ja też
ech, kiedyś na wiedźmina się czekało... potem jeszcze czekałam tak na książki hobb i brzezińskiej...
teraz, przyznam, juz mnie nie ciągnie zbytnio... może faktycznie sparzenie się na jakości kolejnych tomów?
a może przymusowo się oddzwyczaiłam po nieodwracalnym przerwaniu Sherwood?
miło, jak kolejne części wpadają w łapy, o ile poprzednie były ok, ale przyznam, że łatwo odpuszczam. i nie, nie mam duszy kolekcjonera, dlatego podziwiam Szanowne Panie
w sumie to pieczołowicie i około premiery kupuję tylko Pratchetta. dla brata. chociaż juz dawno pełnoletni i się samofinansuje
ale w końcu: kupię, przeczytam, oddam
i wiem, kogo zaszantażować gdy mam ochote ponownie przeczytać