Właśnie jestem na świeżo po lekturze "Książę i ja" Julii Quinn. Mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę wszystkim miłośniczkom romansów, szczególnie historycznych. Nie jest do końca tak, jak jest napisane w opisie.
Książę rzeczywiście nie chce się ożenić, ponieważ jako dziecko został odrzucony przez swojego ojca i nie zaznał wcale rodzinnej miłości. Ona z kolei wychowywała się w dużej rodzinie (7 rodzeństwa!) i chce założyć rodzinę, ale jakoś nie może znaleźć odpowiedniego kandydata, bo wszyscy odpowiedni mężczyźni traktują ją raczej jak przyjaciółkę niż ewentualną partnerkę.
Zawiązują więc spisek: on dzięki temu nie będzie musiał znosić tych wszystkich panien, a ona będzie miała więcej adoratorów (jest tam tak celna uwaga: gdzie pójdzie jeden baran, pójdą za nim inne
).
Co prawda początkowo nie ma zbyt wiele pikanterii, bo książę jest przyjacielem najstarszego brata Daphne i nie chce jej uwodzić. Jednak nie nad wszystkim można zapanować.
<Teraz zaleci patosem
>
W tej książce możemy obserwować, jak pod wpływem miłości dorosły mężczyzna uwalnia się z chłopięcych lęków, dzięki czemu zmienia się życie dwóch osób i znajdują one szczęście, nawet jeśli go nie szukali.
Szczerze polecam.