No i zaczęłam chodzić do fitnessu, dość nietypowego jak na mój gust, co w w efekcie mnie jeszcze bardziej motywuje do regularnego brania czynnego udziału w zajęciach.
Otóż wczoraj byłam na pierwszych zajęciach z gimnastyki nowoczesnej. Może okropnie brzmi nazwa, ale zajęcia są obiecujące (obiecujące dlatego, że żadnego ćwiczenia nie wykonałam poprawnie, ale mam nadzieję, że za jakiś czas żadne ćwiczenie nie będzie mi sprawiało problemu). Na zajęciach z gimnastyki nowoczesnej oprócz fitnessu i aerobiku, można znaleźć elementy tańca i sztuk walki. I tak oto wczoraj poznałam (nie wykonałam) 4 pozycje Capoeiry.
Zakwasów nie mam, a to już coś tylko rąk do góry podnieść nie mogę i po klawiaturze nimi ślizgam.
W poniedziałek wybieram się na taniec współczesny, a w czwartek broadway jazz, no i kusi flamenco.