Maria Rodziewiczówna

[Agrest]

A kobiety też powinny zmieniać z miłości przyzwyczajenia i osobowość?

[ladygreen]

Myślę, że nie... Pod warunkiem, że to dobre przyzwyczajenia Kobiety to co innego! A jakie faceci mają przyzwyczajenia, i ci z dawnych czasów i współczesnych? Alkohol, rozpusta i hazard... o zgrozo, chyba jestem początkującą feministką

[Agrest]

To chyba nie feminizm

[pinksss]

powinny, panna Jadwiga na ten przykład nauczyła się mówić

[Agrest]

Co ta miłość robi z człowiekiem



Jakby to Balogh napisała, to by było 10 razy podkreślone, że Jadwiga się nauczyła mówić sama dla siebie, a nie tylko z miłości i dla faceta

[pinksss]

ale jakby to Balogh pisała wtedy co nasza Mery to już niekoniecznie

[Fringilla]

i tu leży atrakcyjność "romansu historycznego"

ps.i cóż się dziwić, że Austen wiecznie żywa

ale przyznam, u Rodziewiczówny chwilami brak mi... hm... przemyślenia do końca fabuły nie pod względem proP

[Agrest]

Mm, w ' kobiety zmieniają się dla siebie, ale faceci wciąż dla tych kobiet

[Fringilla]

oj, zależy od autorki i czasu powstania

[Dorotka]

Zastanawiam się czasami jak ją odbierały kobiety w tamtych czasach, bo podbudowane jej książkami to raczej nie były. No, może nie wszystkimi, ale po takim "Wrzosie" to pewnikiem niejedna nieszczęśliwie wydana za mąż miała ochotę palnąć sobie w łeb.

[Agrest]

Powiedzmy, że w czytanych przeze mnie romansach pisanych współcześnie taka opcja przeważa

[Jadzia]

To jest pytanie, na które zapewne nie usłyszymy odpowiedzi A szkoda. Taka na przykład Hrywda to nikogo nie mogła podbudować - jak był szczęśliwy to humor mu popsuło, a jak nieszczęśliwy to depresja murowana



Ale przecież taki Rucio jednak pozytywne przesłanie za sobą niesie - bo nawet po takich rzeczach jak przeszedł, można znaleźć szczęście

[Fringilla]

podobno ludzie lubią poznawać smutne historie "ona ma gorzej niż ja"

[Agrest]

Może poytywność przesłania polegała na przekonaniu czytelniczki, że inni mają jeszcze gorzej...

[Jadzia]

Niech się pocieszy i potem czuje jak nieczuła świnia, że się z nieszczęścia innych cieszy

[Fringilla]

ach, które opcja gorsza? że się coieszymy z cudzego nieszczęscia czy też że mamy niefajnie tak w ogólności, że tylko porównanie z dolą cięższą jakoś ratuje?

[Agrest]

No ale wiecie, mimo wszystko w części książek był happy end, we Wrzosie akurat nie, ale ona powtarza ten motyw wielkich nieszczęść i upadku na dno praktycznie, a potem bohaterowie się podnoszą z tej niedoli. Więc tu jej pozytywnego przesłanie nie sposób odmówić

[Jadzia]

Wiesz, cieszenie się z nieszczęścia innych własnego mojego nieszczęścia nie zmniejszy, jedynie do niego może dodać wyrzuty sumienia

[Dorotka]

No a taki "Straszny dziadunio" na przykład to podbudowujący był, bo się ludziska naczytali o biedym jak mysz koscielna ale prawym Hieronimie i jego nieczułym dziaduniu, co to wreszcie na oczy przejrzał i pokochał wnuka, i wśród własnej rodzinki zaczęli szukać takiego Polikarpa Białopiotrowicza licząc na jego pokaźny majątek. No, ale się niektórzy nie doszukali.

[pinksss]

i o to chodzi i o to chodzi

[Scholastyka]

nio, no! bo się za emerytki obrażę!Myslita, że ja z Krety watku nie sledzę ?

[pinksss]

tak, prawdę powiedziawszy żem myślała że śledzisz raczej Kretynów o zgrabnych tyłkach

[Agrest]

Ale czy to było obraźliwe?

Tylko niestety, moim autobusem rzadko jeżdżą emerytki, więc ciężko mi oceniać ich reakcje na czytanie R. przez współpasażerów

[Agrest]

Mam zamiar zacząć dziś Strasznego dziadunia, ale powiem wam w międzyczasie, że kasiek ma rację z tą gnidą z Nieoswojonych ptaków Gnida gnidowata. Ona mu oczywiście zniszczyła młodość, karierę, no i jeszcze w dodatku mu teraz głodne dziecko wrzeszczy nad uchem, no niesłychane rzeczy. Potem się niby reformuje, ale to jest taka przemiana na słowo honoru, żona się nim w chorobie zaopiekowała, to stwierdził, że właściwie to nie jest taka zła, jak mu się wydawało.



Z tym, że ona tego zreformowania nie przyjmuje i zostawia go i tak, tyle trzeba dodać

[pinksss]

to chwała B.