Teraz jest 23 listopada 2024, o 23:03

Mary Balogh

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 28 września 2009, o 20:22

żaden kolega odkąd mi kazał mówić sobie dzień dobry Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 28 września 2009, o 20:25

Pinks ja bym się za dużo nie spodziewała po facetach Obrazek Taki gatunek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 28 września 2009, o 20:28

ale to wyjątkowy matoł, believe me Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 28 września 2009, o 20:36

a propos matołów: matoły u balogh urocze są Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 28 września 2009, o 20:40

A kogo do matołów zaliczasz?

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 28 września 2009, o 20:46

Też jestem ciekawa Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 28 września 2009, o 21:01

twardogłowe i niezorientowane to nie matoły, Frin Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 września 2009, o 00:01

ciiii... to romans jest... eufemizmów potrzeba Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 30 września 2009, o 20:34

Przeczytałam w końcu sagę o Bedwynach i stwierdzam , że Niebezpieczny krok , to najlepsza część - do początku do końca Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 30 września 2009, o 20:38

A nie Freyja? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 2 października 2009, o 17:49

Przeczytałam "Najpierw ślub"...Hmm... Jestem uczulona na syndrom Pollyanny Obrazek ... a Balogh zdaje się nim oczarowana. Obrazek Swojemu uwielbieniu do polianizmu dała już wyraz w "Mężczyźnie doskonałym", a teraz tu... Obrazek Strasznie to irytujące... podobnie, jak i bezustanne wałkowanie nieurody głównej bohaterki. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 2 października 2009, o 18:22

Vanessa to skrajny przykład polianzimu Obrazek Na miejscu Elliotta nie wytrzymałabym z nią dwóch dni Obrazek Chociaż w MD to nie pamiętam, żeby to było tak zaznaczone. Że niby Claudia?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 października 2009, o 19:43

jedno drugiego warte Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 2 października 2009, o 20:00

Ale to chyba nie polianizm się u Claudii wybija na pierwszy plan... Ona miała inne wady Obrazek

Choć różne natężenie tego polianizmu spotyka się w u wielu bohaterek Balogh, to fakt.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 października 2009, o 20:07

no więc czuć w powietrzu atmosferę drobnomieszczańskiej postwiktoriańskości Obrazek

i czasem zamist austen to montgomery się kłania Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 2 października 2009, o 21:21

A mi ten polianizm nie przeszkadza Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2384
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Vienna » 2 października 2009, o 21:38

Tak, chodziło mi o Claudię, toć nieustannie przekonywała otoczenie, że nie jest nieszczęśliwa, bo potrafi cieszyć się tym co daje jej los / praca etc..../ Obrazek ... Rzecz jasna optymizm nie jest złą cechą Obrazek, ale w nadmiarze bywa irytujący. Obrazek Przynajmniej dla mnie. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 2 października 2009, o 21:49

A może... ale wydaje mi się, że pewien stopień takiego podejścia jest dla Balogh w miarę typowy, więc może dlatego nie kojarzy mi się to szczególnie z tą właśnie książką. Ale to właśnie to podkreślanie satysfakcjonującej kariery jest takie bardziej nietypowe i to mi bardzo utkwiło w pamięci, ale nawet nie z polianizmem to łączę, a z męczącą dwudziestowiecznością.



Co nie znaczy, że Balogh nie miała i trochę bardziej obrażonych na los bohaterek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 4 października 2009, o 19:17

Polyannizm (swoją droga, piękne określenie Obrazek) bywa męczący. A u balogh tym bardziej, że jednak się człowiek chciałby spodziewać więcej, niż tryskającego optymizmu.

A co drugiego tomu "Niedyskrecji" to tam teoretycznie powinno być napięcia 220 Volt, bo to przeszłość, i nienawiść, i miłość, i zawiedzione zaufanie, a w sumie tak jakoś rozchodzi się bokiem i mnie za bardzo nie ruszało, zwłaszcza w porównaniu z innymi książkami Balogh to raczej nie 220 Volt, a jakaś bateryjka, niech nawet będzie, że Duracella Obrazek. Może za bardzo to wysilone albo po prostu mi nie lezy i tyle.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 października 2009, o 19:30

trochę jakby z całkiem zgrabnego filmu się wychodziło w istotnych momentach, a trafiało tylko na sceny dopełniające... po wszystkim wrażenie: coś jednak chyba przegapiłam...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 października 2009, o 19:35

macie oczywiście racje ale jeśli mam ochotę na nieco bezsensowną dramatozę ( a często mam) to jest jak znalazł Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 4 października 2009, o 19:48

Powiem tak: mimo wszystko Balogh napisała gorsze książki niż Nie do wybaczenia Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 października 2009, o 20:16

tytuły i argumenty! Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 4 października 2009, o 20:22

Mnie jak całość najmniej rusza seria "Simply".

Całkiem na boku: po czemu teraz autorki nagle zmieniają zadanie w połowie cyklu i potem tytuły mi się mieszają, bo nie ma jakieś elementu wiodącego czy coś? Balogh też nie bez winy z tym "Huxtable".

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 4 października 2009, o 20:36

tzn? Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości