Teraz jest 24 listopada 2024, o 04:24

Mary Balogh

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 grudnia 2009, o 22:56

popróbuj- potęga dramatozy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Post przez Kasiag » 2 grudnia 2009, o 16:07

Skończyłam <span style="font-style: italic">Arię namiętności </span>i stwierdzam, że to świetnie napisana, niebanalna historia Obrazek

Jeśli to jest jedna ze słabszych książek Balogh (zgodnie ze słowami pinks Obrazek ), to ja mam w takim razie wielki apetyt na kolejne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 2 grudnia 2009, o 16:08

nie najsłabszych!!! Obrazek ale rzeczywiście więcej dramatozy w starszych Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 3 grudnia 2009, o 00:54

Racja. Ja tam też wolę starsze .

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 3 grudnia 2009, o 10:54

A mnie kilka dni temu udało się zdobyć papierową <span style="font-style: italic">Pieśń bez słów</span> Obrazek Odłożyłam, leży i czeka na święta Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 grudnia 2009, o 12:01

Nie ma jak papier Obrazek Szkoda tylko, że te starsze, warte przeczytania książki są tak trudne do zdobycia Obrazek



Odkryłam jednak, że jak się ustawi na dużą czcionkę, tak, że strona jest szerokości monitora, to da się czytać bez większego męczenia Obrazek

Agrest, dzięki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 3 grudnia 2009, o 12:56

Niektóre książki w małym formacie to są takim maczkiem napisane, że już wolałabym pdf z porządną, dużą czcionką Obrazek Mam kilka takich książek, które kupiłam, a na które ochota mi przeszła po zerknięciu na lilipucie literki Obrazek



A jak ci idzie Mroczny anioł, Agaton?

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 grudnia 2009, o 14:17

Dobrze idzie Obrazek Patrząc na brak czasu, to wręcz nadspodziewanie dobrze. Bo czytam po maleńkim kawałku, jak już kończę całodniową naukę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 335
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ajkela » 4 grudnia 2009, o 00:50

Postanowiłam przeczytać cykl o Bedywnach. Im dalej to tym lepiej. Skończyłam ostatnio "Sekretne małżeństwo". Teraz zastanawiam się czy nie kupić następnych części i mam pytanie. Jest taka seria w różowych okładkach love story jest na dole w rogu (w tej serii kupiłam Basso Poślubić wicehrabiego) czy to nie jest jakaś wersja skrócona lub inne tłumaczenie niż z ambera?

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 4 grudnia 2009, o 01:21

Nie, Amercom wydaje książki na licencji Ambera. To są przedruki. Nic nie skracają.

Avatar użytkownika
 
Posty: 335
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ajkela » 4 grudnia 2009, o 01:38

Dzięki Lilia. To teraz mogę sobie zrobić prezent świąteczny. Tylko którą o Rannulfie, Freji czy Morganie? Zobaczymy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 4 grudnia 2009, o 01:44

A ja stwierdzam, że lord Kersey z <span style="color: darkblue"><span style="font-weight: bold">"Mrocznego anioła"</span></span>, to dupek do n-tej potęgi. Aż normalnie się dziwię, że bohater jest w stanie z takim spokojem go nienawidzić Obrazek



A z kolei Albert, przyjaciel bohatera, taki milutki się wydaje Obrazek Tak mu się podobała śliczna blondynka, a zadurzył się w zwyczajnej dziewczynie Obrazek Ciekawe czy dotrwa w tym uczuciu do końca tej historii.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 grudnia 2009, o 16:09

lubię o dziewczynach, nietuzinkowe są Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 4 grudnia 2009, o 20:00

Z tej trójki najbardziej podobała mi się Freja .

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 grudnia 2009, o 23:41

mi Morgan za cichą wodę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 5 grudnia 2009, o 00:06

Skończyłam <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Mrocznego anioła"</span></span>. Bardzo fajna ta książka Obrazek Chociaż żeby jakaś wielka ta dramatoza była, to mi się nie wydaje, ale może ja inaczej pojmuję moc romansowych dramatów Obrazek



Bardzo mi się spodobał główny bohater. Taki naprawdę konkretny Obrazek A jeśli chodzi o tego złego, to bym go nawet kijem nie tknęła. Błękitnoocy blondyni wywołują we mnie przerażenie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 5 grudnia 2009, o 00:25

to teraz gwoli uzupełnienia zapraszamy do <span style="font-style: italic">Ostatniego walca</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 5 grudnia 2009, o 00:30

A zapraszaj, zapraszaj Obrazek Zamówiłam w bibliotece i muszę poczekać Obrazek Na razie, w oczekiwaniu, poczytam coś innego. Może nawet pójdę w międzyczasie odebrać <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Noc miłości"</span></span>.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 7 grudnia 2009, o 14:58

<span style="font-weight: bold">Mary Balogh</span>

<span style="font-style: italic">Nie do wybaczenia</span>



To nie tak, że mam jakąś silną potrzebę pisania tych swoich recenzyjek raz na jakiś czas. Nie mam ustawionej normy i nie staram się jej wyrobić. Ot tak, po prostu od czasu do czasu odczuwam taką potrzebę. W pewnym momencie czytania myśli same pojawiają się i siedzą mi w głowie, dopóki ich nie wystukam na klawiaturze. Macie szczęście, że ostatnio coraz mniej ich się pojawia Obrazek



Ktoś kiedyś napisał na forum, że <span style="font-style: italic">Nie do wybaczenia </span>to raczej średnia powieść. Nie najlepsza w każdym razie w dorobku Balogh. Ale ktoś też gdzieś tutaj napisał, że nawet nienajlepsza Balogh jest niekiedy zdecydowanie lepsza niż coś najlepszego kogoś tam. A skoro o gustach się nie dyskutuje, to wypadałoby sobie wyrobić własny pogląd na tę sprawę.



Na samym wstępie mruknęłam z niezadowoleniem na nachodzącą na siebie narrację. Teoretycznie wiem z jakiego powodu i w jakich sytuacjach stosuje się taki zabieg, ale ja go wyjątkowo nie lubię. To znaczy - korzystanie z niego toleruję jedynie w silnie uzasadnionych przypadkach, a tutaj – przynajmniej na początku – nie miałam takiego poczucia. Co równie ważne, w pewnym momencie Balogh jakby zrezygnowała z tego zabiegu, by pod koniec znowu do niego wrócić. I dopiero wtedy dotarła do mnie zasadność takiej pętli Obrazek (lepiej późno niż wcale).

Wybranie takiej narracji od początku warunkowało nastawienie na bohatera, a nie jego działanie. Kto lubi - to mu się spodoba, kto nie - będzie zawiedziony, ale jak na romans to zabieg dosyć nietuzinkowy, ciekawy i jak dla mnie intrygujący. O tyle przyjemny, że moim zdaniem, Balogh poradziła sobie z nim całkiem dobrze.

Stworzyła postaci przemyślane, choć pełne sprzeczności zarówno wewnętrznych jak i w podejściu do świata, tyle, że wkradając się do głów bohaterów, dała czytelnikowi możliwość poznania mechanizmów myślenia. O tyle podoba mi się taki zabieg, że rzeczywiście niejednokrotnie zachowanie Moiry czy Kennetha zdawać się może dziwne, niemożliwe czy wręcz niewiarygodne. A tak – proszę bardzo, jak po sznurku można dojść, dlaczego tak, a nie inaczej. Niestety, w tego typu zabiegach bardzo łatwo jest zostać posądzonym o łopatologiczność w tworzeniu i motywowaniu postaci. I znowu: komu to przeszkadza – będzie narzekał, komu nie – będzie zadowolony. Mi akurat nie przeszkadzało i chyba wiem dlaczego.

Moira w tych swoich przemyśleniach o zrzucaniu odpowiedzialności i winy, o swoim głupim zachowaniu, o swoich zachowaniach raniących Kennetha jest tak ludzka, że człowiek niemal zatrzymuje się, aby zastanowić się kiedy on sam miał ostatnio taki moment, kiedy tak się zachował. Bardzo to takie ludzkie jest. Podobnie jak łzy Kennetha.

Powinno się pochwalić Balogh za pomysł na ujawnianie przeszłości. Tajemnica sprzed lat wyjaśnia się w półsłówkach i niedopowiedzeniach, a co ciekawe, stosunkowo niewiele jej w przemyśleniach bohaterów. Może nie jestem zbyt spostrzegawcza, ale wyjaśnienie konfliktu mnie zdziwiło i zaskoczyło. Nie spodziewałam się go w każdym razie. Byłam zaskoczona, ale też trochę niezadowolona, bo książka bez końcowych wyjaśnień broniła się sama. Balogh potrafiła opisać i Moirę i Kennetha tak, że świetnie poradziliby sobie w przyszłości bez tego wyjaśnienia. Mnie osobiście jakieś ich końcowe wybielenie nie było potrzebne. Byli wiarygodni i bez niego. Ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wybielająca końcówka znacznie podniosła romantyczność książki kosztem jej realizmu, który to – znowu dla mnie – stanowi o nieprzeciętności tej ksiązki.

Mało radości było w <span style="font-style: italic">Nie do wybaczenia</span>. Temat może i smutny i niewiele w nim czegoś wesołego, ale nawet sceny w których można byłoby coś przemycić, były ich pozbawione. Jeśli bohaterowie przeżywają tę radość to raczej głęboko w sobie i w kilkunastu uśmiechach, które udało mi się wyłapać z całości. Ogólnie smutno i refleksyjnie i odrobinę gorzko, z niewielką kostką cukru dodaną w końcówce.

Sceny między bohaterami – począwszy od scen w chatce w scenerii zimowej, a kończąc na scenach w tejże samej chatce tyle, że w wersji letniej – bardziej rozgrywają się w sferze emocjonalnej niż fizycznej. Znakomicie wpasowują się w charakter całej powieści, jej nastrój i emocje bohaterów. Sporo jest w nich też przymiotników podkreślających zmysłowość, ale znowu stwarzających dystans między i czytelnikiem i bohaterami. I choć deklarują wspólnotę z partnerem, to w chwilach najbardziej intymnych koncentrują się na sobie. To też ludzkie. I trochę smutne.

Pewnie również i to sprawia, że mnie ani Moira ani Kenneth nie przekonali do wielkiej łączącej ich miłości. Wierzę w ich związek, w to, że im się uda i być może kiedyś wypracują w sobie tę miłość. Tyle, że do końca nie wiem co Balogh miała na myśli pisząc tak jak napisała. Nie buntuję się przeciwko ich relacjom, doceniam je i w nie wierzę i jeśli to celowe, świadome i z góry przemyślane działanie Balogh, to mogę tylko bić jej brawo. Bo to udało się znakomicie.

Balogh w <span style="font-style: italic">Nie do wybaczenia </span>kilka razy, niekiedy mniej, innym razem bardziej subtelnie, wplata w wątki i wplata bohaterom w myśli przemyśleniach o utracie dziecka, związku między mężczyzną a kobietą, poczuciem osamotnienia po utracie kogoś bliskiego, o poddaniu się woli kogoś kto kieruje naszym życiem. Ktoś mógłby powiedzieć, że trochę moralizuje i wychowuje, ale mnie to nie przeszkadzało. Bardziej zdziwiło czy zaskoczyło.

A bohaterom tamtych czasów musze bić brawo za ich wytrzymałość fizyczną. Podejrzewam, że w dzisiejszych czasach dwudziestominutowy walc, wyczerpujący nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie, byłby nie lada wyczynem. Balogh przekonuje, że to norma. Dobrze, po dwudziestu minutach (co jej się tak na to wyliczanie czasu zebrało to nie wiem) bohaterowie są zmęczeni. I już. Dzielni, ja bym przez dwie godziny palcem ruszyć nie miała siły Obrazek



I tak sobie myślę, że ta mniejsza popularność <span style="font-style: italic">Nie do wybaczenia </span>może mieć kilka powodów, a jednym z nich być może jest jej realizm. Mało w niej uniesień, wzniosłych emocji, egzaltacji, latających kupidynków i strzelających amorków. Dużo za to zwykłego życia. Może podanego trochę łopatologicznie, obdartego z elementów charakterystycznych dla romansu, ale takiego ludzkiego i codziennego. Bliskiego, o tyle, że choć czasowo oddalony ten świat jest to od nas, to sytuacyjnie i psychologicznie niemal na wyciągnięcie ręki.



Mnie zaciekawił i zmusił do chwili zastanowienia. Pewnie będę znacznie dłużej pamiętać o Nie do wybaczenia niż o książkach, które kwitowałam jednym krótkim - fajna. A Nie do wybaczenia fajna nie była.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 7 grudnia 2009, o 15:09

Aralk, jak zwykle padam do stóp Obrazek

Ja, nawet jeśli mam wiele do powiedzenia na temat książki, zniechęcam się przy pisaniu i w rezultacie poprzestaję na kilku linijkach komentarza Obrazek Też bym chciała mieć tyle chęci do napisania tak rozbudowanej analizy książki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 7 grudnia 2009, o 15:13

nie, fajna nie była Obrazek ja to się w ogóle boję używać tego wyrazu w stosunku do Balogh Obrazek



ale na pewno najsłabsza z całego cyklu i bardzo jestem ciekawa jak ocenisz pozostałe Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 7 grudnia 2009, o 15:19

Czyli ta książka raczej smutaśna jest. Chyba na razie, nawet jakbym na nią trafiła, nie wezmę Obrazek Starczy, że za oknem jest tak, jak jest Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 7 grudnia 2009, o 15:27

niewesoła raczej ale która Balogh jest taka wesolusia, co? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 7 grudnia 2009, o 15:27

Co do tańców to jak najbardziej, ' par.



PS Parę wesolusich by się znalazło Obrazek Ale amorków niet!

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 7 grudnia 2009, o 15:29

ale to SPL jakieś tez takie hmm ... była miłość, nie była a co poszło halo halo? Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości