Teraz jest 24 listopada 2024, o 02:21

Rexanne Becnel

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 11 października 2009, o 19:27

Lucy na koniec, jak pojechała do wrednej babki to zdaje się poroniła.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 11 października 2009, o 19:30

a to już wiem czemu zapomniałam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Opole

Post przez Martita » 11 października 2009, o 19:30

Tak właśnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 11 października 2009, o 20:22

Becnel to jestem w stanie wybaczyć niedociągnięcia Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Opole

Post przez Martita » 11 października 2009, o 21:02

Ja nie muszę wybaczać, bo do tej pory zastrzeżeń nie miałam Obrazek Lubię ją Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 425
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Poznań

Post przez agula » 11 października 2009, o 21:13

Lubić to lubię ale nie wszystkie ksiażki tak samo. Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 11 października 2009, o 21:40

Niedługo będę miała okazję przekonac się jak Becnel wypadła w tych słabszych pozycjach. Na półce mam <span style="font-style: italic">Lęk przed miłością</span>, który to ponoć do wybitnych książek nie należy. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 11 października 2009, o 23:47

to ja juz sawantki nie czytam... zbyt depresyjne to <span style="font-size: 7px; line-height: normal">poronienie</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Opole

Post przez Martita » 12 października 2009, o 12:59

Ale jaka radość na końcu, bo sobie w końcu matoły miłość wyznają Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 12 października 2009, o 13:12

ale nie martw się, na pewno będa mieć jeszcze 10 dzieci i żadne im nie umrze Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 12 października 2009, o 23:33

eeeeeech! i tak juz raczej nie siegne, bo nie chce sie bez potrzeby dolowac Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 13 października 2009, o 15:10

A co to za dołowanie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 425
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Poznań

Post przez agula » 13 października 2009, o 19:11

Sięgaj, to fajna książka. Tym fragmentem sie nie przejmuj. To romans. Wszystko się kończy dobrze. Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 października 2009, o 19:21

Zresztą jakby pewnie odpowiedział ktoś Inny - właśnie takie traumatyczne przeżycie pozwoliło im pokonać wszelkie istniejące między nimi bariery i być może dzięki niemu mogli rozpocząć nowe, nieobarczone przeszłością nowe życie. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1729
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Opole

Post przez Martita » 13 października 2009, o 22:53

Głęboka myśl, a jakże w tym wypadku trafna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 14 października 2009, o 16:52

Zgadzam się Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 16 października 2009, o 20:57

jakie to na wskroś romansowe Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 17 października 2009, o 18:14

Obiecuję, że postaram się mówić jasno, krótko i przystępnie. <span style="font-style: italic">O Lęku przed miłością.</span>

Przeczytałam. I podobało mi się Obrazek I już. Obrazek

Chciałybyście Obrazek



Z zarzutami Jadziowymi, które wyczytałam na pierwszej stronie wątku raczej się nie zgadzam, ale też specjalnie nie poczuwam się do dyskutowania o nich, bo mam wrażenie, że część z nich wynika z gustu i preferencji, a o tym raczej się nie dyskutuje Obrazek

Ogólnie <span style="font-style: italic">Lęk przed miłością</span> może nie jest jakąś wybitną pozycją Becnel, być może w moim własnym rankingu nawet jedną z słabszych, ale nie powiedziałabym, że jest złą. Jest kilka rzeczy, które mi się spodobały i kilka, które są odmienne od tego, co u niej do tej pory wyczytałam u Becnel i dla mnie stanowi to plus książki.

Mam wrażenie, że <span style="font-style: italic">Lęk przed miłością</span> jest odważniejszy w sprawach kontaktów damsko-męskich, sfery odczuć fizycznych i fizyczności własnego ciała bohaterów. Pewnie to jakoś całkiem nieźle współgra z profesją Hester, która uczy jak podkreślać i wykorzystywać swoją fizyczność. Właściwie to taka sezonowa szkoła sprzedaży – siebie, własnego ciała i umysłu, no i własnej przyszłości. Może rzeczywiście takie obdarcie życia z ułudy i sprowadzenie go do poziomu sprzedaży siebie współgra z bezpośrednim mówieniem o fizyczności. Baa, nawet z tego co pamiętam, to nawet z samozaspokajaniem Adriana.

Ja po lekturze mogę na pewno powiedzieć, że cieszy mnie fakt, że nie jestem mężczyzną, który musi radzić sobie z jakąś niemożliwą do okiełznania żądzą, która to nie pozwala mu nawet jeździć konno przez ileś tam godzin – chyba było tam coś takiego. Swoją drogą kiedyś to były emocje, nie to co dzisiaj Obrazek

Lubię Becnel za pewną dozę niepewności, niedopowiedzeń i możliwość drobnej kreacji czytelniczej. Może dlatego tak spodobała mi się końcówka, w której główna bohaterka wcale nie rzuciła się ojcu i macosze na szyję i wcale jednoznacznie, bezwarunkowo nie zaakceptowała związku ojca ze swoją „starą” przyjaciółką. Pomysł, że nie złościła się na ojca zbyt długo nie ze względu, na to, że pogodziła się z jego związkiem, ale dlatego, że w tym czasie była zbyt uszczęśliwiona narodzinami swojego syna, jak dla mnie jest ok. Prymat ważności. Czy jest to prawdopodobne zbyt czy niezbyt to zupełnie inna sprawa, ale mnie to i tak i tak się spodobało.

Aha, no i to zestawienie lord, panów, lady i pań – zwróciłam na to uwagę zanim wyczytałam to w zarzutach Jadzi, więc proszę o wyrozumiałość. Być może zupełnie błędnie, nierozważnie i całkowicie z nieuzasadnionych powodów, ale ja to rozróżnienie odebrałam jako próbę – może niezbyt udaną i mogę się zgodzić, że komuś to nie odpowiada – pokazania z jednej strony emocji bohaterów przejawiających się różnicowaniem zwrotów z drugiej nadania im pewnej władzy w sferze narracji. Obrazek Prawda, że znowu się plączę Obrazek Mnie w każdym razie przekonała Hester, która zwraca się do kogoś tam lady Ainsley, a kawałek później zła na tę osobę, myśli o niej jak o pani Bennett, a to niezadowolenie i chęć jego wyrażenia narastają do tego stopnia, że pod koniec książki, nie panując nad własnymi emocjami w rozmowie bezpośredniej stosuje zwrot – pani Bennett. Może był to celowy zabieg, może przypadek, ale jak dla mnie jest wiarygodny i mnie się podobał.

Ogólnie życzyłabym niektórym autorkom tak nieudanych pozycji jak <span style="font-style: italic">Lęk przed miłością</span>, a samej Becnel, jak najmniej takich <span style="font-style: italic">Lęków przed miłością</span>.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 17 października 2009, o 18:53

w morde! aralk wykończysz mnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 17 października 2009, o 19:54

Aralk ty po każdej przeczytanej książce piszesz sobie dłuższą opinię Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 18 października 2009, o 01:07

aralk, jeśli chodzi o lady-pani to obstaję przy tym, że błędy tutaj wynikają z niedbalstwa (pytanie tylko autorki czy tłumacza), a to co powiedziałaś, że raz ona celowo użyła pani zamiast lady to jedyna celowa zmiana tego.



I ja osobiście nie odebrałam tej książki jako opowiadającej w jakimś szczególnym stopniu czy w szczególny sposób o fizyczności...

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 października 2009, o 13:32

I chwała Tym Co Na Górze, że każdy ma prawo mieć i wypowiadać własne zdanie Obrazek

Ja swoje zdanie na temat książek dodatkowo wzbogacam własnym zachowaniem i jeśli sama coś robię, to daję prawo robić to innym. A że nazbyt często Panuję komuś, o kim w duszy myślę zgoła odmiennie to fakt niezaprzeczalny i obym to nie miała okazji zapomnieć się i zastosować tego innego zwrotu podczas bezpośredniego kontaktu Obrazek

A że twórczość Becnel cenię i lubię - nie bezkrytycznie, bo taka dajmy na to ogólnie chwalona <span style="font-style: italic">Sawantka</span> mnie osobiście za bardzo się nie podobała - to może i jej przypisuję i to co ma, i to co JA bym chciała aby ONA miała.

Jak na znajomość moją tych kilku jej pozycji śmiało powiem, że moim zdaniem poziom twórczości Becnel raczej skłania do oceny, że stać ją w tej kategorii na wiele i że to nie wypadki przy pracy, ale świadome działanie. Ale to co napisałam to jedynie wyższy poziom mojej gdybologi stosowanej podszyty dodatkowo ukrytym "lubieniem" Autora, co z góry zakłada subiektywizm, a więc nie może stanowić podstawy do obiektywnej oceny Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 18 października 2009, o 13:46

ale to niestety specyfika polskiego Obrazek

a u Becnel to faktycznie trzeba by sprawdzić Obrazek

ale rzeczywiście taka nierówna jest choć nie aż tak dramatycznie jak Dodd Obrazek

wniosek: jeszcze pisze sama Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 października 2009, o 15:05

Ech, to ja chyba ze swoimi najczęściej niezbieżnymi poglądami, spostrzeżeniami i myślami powinnam sobie w jakimś kątku posiedzieć. Tylko zdecydowanie cicho. I milcząco Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 18 października 2009, o 15:52

Aralk, ale to nie jest forum zbieżnych opinii Obrazek A to, że każda teoria ma swoich zwolenników i przeciwników to chyba normalne, no i bez tego to by było nudno Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości