Teraz jest 24 listopada 2024, o 11:24

Aktualnie w kinie

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...


Halloween przed ekranem: nasza klasyka
Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 25 listopada 2009, o 16:31

nie ma co tak gloryfikować literatury, np przy Tolkienie przysypiam a na filmie siedzę i jęzor mi zwisa - o Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 25 listopada 2009, o 16:34

dlatego piszę - rzadko...Tolkiena też nie dałam rady ogarnąć, a film jak najbardziej...coś tam jeszcze było ale nie pamiętam....ale z reguły to jednak książka...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 25 listopada 2009, o 16:36

Nie o to chodzi Mewo. Najpierw sięgam po oryginał. W większości przypadków książka była pierwsza, a film jest tylko adaptacją. Czasem bardziej podoba mi się ekranizacja niż książka, na podstawie której powstała. Na przykład "Hrabia Monte Christo" mnie nie zachwycił, podczas gdy film podobał mi się bardzo. "Harry Potter" jako film mi sie podobał, mimo iż gorszy od książki. Książka jest dla mnie bliższym środkiem wyrazu niż film.



O właśnie, Tolkien jest świetnym przykładem. Książkę ledwo zmordowałam, a filmy oglądnęłam z prawdziwą przyjemnością.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 25 listopada 2009, o 16:37

Obrazek który- bo było ich kilka a co jeden to bardziej wypaczone Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 25 listopada 2009, o 16:41

Ten ostatni z 2002 r.



Tu masz link:

http://hrabia.monte.christo.filmweb.pl/



Może to głupie, ale podobał mi się z tego względu, że było HEA i kopmletnie odbiegał od oryginału. Nie podobało mi się książkowe zakończenie, takie ni w 5 ni w 9 Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 25 listopada 2009, o 16:44

tak myslałam, Obrazek choć moim zdaniem książkowe zakończenie miało pewne możliwości a ta ekranizacja fajna ale docukrzona na maksa Obrazek



chłopaki ładne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 listopada 2009, o 16:48

Ciężka sprawa z dorobionym HEA, mnie się nóż w kieszeni otwiera, jak Małych księżniczkach różnych ojciec Sary zostaje cudem odnaleziony, masochizm?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 25 listopada 2009, o 16:50

widocznie jednak ludzkość nie jest w stanie znieść nadmiaru rzeczywistości Obrazek (patrz: Harry Potter)

ale jeśli chodzi o Monte Christo i Gone with the wind to jestem jak najbardziej Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 listopada 2009, o 16:53

Przepraszam bardzo, ale w HP było bardzo dużo brutalnej rzeczywistości z wybiciem niewinnej młodzieży, zwierzątek i elfów domowych łącznie. O armii tragicznych bohaterów, którym udało się dobić do dorosłości nie mówiąc Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 25 listopada 2009, o 16:53

Ja po prostu nie lubie smutnych zakończeń. Może dlatego czytam romanse. Nawet jak się zło dzieje bohaterom to na koncu i tak jest happy end.

Co do "Hrabiego" - owszem za słodki na końcu, ale za to aktorsko był niezły.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 25 listopada 2009, o 16:56

i ja, ale klasyce wybaczam brak HEA Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 25 listopada 2009, o 16:59

A ja jeszcze nie przebolałam "Przeminęło z wiatrem". Moze po oglądnięciu ekranizacji" ukoję w sobie poczucie niedosytu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 25 listopada 2009, o 17:01

ekhem... przypominam, ze to temat o aktualnie w kinie, a nie o ekranizacjach...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 25 listopada 2009, o 21:40

Pilnuj Kat , pilnuj !

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 25 listopada 2009, o 22:35

a co myślicie o tym:

Obrazek

http://www.filmweb.pl/f470384/Dom+z%C5%82y,2009



jestem autentycznie ciekawa Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 25 listopada 2009, o 23:44

Opis brzmi interesująco - pytanie jak wyszedł film.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 28 listopada 2009, o 15:24

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Najważniejszy polski film dekady?</span>



"To jeden z najważniejszych polskich filmów dekady" - tak o najnowszym obrazie Wojtka Smarzowskiego "Dom zły" pisze w "Dzienniku" Łukasz Maciejewski. Jego opinię podzielają także inni recenzenci.



"Zapyziała wioska, stan wojenny, zapijaczeni milicjanci, kryminalna zagadka, tragedia... <span style="font-weight: bold"> ' przechodzi ni stąd ni zowąd od klasycznego dramatu więziennego do totalnie niewiarygodnego science-fiction" - kończy Pasternak.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 grudnia 2009, o 03:45

Dom zły - eee... takie tam... rozliczanie się z romantycznym podejściem do świata... po Weselu mnie nie zaskoczył niczym Obrazek ale zagrany sprawnie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 4 grudnia 2009, o 11:30

Zastanawiam się, jak ująć swoje wrażenia z New Moon, ale obawiam się, że nic ciekawego nie przychodzi mi do głowy Obrazek Chyba lepszy niż pierwsza część, a raczej mi osobiście lepiej się go oglądało, bo było mało wampirów, a oni prawie bez wyjątku grają sztucznie i irytująco. No i mniej Edwarda. No niestety, podtrzymuję swoją opinię ze Zmierzchu, że Bella w wykonaniu Stewart jest dziesięć razy lepsza niż Edward Pattinsona. Niech sobie ma otwarte usta, ale gra przyzwoicie, natomiast Pattinsona oglądam z autentycznym zażenowaniem, a już szczególnie mam ochotę odwrócić głowę, jak zaczyna odgrywać dramat swoimi brwiami. Powiem wam, kto jeszcze gra głównie brwiami - Emma Watson Obrazek



Natomiast na plus ścieżka dźwiękowa, kilka naprawdę dobrych piosenek (np Lykke Li).

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 4 grudnia 2009, o 19:07

<span style="font-size: 18px; line-height: normal">Na co iść do kina? Mikołajki i reszta</span>



W ramach mikołajkowego prezentu warto wybrać się do kina. Wśród premier nadchodzącego weekendu miłośnicy komedii, ożywionych trupów, nieszablonowych historii miłosnych czy wyjątkowych dokumentów znajdą coś dla siebie. Nie zapomniano również o najmłodszych.



<span style="font-weight: bold">"(500) dni miłości"</span>



Historia zaczyna się w dniu, gdy piszący teksty na kartki z życzeniami Tom (Joseph Gordon-Levitt) poznaje nową sekretarkę swojego szefa, Summer (Zooey Deschanel). Początkowo dziewczyna wydaje się być poza jego zasięgiem, ale wkrótce okazuje się, że mają ze sobą dużo wspólnego.



Oboje uwielbiają The Smiths i surrealistyczne obrazy Magritte 'a. Do tego Tom kiedyś mieszkał w Jersey, a Summer ma kota o imieniu Bruce. Pasują do siebie jak dwie połówki jabłka? Tom jest niepoprawnym romantykiem. Wierzy, że nawet w obecnych cynicznych czasach prawdziwa miłość zdarza się tylko raz. Niestety Summer nie podziela jego zdania. To nie przeszkadza Tomowi walczyć o uczucia dziewczyny.



"Zanim przeczytałem scenariusz do (500) dni miłości miałem dość komedii romantycznych. Jakoś tak między okresem dojrzewania, a dniem w którym zacząłem płacić podatki, przestałem wierzyć w trzymanie się za rączki i spacery plażą w kierunku zachodzącego słońca. Ja nigdy nie zaliczyłem takiego spaceru. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale umówmy się, że piękne dziewczyny z charakterem to ciężki kawałek chleba. Niektórzy zdobywają swoją Summer, inni nie" - mówi Marc Webb, reżyser filmu.



Tom jest jak współczesny Don Kichote... marzyciel próbujący osiągnąć nierealne cele. Po jakimś czasie dochodzi do wniosku, że nie jest zakochany w Summer, tylko w idealizowanym obrazie dziewczyny, który sam stworzył...



<span style="font-weight: bold">Amerykańskie ciacho</span>



Najnowszy film utalentowanego Davida Mackenzie to przewrotna wizja miasta, które napędza żądza pieniędzy, kariery i seksu oraz portret uwodzicielskiego bohatera, który za swoje miłosne gierki zapłaci niemałą cenę.



Rozbrajająco przystojny Nikki (Ashton Kutcher) uwielbia dobrą zabawę, luksusowe życie i piękne kobiety. Zwłaszcza, jeśli są bajecznie bogate. Zdobywa je szybko i zmienia, gdy tylko znudzą mu się ich luksusowe apartamenty. To jego sposób na życie. A przy okazji - doskonały biznes.



Nieodpartemu czarowi Nikkiego ulegają kolejne kobiety, a on bawi się nimi i korzysta z życia, które mu sponsorują. Jednak po spotkaniu wyjątkowej dziewczyny, Heather, sytuacja diametralnie się zmienia. Jak to możliwe, że piękna nieznajoma nie jest nim zainteresowana?



<span style="font-weight: bold">"Królik po berlińsku i Esterhazy"</span>



"Królik po berlińsku" i "Esterhazy" to dwa fascynujące obrazy, które odmiennymi środkami narracji opowiadają wspólną historię powstania Muru Berlińskiego i zjednoczenia Niemiec widzianą z "króliczej perspektywy". To właśnie nietypowe spojrzenie powoduje, że tak wszystkim dobrze znana historia Muru Berlińskiego ubrana w inną niż dotychczas stylistykę, nabiera nowego znaczenia - to niezwykle plastyczna, zaskakująca metafora wolności po 89 roku pokazująca strach ludzi i niepewność przed przyszłością.



<span style="font-weight: bold">"Królik po berlińsku"</span> w reżyserii Bartka Konopki to opowieść o tysiącach dzikich królików, które przez 28 lat zamieszkiwały Strefę Śmierci Muru Berlińskiego. 120 kilometrów pasa zieleni, do którego nikt, poza królikami i pilnującymi ich żołnierzami - nie miał dostępu. Tam odnalazły swój raj na ziemi.



<span style="font-weight: bold">"Esterhazy"</span> w reżyserii Izabeli Plucińskiej jest animowaną historią o malutkim króliczku, który zostawia rodzinny Wiedeń i wyjeżdża do Berlina z misją znalezienia ogromnej żony, która może ocalić króliczy ród.



Zgodnie z radą swojego dziadka, Wielkiego Księcia rodu Esterhazy ma poszukać sobie małżonki za wielkim murem, gdzie znajduje się strzeżony przez żołnierzy "króliczy raj". Jednak zanim tam dotrze mały króliczek przeżyje wiele przygód i trafi do wielu berlińskich rodzin. Kiedy udaje mu się w końcu odnaleźć upragniony raj na ziemi, Mur Berliński zostaje zburzony. Estrehazy i jego ukochana by się ratować przed rozentuzjazmowanym tłumem zmuszeni są do ucieczki.



<span style="font-weight: bold">"Mikołajek"</span>



Mikołajek to chłopiec, który ma wielu przyjaciół oraz mnóstwo energii do zabawy. I jak to zwykle bywa ze świetnymi pomysłami małych chłopców, dorośli nie wiadomo dlaczego uważają je za zupełnie nieodpowiednie. Dlatego zarówno przyjaciele Mikołajka, jak i on sam, wciąż pakują się w kłopoty, choć bardzo starają się być grzeczni.



Kiedy 50 lat temu René Goscinny i Jean-Jacques Sempé stworzyli postać tego rozbrykanego chłopca, nikt nie traktował ich opowiadań jako przyszłej klasyki. Dzisiaj Mikołajek jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów dziecięcego świata.



Cała seria książek cieszy się niesłabnącym uwielbieniem wśród czytelników. Teraz po raz pierwszy Mikołajek trafia na ekrany kin.



<span style="font-weight: bold">"Zombieland"</span>



Film opowiada o dwóch mężczyznach, którzy znaleźli sposób na przetrwanie w świecie opanowanym przez zombie. Columbus (Jesse Eisenberg) jest słabeuszem, którego przy życiu trzyma tylko paniczny strach, natomiast Tallahassee (Woody Harrelson) to wymachujący kałasznikowem, mordujący zombie twardziel, którego celem jest pozbycie się ostatniego żywego trupa z powierzchni ziemi.



Kiedy dwaj bohaterowie połączą siły z Wichitą (Emma Stone) i Little Rock (Abigail Breslin), które także odnalazły specyficzny sposób na przetrwanie wśród chaosu, jedynym co im pozostanie będzie odpowiedź na pytanie: polegać na sobie wzajemnie czy może ostatecznie poddać się zombie?



"Zawsze postrzegałem Zombieland jako film typu Midnight Run z udziałem zombie. Podobnie jak w tamtym filmie, również w tym krzyżuje się wiele gatunków. Przede wszystkim jest to komedia, film drogi. Posiada także elementy horroru, a także romansu" - mówi Ruben Fleischer, reżyser filmu.



<span style="font-weight: bold">"Kropka.com"</span>



Opowieść o starciu dwóch różnych generacji i światów. Águas-Altas - mała wieś w Portugalii - zostaje pozwana przez wielką korporację z powodu strony internetowej. Wieś jest gospodarzem domeny o tej samej nazwie, co międzynarodowa marka wody mineralnej.



Przed mieszkańcami wsi stoi trudna decyzja: poddać się czy zmagać z firmą, za którą stoi sztab prawników. Mieszkańcy podejmują walkę, choć nie wszyscy uważają, że to dobry pomysł. Tym bardziej, że w przypadku zrzeczenia się domeny, wieś ma szansę otrzymać 500 tys. euro rekompensaty.



Sądowa batalia szybko zamienia się w medialny cyrk. W mieszkańcach wsi rodzi się duma i poczucie przynależności. Nawet ci, którzy nie wiedzą, czym jest internet, czują się w obowiązku bronić strony internetowej. Miejscowy ksiądz twierdzi nawet, że gdyby Chrystus żył dzisiaj, też miałby swoją domenę. Z drugiej strony w świetle reflektorów i gigantycznych pieniędzy ludzie zawsze się zmieniają, choć nie zawsze - na lepsze.



"Film, który sprawia, że publiczność jest... szczęśliwa." - właśnie takie były głosy krytyków po pokazie filmu w San Paolo.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 4 grudnia 2009, o 20:07

Jakoś żaden z nich mnie nie interesuje . Obecnie wolę książki . Rzadko coś oglądam .

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 8 grudnia 2009, o 13:20

Jestem ciekawa jak wyszedł "Mikołajek".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 8 grudnia 2009, o 13:25

Wyszedł fajnie, chociaż chwilami trochę za bardzo slapstickowo jak na mój gust (ale oczywiście dzieci właśnie w tych momentach najbardziej się śmiały Obrazek )



Mali aktorzy świetni (bez dubbingu pewnie jeszcze świetniejsi!) - gdybym miała 10 lat, niechybnie zakochałabym się w Kleofasie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1379
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Patitih » 8 grudnia 2009, o 18:00

Widziałam trailer filmu i taki moment mi się spodobał, że śmiałam się do upadłego

kujonek stoi pod ścianą i mówi do zgrai chłopaków, stojących wokół niego z wiadomym zamiarem - "chłopca w okularach będziecie bić?"

ta sama grupa na badaniach lekarskich - lekarz badający wzrok karze kujonkowi zdjąć okulary, żeby odczytał litery z tablicy, gdy je zdejmuje nagle BAAAAM! dostał w nos Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 grudnia 2009, o 02:26

ale wcale wierny Obrazek

chociaż tej atmosferki sennej do końca nie ma...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości