A nie, nie czytałam, to chyba współczesny?
Teraz się boję
Ale co do Macierzy, to ta scena ogólnie była trudna, bo jego czyn to pół biedy, gorzej że jeszcze ona prawie się z tego cieszyła, a w każdym razie uważała, że tym go uratowała przed zgubą
Wiem, że to w sumie ani romans, ani współcześnie pisany, więc trudno przykładać współczesną miarę, ale pewne sprawy jednak ciężko mi przeskoczyć