przez Anielica » 14 września 2009, o 22:25
Zdziwiłbyście się, do jakich rozmiarów sponsoring urasta. Sęk w tym, że jest to bardzo opłacalne i bardzo rzadko nazywane po imieniu. Taka studentka nie ma zmartwień jesli idzie o budżet i zyje w luksusie. Dostaje drogie prezenty, dostaje pieniądze na studia, nie musi martwić się czynszem za wynajem mieszkania, jeździ na drogie wycieczki itd, do tego dostaje niezłe "kieszonkowe" a wszystko to za to, że 2-3 razy w tygodniu spotka się ze swoim sponsorem (i wcale nie jest powiedziane, że koniecznie na każdym spotkaniu musza uprawiać seks).
Z tego, co czytałam, nie zawsze sponsor szuka kochanki. Czasem p prostu szuka towarzyszki, z która możę porozmawiać i tak dalej... Innymi słowy kupuje sobie towarzystwo.
Zastanawia mnie natomiast kwestia tego, że sponsoring jest ujednoznaczniany z prostytucją. Prostytucja to handel swoim ciałem, faktycznie świadczenie usług seksualnych za kasę. Coś w stylu "Wpadnij na godzinę, albo dzwie bo mam ochotę "na", zapłacę Ci podwójną stawkę". Sposnoring polega bardziej na tym, na czym w starożytnej Grecji polegała rola hetery - trzeba nie tylko dobrze wyglądać, ale mieć sporą wiedzę na wiele tematów, umiec prowadzić mądre rozmowy i tak dalej, bo sponsorzy szukają czegoś więcej, niż tylko zwykłego seksu. Różnica między "heterami" w starożytności i dziś polega na tym, że dawniej były szanowane i zajmowały wysoka pozycję społeczną, a dzisiaj i takie dziewczęta i ich sponsorów się linczuje. Ach, no i dzisiaj sponsorowani są nieraz równiez mężczyźni.