pinks - to też
Roma - masz rację. ja doszłam do wniosku, że u mnie to wynika z uzależnienia od opowieści, w sumie forma obojętna - książki, obrazy, filmy itd - liczy się ciekawa fabuła (i bohaterowie) i nawet nienajlepsza forma ujdzie
ok, harlequiny ogólnie - oznacza, że stajemy się wyrobionymi czytelniczkami o konkretnych wymaganiach
a konkretne książki? tzn nie taki, które od razu po przeczytaniu nadają się do "pomstowania".