Skończyłam <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Tajemniczego dżentelmena"</span></span>
Kolejna bardzo przyjemna książka tej autorki. Bohaterka jest bystrą, zdecydowaną i sympatyczną kobietą. Trochę mi przypominała Christine z <span style="font-weight: bold">"Niebezpiecznego kroku" - Balogh</span>. Z kolei bohater to prawdziwy błędny rycerz. Pragnie zmienić świat, poświęcając się misji, jaką jest praca w policji, ew. w MSW. Jest tajemniczy, mroczny i niezwykle interesujący
Cóż można chcieć więcej. Postaci z charakterem, ciekawa historia i romans dobry. Za to właśnie cenię Carlyle. Przypuszczam, że nawet jeśli kiedyś trafię na jej słabszą książkę, to i tak jej wybaczę.
PS. Dopiero teraz, gdy przeczytałam prawie po rząd jej dwie propozycje, zauważyłam, że ta pani bardzo swobodnie podchodzi do fizycznych relacji między bohaterami. Chyba najbardziej ze znanych mi autorek zagłębia się w "łóżkową" stronę romansu. Nawet mnie to nieco zaskoczyło