Pisałam już w czytelni nieco na temat mojej ostatniej przeczytanej książki autorstwa tej pani, <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Wyścigi"</span></span>. Teraz się rozwinę
Czytało się szybko i przyjemnie, ale miałam wrażenie, że to wszystko jest jakieś bezpłciowe. Mało romansu w romansie, moim zdaniem. Do połowy nic się nie dzieje w kwestii uczuciowej, a tu nagle raz Hallie całuje Jasona, potem on zaczyna wymykać się na noc. Następnie mamy scenę w stajni i bum. Już są małżeństwem. Podróż poślubna uboga w rozmowy, obfita w inne czynności, po czym oboje dochodzą do wniosku, iż to jest miłość. Cieszę się, że wątki rodzinne były rozbudowane, bo inaczej historia wyszłaby cieniutko. Nawet afera taka libeźna mi się wydała
A może ja po prostu zaczynam się robić marudna...