przez Hebe » 10 września 2009, o 23:49
ja byłam w szoku, ale to nawet nie chodzi o moich studentów, tylko o ludzi z którymi pracuje. Natomiast jak Ely jedzie do siebie do Konga to jej siostra zabrania jest czegokolwiek poza domem. Zresztą osłuchałam się takich historii, że gdybym nie znałam Ely (i pewnych innych osób z DRC) to pomyślałabym, że zmyśla. O takich rzeczach nawet się filozofom nie śniło. Nie wiem czy pisałam dlaczego ona przyjechała do RPA studiować, a właściwie kontynuować studia. Miała dobrze płatną pracę w kontroli jakości leków. Zaczynała od najniższego stanowiska i kiedy zrezygnowała byłą kierowniczką. Zrezygnowała bo jej sumienie nie pozwalało zrobić tego co od niej chcieli. Kontrola leków polega na tym, że wraz z partią dostaje się kopertę i wtedy co niektórzy sprawdzają jakościowo, a nie ilościowo daną partię co oznacza, jeśli dostają jakiś powiedzmy paracetamol, sprawdzają czy jest, a może go być nawet 1000 razy więcej niż powinno i nie koniecznie czysty. Pewnego razu była odpowiedzialna za kontrolę jakieś partii szczepionek (nie wnikałam jakich) i nie były skończone analizy, gdy kazano jej podpisać raport. Ona powiedziała nie, bo przecież ta szczepionka może zabić kogoś, bo badania są nie kompletne. Sprawa trafiła do ministra zdrowia. Wyszła na tą złą, która chce zabić ludzi, bo nie daje im dostępu do szczepionki. Minister wezwał ją do siebie i zaproponował jej lepiej płatną pracę gdzie indziej (czytaj usunąć niewygodny element). Ely powiedziała dość nie chce lepiej płatnej pracy, rezygnuje z tego i jedzie do RPA dokończyć edukację. I tak zrobiła.
A teraz coś na deser. Raport popisała jej koleżanka, jej dziecko dwa tygodnie później dostało tę szczepionkę i zmarło. Jestem ciekawa czy warte to było tych parę dolarów na cool-drinki (jak oni nazywają te koperty z średnio jakimś 2000$).