a mi się to kupy trzymało...
Bo gdybym to ja była na miejscu Genevieve i dostała zamek, a wiedziała, że jest tam wredny duszek, to w życiu bym tam nie pojechała a tym bardziej nie podpisała się zrzeczenia... prędzej wynajęła bym zamek komuś (jakiś chętny bizmesmen by się znalazł), a ja za kase hulałabym po świecie!!
Chyba musze zacząc szkolić mój angielski... Bo czekanie na polskie wydanie moich kochanych książek mnie dobija...