Czy konkretnie za tamto zachowanie przepraszał to nie pamiętam...
Fabuła w zarysie wyglądała tak:<span style="font-size: 7px; line-height: normal">
Ona od czasu tamtej książki wyszła za mąż, urodziła córkę i owdowiała. Spotkali się ponownie, on znowu odkrył, że go do niej ciągnie, ale wiedział, że ona taka niezłomna i postanowił jej się oświadczyć. Ona też oczywiście poczuła przyciąganie i zaczęła rozważać, czy jednak nie zostać jego kochanką (tyle że już nie utrzymanką, bo była w innej sytuacji). I te jego zaplanowane oświadczyny tak się pokręciły, że ona się wyrwała przed pytaniem i zgodziła na zostanie jego kochanką. No i stąd ruszyło dalej, on się bronił przed uczuciem poprzez brak czułości w seksie
, nie chciał, żeby ona spotykała się z jego rodziną etc.
Poza tym okazało się, że już wtedy, w <span style="font-style: italic">Zatańczymy?</span>, miał zamiar się jej oświadczyć, tylko że go wtedy wzywali z domu czy co to tam było.</span>
Ogólnie to całkiem nieźle się czytało