Teraz jest 22 listopada 2024, o 10:37

Polska strefa

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 10 czerwca 2009, o 21:13

O Kontrakcie panny Brandt, żeby kasiek nie oberwała Obrazek



Otóż, co mi się nie podobało. W sumie poza takimi ogólnymi niedociągnięciami to moim największym zarzutem jest to, że kluczowe z mojego punktu widzenia momenty zostały słabo rozegrane... Po pierwsze, proces ', chociaż ona nie zna jeszcze jego imienia) i inne ewidentne błędy warsztatowe (ogólnie porządna redakcja osoby zaznajomionej z gatunkiem bardzo wiele by tej książce dała)



Ale na przykład czytałam recenzję, w której ktoś zarzucał autorce, że wybiela charakter Franza przez to, że on tych swoich przyjaciół Żydów uratował. I tu akurat się nie zgadzam. Wybielanie to by było, jakby ratował obcych sobie ludzi, a jak uratował przyjaciół - no to ratował właśnie przyjaciół, a nie Żydów. Było dokładnie tak, jak mówił (czy myślał, nie pamiętam) na początku, to wszystko go nie interesowało z politycznego punktu widzenia, ani w jedną, ani w drugą stronę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 10 czerwca 2009, o 21:35

Bo mamy w Polsce stereotyp każdy Niemiec jest zły i mówienie czegokolwiek dobrego o o jakby nie było niemieckim żołnierzu będzie przez wielu traktowane jako wybielanie właśnie. Na recenzji tej pani zaciążyły swego rodzaju uprzedzenia.



Zresztą chyba ciężko jest Polakom czytać o "Dobrym" Niemcu, w sensie historycznym, bo jeśli chodzi o charakterek to jest on mocno śfiniowaty.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 10 czerwca 2009, o 22:08

Ja na przykład nie rozumiem, po co było tyle gadania przy okazji tłumaczenia pamiętnika, że obie wersje mają być takie same, groźby jakieś, potem się okazuje, że jeden tłumacz coś pozmieniał mimo tych gróźb, a na koniec nic, ale to nic z tego nie wynika? To po co tyle gadania? Zmyłka taka, nieładnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 11 czerwca 2009, o 00:34

Właśnie, strasznie to denerwujące, choć mnie najbardziej zdenerwował ten Strobel podły, już się nastawiłam na jakieś kłopoty, perypetie niesamowite. A tu co? Nic.

Choć jeśli chodzi o pamiętnik było wytłumaczenie, po tych wszystkich zabiegach, mających doprowadzić do tego, by Franz mógł go przeczytać. Nasz cud komendant, czyta go pobieżnie, nieuważnie, szybko, tylko te fragmenty gdzie Anna pisze o nim studiuje dokładnie i czyta po parę razy. A tłumaczeń nie porównywał.

A może to fakt, że ona go jednak kocha tak na niego wpłynął Obrazek , albo był idiotą totalnym co nie potrafił czytać ze zrozumieniem Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 11 czerwca 2009, o 16:12

No wiem, ale to właśnie było to nic dla mnie Obrazek Jakby się zorientował, ale odpuścił z tej wielkiej miłości, to jeszcze jeszcze, a tak? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 12 czerwca 2009, o 22:49

A więc <span style="font-style: italic">Miłość o smaku wina</span> autorstwa Luizy Kochańskiej.

Najpierw powiem, żeby nie było wątpliwość, podobała mi się, i to bardzo bardzo.



Jednakowoż:

1. Za krótka.

2. Za mało romansu Obrazek Chociaż nawet z taką ilością jest bardzo fajne Obrazek

3. Za mało dialogów.

4. Za mało rozbudowana postać Janka. Tego dużego, oczywiście Obrazek

5. Pierwszoplanowa narracja, za którą nie przepadam.



A z drugiej strony barykady:

1. Czyta się jednym tchem, od deski do deski. Choć jak już wspomniałam to za dużo to tego nie jest.

2. Styl fajny. Humorystyczny, cięty język, taką łatwość pióra się czuje Obrazek Czasami czyta się jakby to było niemalże jedno zdanie, co nie jestem pewna, czy jest dobre, czy złe. Właściwie to mi nie przeszkadzało.

3. Mimo niedoboru dialogów, nie odczuwa się nadmiaru opisów. Zapewne dzięki tejże narracji. W takim kształcie to rzeczywiście, tylko pierwszoosobowa. Duuużo trzeba byłoby zmienić, żeby trzecioosobowa pasowała i książka mogłaby jednak dużo przy tym stracić. Głownie humoru. I takiego ogólnego wydźwięku.

4. Jest HEA i to ogromniaste jak Sahara Obrazek

5. Ogólnie bardzo pozytywna i bardzo miłe zajęcia na wolne dwie godzinki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 12 czerwca 2009, o 23:31

Jadziu, rozwiń troszkę i do recenzji wrzuć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 12 czerwca 2009, o 23:48

Łoj, jeszcze rozwinąć? No to chyba będę cała książkę musiała zreferować w taki czy inny sposób, bo ileż można pisać o książce porównywalnej wielkością do harlequina? Jeśli nie mniejszej? Ale zobaczę, co da się zrobić Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 13 czerwca 2009, o 11:19

Jadzia, zachęciłaś mnie Obrazek Czas dostawy 3-5 dni, więc jakoś za tydzień się wypowiem Obrazek



Planujesz zakup drugiej książki tej pani?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 13 czerwca 2009, o 14:37

No nie wiem, bo chociaż pewnie jest w podobnym stylu, to ten opis tak niezbyt do mnie przemawia... Może kiedyś przy okazji kupię. Na razie to wczoraj zaszalałam i kupiłam 7 książek po angielsku za 170 złotych, więc tymczasem robię przerwę w innych zakupach (oprócz tych serii z amercom po 10 zł Obrazek ).

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 22 czerwca 2009, o 01:30

Przeczytałam sobie Miłość spod znaku wina Obrazek Uczucia mam mieszane, bo raczej nie przepadam za chicklitowym strumieniem świadomości, a tutaj ten strumień płynął wartko, oj wartko, i ani na chwilę się nie zatrzymał. Były momenty fajnego humoru, ale też całe mnóstwo kompletnie schematycznych-bridgetowych dowcipów o wjeżdżaniu na rondo pod prąd i leczniczej mocy zakupów. Po co? Obrazek Miała zadatki na ciekawą postać, po co wciąż mieszać w to bycie blondynką.



No i irytujące błędy gramatyczne Obrazek



Ale autorka ma potencjał Obrazek Pomimo niedociągnięć ogólne moje wrażenie po lekturze jest pozytywne, więc coś tam musiało być Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 3 lipca 2009, o 22:35

Ja nawiążę do <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Kontraktu panny Brandt" - Kabat Miji.</span></span>

Książka, jako taka, nie jest ani specjalnie zła, ani dobra. Ot, średniaczek taki, jak zwykła mawiać jedna z naszych prowadzących (tylko, że ona nie o literaturze Obrazek ).

Zdecydowaną zaletą jest fakt, iż naprawdę szybko i całkiem przyjemnie się czyta. Hmm, tyle z zalet? No niby jest coś jeszcze, jednak za każdym "czymś" kryje się "ale".



Sam pomysł, o ile zapomnimy o realności, jest ciekawy, tyle że niewykorzystany. Po pierwsze autorka miała możliwość poprowadzenia tej historii w sposób o wiele bardziej interesujący, a tymczasem, zdaje się, iż sama do końca nie wiedziała o czym pisać (poza relacjami Anna - Franz, a i tu się nie popisała) i w rezultacie wcisnęła na 220 stron zbyt wiele wątków, przy czym każdy potraktowany został oględnie.

Wybielanie Steinberga i "szwabskiej świni" jako kandydata na mężczyznę życia pominę.

Jednak nie sposób nie wspomnieć o tym, iż romansu w tym romansie było, co śmieszne, mało. Napisane, że ze sobą spali i ona się w nim zakochała. A coś więcej? Hmm, różnie bywa. Niby nie jest potrzebne, by czytelnik miał wszystko podane na tacy i mogła popracować jego wyobraźnia, ale tu? Na czym ma pracować moja? Żadnych sugestii czy czegoś podobnego. Byłam zaskoczona uczuciami dziewczyny równie mocno co Franz.



Dodatkowo warsztat pani Kabat pozostawia wiele do życzenia. Odniosłam wrażenie, że pisane to było naprędce, jakby bez zastanowienia. W rezultacie całość jest mocno niedopracowana.



Jeszcze jedna sprawa się spodobała (Przyciągnęła moja uwagę i dodatkowo doceniłam te propozycję Kabat w pewien sposób.), dokładnie to chodzi mi o to kim była Anna dla komendanta. Damą do towarzystwa, ładnie powiedziane.

Podobny był los wielu kobiet w czasie kolejnych wojen, z ta różnicą, że one służyły tylko jednemu. Były nagrodą dla "dzielnych żołnierzy", jak Hollywood lubi określać walczących na froncie. Niezależnie od narodowości były zmuszane do „świadczenia usług seksualnych” (Tfu, ale to brzmi Obrazek). Czasem siłą, czasem w celu ratowania siebie i swego potomstwa. Przykre to bardzo i okrutne, jednak ta książka mi o tym przypomniała. Anna także chciała uratować swą rodzinę...



To chyba tyle z moich przemyśleń.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 lipca 2009, o 00:46

hm, na razie, paradoksalnie, abardziej przekonuje mnie warsztatowo (sama siebie zadziwiłam) "Dziewczyna komendanta" z takich klimatów...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 4 lipca 2009, o 16:05

Kontrakt warsztatowo nie przekonuje na pewno; najciekawsza jest w nim właśnie bezsporna przynależność do gatunku 'romans; Obrazek Choć, tak jak Agaton pisze, sam wątek romansowy mógł być znacznie lepiej napisany. Chyba autorka bała się iść na całość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 lipca 2009, o 23:18

ale przyznam, że własnie warsztat rozpracowania "związku" "komendanta" i "dziewczyny" przekonuje mnie bardziej niż rozwinięcie tegoż w Kontarkcie... i się zastanawiam własnie czy to strach przed wspomnianym "pójsciem na całość" czy niechlujstwo...

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 5 lipca 2009, o 00:07

Mi się tam wydaje, że autorka zrobiła obie te rzeczy jednocześnie. I się nie przyłożyła do pisania, i bała się pójść na całość. A szkoda.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 lipca 2009, o 00:27

fatalna mieszanka, bo faktycznie przysłania potencjał. o ile nie zasłania całkowicie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 5 lipca 2009, o 01:00

Racja. Potencjał jest, tylko cóż z tego, skoro niewykorzystany.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 21 lipca 2009, o 19:57

Nie wiem ile z was jest wielbicielkami Chmielewskiej ( ja jestem) i ile z was przeczytało jej ostatnią książkę "Rzeź bezkręgowców" ale gratuluje tym którzy to zrobili . Ja już tydzień ją czytam a i tak dopiero jestem w połowie. Dziś w końcu ją odłożyłam ,bo po pierwsze nie chciało mi się dalej męczyć a po drugie ta książka to straszne badziewie . Obrazek za dużo wątków, trudno się połapać o co chodzi . W pewnej chwili myślałam nawet ,że trzeba by było chyba wziąć sobie kartkę i spisać osoby ,bo tyle tam ich jest że miałam problem z zapamiętaniem kto jest kim. Za dużo zboczeń z tematu , że można było pomyśleć : o czym one do cholery gadają ? Mam nadzieję ,że kolejne książki takie nie będą i bardzo się cieszę z tego ,że wydałam na tą książkę tylko 12 zł a nie 30 .

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 21 lipca 2009, o 21:00

fakt,akurat ta książka nie jest specjalnie udana,ja wolę te starsze ale jako zdeklarowana "chmielewskomaniaczka" kupuję i czytam wszystko jej autorstwa.Lepiej jednak wrócić do np."Całego zdania nieboszczyka" czy "Wszystko czerwone"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 21 lipca 2009, o 21:55

Mnie się Chmielewska przejadła już dość dawno temu i jakoś nie mogę do niej wrócić...

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 21 lipca 2009, o 22:00

najlepsza była chyba ta PRL-owska, ze cudnym wyczuciem realiów. Gdzie te czasy, gdy w pracy człowiek wyskakiwał po płastugę albo lody calypso, gdzie?.... I ci cudzoziemcy zagubieni w ogonku pod kioskiem z piwem. I kioski z piwem... I dzielni blondyni służb tajnych, ewentualnie tajemniczy bruneci jeszcze bardziej tajni... Rozmarzyłam się. Obrazek

Z tych III- RP-oskich lubię jeszcze niektóre historyczne.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 21 lipca 2009, o 23:02

Pamiętam jeszcze jak tą autorkę odkryłam , leciałam wtedy do dwóch bibliotek i wszystkie jakie były wziełam - wtedy byłam w transie Obrazek Ale prawdą jest ,że jej wcześniejsze książki były ciekawsze . Już "Zapalniczka" trochę mi "śmierdziała" Obrazek ale to nic w porównaniu z ostatnią Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 21 lipca 2009, o 23:06

Ja już nie pamiętam pierwszego spotkania z Chmielewską, to było dość wcześnie w mojej karierze czytelniczej Obrazek Bo najpierw oczywiście leciały książki z Janeczką & Pawełkiem i z Tereską & Okretką. Taki całkiem pierwszy był chyba Większy kawałek świata, zalecony przez mamę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 997
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: chase loretta

Post przez olly3 » 21 lipca 2009, o 23:19

Ja też zaczęłam od Tereski i Okrętki, ale nic nie przebije Lesia i Bocznych dróg Obrazek Chociaż do tych z wątkiem Wyścigów i Zagranicy też mam sentyment...

Popieram, że te najstarsze są najlepsze, do ostatnich to nawet nie zaglądam, nie tyle mnie denerwują, co nudzą Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości