przez kasiek » 29 listopada 2009, o 23:30
W <span style="font-style: italic">Prawdziwych kolorach</span> ona mści się na nim, za krzywdy doznane, (ale tak naprawdę to go kocha całym swym sercem).
A w <span style="font-style: italic">Pannie z Charlstonu</span> on jest nieokrzesanym kowbojem ona panna z dobrego domu, i ona go cywilizuje. Ale mimo to archetyp pełną gębą i tu i tam.
Mi się podoba z historyków <span style="font-style: italic">Mimoza</span>, bohaterka się momentami wymyka archetypowi palmerowskiemu.