Teraz jest 22 listopada 2024, o 07:42

Ciucholandia

Dom i okolice: nasi domownicy, kulinarne opowieści, dekorowanie, ciuchy, szycie i dzierganie, domowe ogrody
Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 5 listopada 2007, o 00:25

ja tez im tego zazdroszcze... za duzo uwagi przyklada sie do ubiorow...

Avatar użytkownika
 
Posty: 1899
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Kasia » 8 listopada 2007, o 20:17

W sumie powiem tak: w domu biegam w dresiku, ale jak wychodzę to chciałabym wyglądać odlotowo, ale zamiast tego wciskam się w dżinsy i jakiś sweter i tyle.

Jakoś brak mi weny do robienia make-up 'u i do wkładania ekstra ciuchów.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Jane » 8 listopada 2007, o 20:47

Najgorsze jest to, że w Polsce istnieje presja, że musisz wyglądać jak z żurnala nawet idąc po gazetę... Podobna sytuacja ma się we Włoszech i Francji... Czasami wolałabym takie USA... wciągasz legginsy, bluzę Harvardu, czapkę z daszkiem i w drogę...

 

Post przez Gość » 9 listopada 2007, o 12:22

Moja przyjaciółka zawsze mi powtarza, że nawet idąc wyrzucić śmieci mam wyglądać jak księżniczka, bo nigdy nie wiadomo, czy po drodze nie spotkam swojego księcia Obrazek. Ale jakoś mi te jej nauki jednym uchem wpadają a drugim wypadają. A w szafie skutkiem tego mam tak mało ubrań godnych księżniczki, że za każdym razem, gdy mam się ubrać wyjściowo wpadam w panikę. A najgorsze, że teraz zaczynam praktyki w sądzie i wypadało by sędziom prezentować coś innego niż dżinsy i sweterek :twisted:

 

Post przez Gość » 9 listopada 2007, o 14:38

Nie lubię kupować ciuchów,tego mierzenia,przebierania brrr..,najlepiej czuję sie w spodniach ,bluzie i adidasach,aczkolwiek czasem trzeba się odstrzelić i eleganckie rzeczy posiadać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 839
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Katowice

Post przez jola » 9 listopada 2007, o 14:56

racja, niestety.....

Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Jane » 9 listopada 2007, o 15:38

Devi mam ten sam problem... Na wyjścia po prostu nie mam się w co ubrać... I wtedy w domu jest masakra, która kończy się pożyczaniem ciuchów od siostrzyczki. Co najdziwniejsze moja młodsza, mimo że jej styl przypomina bardzo ten Basi z "Kryminalnych" (mam nadzieję, że wiecie o co chodzi: bojówki, bluzy z kapturem, podkoszulki itp. ), to jednak Kasik ma u siebie eleganckie ciuchy i umie wyglądać jak dama, gdy potrzeba... To deprymujące, że 3 lata młodsza dziewczyna to umie, a ja nie!

 

Post przez Gość » 9 listopada 2007, o 16:52

Jane rozumiem Cię doskonale-moja młodsza siostra, ma zdecydowanie mniej ciuchów niż ja,ale ma fantazję, której mi brakuje, do ich ciekawego zestawiania...A na co dzień też nie chodzi ubrana super elegancko;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Jane » 9 listopada 2007, o 17:24

To naprawdę strasznie. Moje rzeczy wręcz wysypują się z szafy, a Kasia ma luzy. Ale to ja zawsze stercze i ględzę, że nie mam w co się ubrać. A ona trzask-prask i po krzyku. Te młodsze siostrzyczki mają tendencję do wnerwiania... wrrr

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 9 listopada 2007, o 18:47

przestan wygadywac bzdury na Kasie, dobrze??



a co do ciuchow... ja tez wole sportowe plus adidasy, ale czasem mam ochote na obcasy... tak jak dzis na przyklad... od razu sie clzowiek lepiej czuje Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Jane » 9 listopada 2007, o 19:41

Nie wygaduje bzdur na Kasię! Nawet ty ja lubisz bardziej!!!! <placze>



A wracając do strojów... Dzisiaj w mój prywatny "dzień dziecka" przesiedziałam w za dużej bluzie, wyciągniętych spodniach i pięciopalczastych skarpetach i tak był mogła non stop Obrazek

 

Post przez Jesc » 9 listopada 2007, o 21:40

No nie zupelnie to tak wyglada. Sa tacy co tak chodza a sa i tacy co dwa razy tego samego ciucha nie wloza. Dziewczyny juz w junior high school wymalowane,ze tapeta kapie. Natomiast w pracy regoly sa sztywne. Pracujesz w biurze garsonka ma byc i rajstopy nawet latem, im "powazniejsza" firma tym sztywniejsze zasady ubioru.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Jane » 9 listopada 2007, o 21:45

Jesc, a wiesz, że mi się coś takiego właśnie marzy... Garsonki i praca w takich warunkach jak opisałaś... No może nie non stop, ale chętnie przez jakiś czas

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 9 listopada 2007, o 21:54

rajstopy latem??!! toz to zgroza.... wrrrr... ja nawet zima zakladam je gdy musze... nie cieprie ich...

Avatar użytkownika
 
Posty: 1672
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Hebe » 9 listopada 2007, o 22:26

Dlatego wole nasze realia. Nie ubieram się jakoś zgodnie z wymogami mojego zawodu. Lubie luz i swobodę, a więc sztruksy, sweter (lub bluzka z dużym dekoltem) i zawsze studenci są zaskoczeni, gdy pojawiam się ja (zresztą nie tylko oni, ostatnio przemówiłam się z jakąś "kretynką"-nie z naszego wydziału, bo by mnie znała o klucz do sali, bo nie chciała mi zostawić, nie wierzyła, że ja mam prowadzić zajęcia, musiałam zjechać z nią z szóstego pietra na portiernie i wtedy tam potwierdzili, że ja mam prawo do tego klucza)

 

Post przez Jesc » 10 listopada 2007, o 00:20

Czesto tak jest ze sie cos chce czego sie nie zna, uwiez,zejak ci mowia jak masz chodzic ubrana do pracy to wcale nie jest zabawne.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Jane » 10 listopada 2007, o 01:07

Pewnie tak... No cóż na razie to ja muszę studia skończyć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1899
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Kasia » 10 listopada 2007, o 15:14

W sumie nie chciałabym, żeby mi dyktowano jak mam się ubierać do pracy, bo jakbym miała na przykład zboczonego szefa i kazałby mi przyjść w czerwonej bieliźnie i pończochach, to niestety musiałabym się zwolnić z pracy.



Natomiast kiedy wychodzę gdzieś z moim mężem, to uwielbiam się pokazać. On już dobrze wie, że ja się wystroję, to on też zakłada spodnie w kantkę, czarną koszulę i wygląda tak seksownie. Poza tym, nie wiem jak wy, ale ja jak wychodzę gdzieś z moim facetem to robię się prowokująca. To znaczy duży dekolt, stringi, pończochy, obcasy, krótkie spódniczki, albo z długaśnym rozporkiem, tak że jak wracamy do domu, to on jest wygłodniały jak po rocznym poście. Natomiast jak wychodzę sama nie robię tego, bo wolę nie kusić losu.

Tak jeszcze a propos ubioru do pracy. To kiedyś mój szef zobaczył mnie w takich ekstra ciuchach i przy moim mężu walnął tekstem: Jaka szkoda, że do mnie pani tak nie przychodzi. Dobrze, że Romek, nie miał siekierki pod ręką, bo dyrektor marnie by skończył... hihihi

Avatar użytkownika
 
Posty: 839
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Katowice

Post przez jola » 10 listopada 2007, o 15:24

dobre Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11887
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Hellfire

Post przez Kat » 10 listopada 2007, o 16:42

wcale mu sie nie dziwie... kazdy by sie wkurzyl...

 

Post przez Jesc » 12 listopada 2007, o 18:19

To akurat nie "zboczony szef dyktuje tylko sa takie zasady. Tego ucza w szkole, jak sie przychodzi do pracy to przwaznie daja taki "podrecznik zasad co wolno a co nie i co sie nalezy a o nie" w nim tez czesto jest napisane jak sie powinno ubierac,ale nie zrozumcie tego opacznie, tam sa ogolne stwierdzenia bez szczegolow w postaci "koronkowa czerwona bielizna".

Avatar użytkownika
 
Posty: 839
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Katowice

Post przez jola » 12 listopada 2007, o 18:22

najlepiej pracować tak jak ja - przychodzę w czym mi wygodnie, szef wychodzi z założenia że pracownica która myśli o tym że akurat rajstopy ją gryzą nie pracuje tak jak ta której wygodnie - nawet jeśli to jeansy, ale na szczęście nie pracuję w miejscu gdzie się trzeba pokazać

 

Post przez Jesc » 12 listopada 2007, o 18:40

Ja tez nie pracuje w miejscu gdzie trzeba sie pokazac. Sadze,ze te zasady ubioru wziely sie stad,ze jak ludzie chodza w mundurkach(faceci w ciemnych garniturach, kobiety w garsonkach) to wygladaja mniej seksownie i ludzie pracuja zamias.....fantazjowac co jest pod.......Ale pomijajac wszystko inne to jest calkiem wygodne. Rano lapiesz garsonke i nie myslisz czy gora pasuje do dolu a dol do gory.

Avatar użytkownika
 
Posty: 839
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Katowice

Post przez jola » 12 listopada 2007, o 18:49

a mi do jeansów wszystko pasuje, poza tym zbliża się zima i trzeba się ubiraćcieplutko - czyli spodnie a nie sudnice i swetry a nie bluzki i marynarki. Jak kiedyś tak musiałam chodzić do pracy to wszystko mnie gryzło...

w poprzedniej firmie szef mówił żeby chodzić jak komu wygodnie - byle nie dekoncentrować współpracowników

Avatar użytkownika
 
Posty: 1899
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Kasia » 12 listopada 2007, o 20:24

w ciemnym garniturze i w garsonce też można wyglądać niezwykle seksownie i wtedy dopiero się zaczyna fantazjowanie. Ja na przykład uwielbiam facetów w garniturach.

Całe szczęście w mojej pracy wystarczy dresik, albo inny strój do ćwiczeń.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pani Domu to Ja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość