Nowsze części gwiezdnych wojen to totalny pogrom fabularnoreżyserski. smutne to...
ps.a propos klasyki:
żeby nie było, że Władca Pierścieni mnie nie ruszył [gdzieś z 2 posty wkleiłam niebardzo ciepłe]:
wiele wiele lat temu az sie poryczałąm ze szczęścia, że będzie ekranizacja i z tą myślą żyłąm następne 4 lata, w kinie każdą część widziałam po 3 razy (może to nie rekord, ale dobę prawie z mego życia daje) i jestem posiadaczką najbardziej kolekcjonerskich wersji dvd.
co, jak sądzę, upoważnia mnie do wyrażenia opinii : totalna infantylizacja tolkiena.
(należę do osób, którym najlepiej idzie poddawanie krytyce ludzi, na których głosowałam w wyborach i na których zamierzam wciąż głosować w przyszłości