span>. Krótko się zatem wypowiem, a jak mnie kiedyś najdzie ochota to i dłużej.

Przy okazji nawiążę do pierwszej książki z tej serii <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"To musiałeś być ty"</span></span> i tej nieszczęsnej byłej żony. Jak tak czytałam, szczególną uwagę zwracając na relacje Dana z Valerie, stwierdziłam, że po prostu do siebie nie pasowali pod tym względem i tyle. Jakoś nie wyczytałam tam żadnej krytyki pod adresem preferencji tej kobiety. Ot, on wolał coś innego.



Wracając do drugiej części, to stwierdzam, że czytadełko miłe. Niestety spodziewałam się czegoś więcej. Do połowy książki wciągnęłam się całkowicie i uśmiałam porządnie kilka razy. Potem jednak jakoś nie szło mi tak dobrze. Mógłby bohater polubić, ale tak naprawdę, Gracie przed tą jej przemianą. Niby było coś na rzeczy wcześniej, ale dopiero jak już wszyscy na nią zwrócili uwagę, to i on się zdecydował. Ha. A zdecydował się, bo... Bo była dziewicą, a Bobby Tom, szlachetny rycerz na białym koniu, musiał ją ratować przed jej tłumioną i gromadzoną namiętnością oraz świniowatymi samcami kręcącymi się dokoła. A gdyby tak panna Snow dziewicą nie była i nie chciała poznać smaku seksu to co? To chyba by nic z tego nie wyszło.

Oczywiście, że ją kocha to się zorientował jak mu odmówiła dalszej współpracy i chciała odejść w siną dal. Nie mogę także przeboleć chęci Gracie do obdarowywania naszego kowboja miłością bezwarunkową. Znaczy się, że ona mu odda całą siebie nic nie chcąc w zamian. Rany. Masochistka jakaś, skoro założyła, iż ona go ukocha całym swym serduszkiem, a po zakończeniu przygody będzie po prostu wspominać z uśmiechem na ustach.

Hmm. Przytoczyłabym jeszcze parę spostrzeżeń, niestety umknęły mi na chwilę obecną. Może jeszcze kiedyś dopiszę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 19 stycznia 2010, o 01:47

jakoś podobne miałam odczucia Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 stycznia 2010, o 01:53

Miło, że nie jestem sama w tym wrażeniu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 19 stycznia 2010, o 02:07

jesli ja bym sie zakochala w jakims delikwencie i bylabym przekonana, ze dla niego to tylko nieznaczaca zabawa, mysle, ze zadzialalby mechanizm obronny i probowalabym sobie wmowic, ze to tylko zauroczenie... jestem moze troche masochistyczna, ale bez przesady. jesli zdajesz sobie sprawe, ze cos cie moze zranic, starasz sie utrzymac dystans, nawet jesli tylko emocjonalny..

tez mnie nie przekonuja takie milosci od zaraz i na cale zycie, zwlaszcza nieodwzajemnione Obrazek



co do bobbiego toma, to pamietam, jak mi sie smiac chcialo, gdy wmawial sobie, ze uwodzi ja dla jej wlasnego dobra. odebralam to bardziej jako chec przekonania samego siebie, ze jest to swiadoma, przemyslana decyzja, mimo ze mysle, ze cos go jednak do niej ciagnelo... moze to nie bylo na poczatku gwaltowne, ale zawsze Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 19 stycznia 2010, o 02:19

Przecież on tak nie myślał poważnie... To znaczy, był to stuprocentowy i klasyczny przykład wmawiania sobie głupiej motywacji Obrazek



Krótko mówiąc, zgadzam się z gmosią Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 stycznia 2010, o 02:21

Znaczy w czym? Że Bobby tak sobie tłumaczył zainteresowanie Gracie?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości