Teraz jest 22 listopada 2024, o 16:18

Christina Dodd

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 8 października 2009, o 01:17

Chyba nie jak Sandemo Obrazek



Może miała kiedyś lepszą opiekę redakcyjną? To czasem wydatnie pomaga.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 8 października 2009, o 01:18

zwalić wszystko na redakcje Obrazek





http://dk.tlen.pl/recenzje/?id_r=458 , masz przeczytaj sobie recenzje Pamietnika księżniczki (filmu) nie wiedzieć czemu kojarzy mi się ona z cyklem Dodd

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 8 października 2009, o 01:20

No wiesz, bo to czasem naprawdę ma spory wpływ Obrazek Wystarczy porównać książki Musierowicz, które były ostro redagowane (Szósta klepka, Opium w rosole - jest o tym w autobiografii) z ostatnimi, które redaguje jej własna córka. Wiadomo, że to tylko część problemu, ale zawsze coś Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 8 października 2009, o 01:21

a mnie tak męczyło do czego to filmidło podobne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 8 października 2009, o 01:22

To teraz już wiesz Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 8 października 2009, o 01:38

Oj, ale w tym filmie gra Callum Blue, a ja go lubię Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 8 października 2009, o 01:42

Właśnie mi się przypomniało za co lubię Dodd Obrazek , za męskie kalesony Obrazek ona jakoś nie ma oporów przed ubieraniem w nie mężczyzn Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 8 października 2009, o 11:57

ale osobno to ja tez ich lubię, tylko razem to jest tak jak kasiek w tym linku zapodała Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 12 października 2009, o 00:04

Strasznie to dziwne i nie do końca jestem w stanie to zrozumieć, ale ja jestem tutaj bardzo młodym użytkownikiem (dobre, że chociaż w tym jestem młoda Obrazek) i może jeszcze nie do końca nauczyłam się pewnych rzeczy. Ale trudno...

A więc tak - ze dwa dni temu przeczytałam Dodd <span style="font-style: italic">Narzeczoną</span>. Była całkiem niezłą odpowiedzią na moje poczucie bezsensu i powtarzalności i ogólnego kiepskiego nastroju czytelniczego jaki mnie gnębił od jakiegoś czasu.

A zaczęło się tak. Zachęcona bardzo miłą lekturą <span style="font-style: italic">Brzydkiej narzeczonej</span>, podbudowana pozytywnymi opiniami kilku osób z chęcią sięgnęłam po <span style="font-style: italic">Narzeczoną</span>. Bez zbędnych oczekiwań, ale w poczuciu, że skoro klimat jednej książki odpowiadał mi, to być może i z drugą będzie tak samo. I wiele się nie pomyliłam.

Dodd od samego początku mnie zaciekawiła. W bardzo podchwytliwy sposób rzuciła kilka tajemnic, wprowadziła ciekawych bohaterów, powiązała ich razem i wysłała w misję. Powiało tajemnicą i to nie taką, która raz, dwa zostanie rozwiana lub rozwiązana, albo czytelnik o niej zapomni za czas krótki, zbyt krótki. Iskierki między Mary/Ginewrą a Sebastianem pojawiły się w odpowiednim czasie, zagrały i zapowiedziały całkiem miłe starcie, bo że do takiego dojdzie czytelnik nie ma wątpliwości. Mieszanka fascynacji, nienawiści, zainteresowania również zapowiadała się ciekawie.

Swoistym bonusem, jak dla mojego czytelniczego zmysłu, było wprowadzenie Haddena. Młodego człowieka, zafascynowanego otaczającym światem i jego mieszkańcami. W jednej z pierwszych rozmów rodzeństwa miałam nieodparte wrażenie, że to właśnie on – mimo swojej ogólnej młodości i braku doświadczenia – akceptuje swoją siostrę zarówno jako Mary jak i jako Ginewrę, a właściwie jako jedną osobę. Hadden stanowczy, obiecujący szczęście siostrze, uwikłany w przeszłość (Dodd daje odczuć czytelnikowi, spory udział Haddena w wydarzeniach sprzed lat) stał się dla mnie równie ważny jak Sebastian, Mary czy lady Valery. Zaciekawił i mogłam mieć tylko nadzieję, że w pewnym momencie Dodd o nim nie zapomni. Nie zapomniała Obrazek Przynajmniej do czasu Obrazek

Bardzo podobały mi się wstawki dobrej gospodyni. Na początku śmieszne, niekiedy humorystyczne, później uwypuklały różnice między Mary i Ginewrą, a niekiedy mnie przynajmniej pozwalały do końca zrozumieć jej zachowanie. Jak dla mnie świetny pomysł i dobre wykonanie.

Skłamałabym gdybym powiedziała, że nie ruszyły mnie sceny między Mary, a Sebastianem. Można dyskutować o motywacji faceta w sytuacji Sebastiana, jego działaniu, rozładowywaniu frustracji i metodach postępowania wobec kobiety z którą w jakiś sposób związany jest emocjonalnie – choć najbardziej prawdopodobne, że sam nie umie nazwać tej relacji- ale nie miejsce ani czas na to tutaj. Tutaj mogę tylko powiedzieć, że Narzeczona pozwoliła mi odczuć dawno nieodczuwane literacko emocje wynikające z kontaktów intymnych książkowych bohaterów. O, Matko, ale to zabrzmiało Obrazek Ja w każdym razie znalazłam w ich kontaktach siłę emocji, namiętność, podporządkowanie, chęć dominacji. Gdzieś później, pod koniec sceny w trakcie której Mary traci dziewictwo, znalazłam i cieplejsze uczucia. I jak dla mnie było to bardzo w porządku. Mnie specjalnie nie trzeba przekonywać, że wyszli od niezadowolenia, frustracji i chęci rozładowania emocji, ukarania tej drugiej strony i ciekawości, a doszli do czegoś choćby odrobinę cieplejszego. Wiarygodne to i rzetelne (w miarę Obrazek) jest to.

Podobnie jak Hadden, spodobał mi się Ian. A dokładnie to, że okazał się tym za kogo go nie uważałam. Dodd udało się mnie oszukać i jako czytelnik czuję się z tego powodu zadowolona. Przypisywałam mu zupełnie inne motywacje, o co innego podejrzewałam, ale opcja Dodd mnie zadowoliła w pełni. Ian okazał się w gruncie rzeczy przyzwoitym facetem jak na warunki w jakich żył i w jakich postanowił trwać. Nawet przekonały mnie jego wyrzuty sumienia. A co mu tam, niech mu będzie. Również jego znajomości z Haddenem mogłam tylko przyklasnąć czytelniczo.

Dlatego, na diabła, zdziwiły mnie te widziane przez Iana aury, czy jak to zostało w <span style="font-style: italic">Narzeczonej</span> nazwane. O ile fascynacja Haddena Szkocją, wierzeniami, mogła wpisać się w postać młodzieńca, o tyle nie jestem w stanie zrozumieć tej zdolności Iana. No dobrze, pewnie byłabym w stanie gdybym widziała jakiś jej cel, gdyby to miało stanowić jakieś potwierdzenie, dowód do przekonania Haddena, albo cokolwiek innego to może. Ale albo tego nie ma, albo ja tego nie wyłapałam. Zresztą od razu zaczęło mnie prześladować pytanie – jak u licha taki Ian ze swoimi zdolnościami mógł przez tyle lat żyć wśród takiej rodziny. Jak mógł patrzeć przez lata na to, co tam wiruje wokół tych ludzi, to musiało być cholernie traumatyczne przeżycie. Może facet ma szczęście, że nie zwariował. Do reszty Obrazek Hmm, ale tak na marginesie muszę się przyznać – lubię go. Jest ludzki, taki na wyciągnięcie ręki.

Lady Valery ze swoimi niezaspokojonymi żądzami bawiła mnie i śmieszyła. Podobnie jak wujkowie, którzy to jakoś bardzo żałośnie wypadli w kilku scenkach. Sama końcówka ani mnie nie rozśmieszyła, ani nie wywołała jakiś specjalnych emocji. Może tylko, że po kobiecie, która uwiodła pół świata spodziewałam się czegoś więcej. Choćby klasy, ale może każdy wiek ma swoją klasę Obrazek

Co jeszcze?

Końcówka <span style="font-style: italic">Narzeczonej</span> mnie w jakimś sensie rozczarowała. Z kilku powodów, a jednym z nich jest zawieszenie fabuły w bliżej nieokreślonej próżni.

Jako czytelnik nie byłam w stanie opowiedzieć się w końcowych scenach ani za Sebastianem, ani za Mary. Każde z nich miało całkiem przekonujący zestaw argumentów przemawiający za swoim postępowaniem. Mary ze swoją chęcią podzielenia pieniędzy i Sebastian z brakiem zgody na to, oraz tak wyraźnym przeciwstawieniem się swojej wcześniejszej obietnicy byli dla mnie wiarygodni. Zarówno jedno jak i drugie. Bliżej emocjonalnie było mi do Sebastiana, choć mam świadomość, że to raczej mniej romantyczne niż popieranie Mary, ale trudno. No dobrze, Mary na dachu wybaczyła Sebastianowi wszystko co złe, ale moja materialna dusza pyta - co ze spadkiem? Pewnie w myśl dobroci serca i wyrozumiałego męża zostanie on podzielony i większą część Mary odda rodzinie, a mniejszą bratu. Trudno, niech i tak będzie Obrazek ale powiem, że żałuję, że ten spór nie został jednoznacznie zakończony. Może łatwiej byłoby mi wtedy zrozumieć Sebastiana, który to tak ochoczo zgadza się pielęgnować żonę w znienawidzonym domu wśród znienawidzonych ludzi. W domu w którym pobyt traktował jako coś koniecznego do dokonania zemsty, niechętnego, nienawistnego. A robi to ochoczo w momencie szczególnym. Wtedy kiedy odnajduje swoje szczęście, swoją kobietę i swoją miłość. A może to tylko ja mam taką wredną, nieprzebaczającą duszę Obrazek i sama miłość do Mary zabliźniła jego wszelkie rany i bolączki.

Chciałabym dowiedzieć się jeszcze co stało się z Haddenem i Ianem. Choćby w jednym zdaniu, choćby mimochodem, choćby przez akceptację tego co zrobili, jak uratowali Mary, zapobiegli szantażowi. No chyba, że miało to wszystko odbyć się za jej plecami, tyle, że w takim wypadku moja ocena wrażliwości, świadomości i ogólnej spostrzegawczości Mary znacznie spada, bo z mądrej, przewidującej, patrzącej trzeźwo na świat kobiety robi się straszna zapominalska. A o to ją nie podejrzewam. I tu mam pewien dyskomfort, którego wolałabym nie mieć.

Być może zmęczyło mnie upchnięcie na ostatnich stronach tak dużej ilości rozwiązanych wątków. Ogólnie cenię gdy są rozwiązane, ale tutaj miałam wrażenie, jakby wszystko zwaliło się na moją czytelnicza głowę w jednym momencie. Sprawa zabójstwa Besseborougha, a właściwie jej wyjaśnienie i rola Mary w zabójstwie tak samo mnie zadowoliły jak rozczarował ten nieszczęsny szantażysta.

Tak z perspektywy czasu i w obawia przed krytyką (chociaż to mniej Obrazek) zastanawiam się, że może właśnie to spowodowało, że nie umiałam wychwycić tego zakończenia, o które tak się dopominam.

I tu pewnie należałoby wkleić moje zdanie na temat niedociągnięć autorskich i mojego stosunku do nich jakie zamieściłam gdzieś w jakimś innym temacie. Lubię Dodd i dlatego pozwoliłam sobie powiedzieć co mi się w <span style="font-style: italic">Narzeczonej</span> nie podobało. Do końca. Bo ogólnie podobało mi się bardzo.

Ogólnie powiem, że moim zdaniem <span style="font-style: italic">Narzeczona</span> to dobra pozycja. Godna polecenia i zadowolenia czytelniczego.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 12 października 2009, o 00:49

Jeśli chodzi o Iana, Dodd poświęciła mu kolejną książkę z cyklu Narzeczona "Faworyt", tam się dowiesz o nim czegoś więcej. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 12 października 2009, o 13:24

no super! Obrazek

nie ma to jak poważne podejście do sprawy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 13 października 2009, o 15:14

Aralk ty jak już wyrażasz swoją opinię to na całego Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 października 2009, o 19:09

Taaa, jak wyraziłam opinię w skróconej formie, to nikt nie wiedział o co mi chodzi Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 14 października 2009, o 16:55

W przypadku tej chyba wszyscy wiedzą Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 14 października 2009, o 17:31

ja na razie nie czytam... nadrobie po przeczytaniu ksiazki, bo pewnie spoilery sa Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 16 października 2009, o 20:56

bo żadnych konkretów tam nie było Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 16 października 2009, o 23:22

Aralk, aleś się rozpisała Obrazek

Co prawda o Ianie jest napisane w <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Faworycie"</span></span>, jak wspomniała Kasiek, jednak mi ta książka o wiele mniej się podobała niż, opisywana szczegółowo przez Ciebie, <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Narzeczona"</span></span>. Może, gdyby tak czytać jedną po drugiej, to powstałaby bardziej logiczna całość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 16 października 2009, o 23:29

tak właśnie czytałam i całość była Obrazek choć jak słusznie zauważyła przedmówczyni <span style="font-style: italic">Faworyt</span> kiepstszy od <span style="font-style: italic">Narzeczonej</span> Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 17 października 2009, o 00:27

Chyba powinnam gdzieś złożyć jakieś oświadczenie o skróceniu długości swoich wypowiedzi na korzyść ich jasności i ogólnego zrozumienia Obrazek

A o <span style="font-style: italic">Faworycie</span> już czytałam i za informacje dziękuję. Pewnie rzeczywiście, kiedyś przyjdzie taki moment, że po niego sięgnę, ale być może dlatego, że stanie się to w bliżej nieokreślonej przeszłości, nie wycofam się ze swojego zdania - że czegoś mi o Ianie w <span style="font-style: italic">Narzeczonej</span> brakuje Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 17 października 2009, o 01:00

nawet wiem czego Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 20 października 2009, o 01:54

<span style="font-weight: bold">Christina Dodd</span> A Halloween story about the Wilders! http://tinyurl.com/yz38ddx It takes place after Darkness Chosen, so if you haven 't advise reading this.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 października 2009, o 02:09

ech... Obrazek nikt sobie choinki nie odpuści Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 20 października 2009, o 11:21

nie muszą się nawet przebierać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 8026
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: doncaster

Post przez gmosia » 20 października 2009, o 14:36

Obrazek Obrazek Obrazek



ps zaczelam zachwalana narzeczona Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 20 października 2009, o 17:50

I jak ?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do D

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości